Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deleu z Lechii Gdańsk: Może otworzę akademię albo bar brazylijski w Gdańsku

Patryk Kurkowski
Tomasz Bolt/Polskapresse
Z Deleu, obrońcą Lechii Gdańsk, rozmawia Patryk Kurkowski.

Naprawdę ciężko oglądało się wasz mecz z Legią. Dlaczego zagraliście tak słabo w Warszawie?

- Zgadzam się. Na pewno bardzo ciężko się to oglądało, bo nie byliśmy tą samą drużyną, co kilka meczów wcześniej. Wtedy graliśmy znacznie lepiej. A co się teraz stało? Naprawdę nie wiem. Może braki w wyszkoleniu technicznym? Zagraliśmy jednak kiepsko i możemy tylko przeprosić naszych kibiców.

Nie zagraliście zbyt defensywnie?
- Rzeczywiście, zagraliśmy bardzo defensywne. Wcześniej prezentowaliśmy się zupełnie inaczej - stwarzaliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, a teraz mieliśmy tylko jedną sytuację i nic więcej. Musimy to zmienić.

Nie układała się też Twoja współpraca z Ricardinho.

- Tak jak już mówiłem, to ogólnie zagraliśmy bardzo słabo, w tym ja i Ricki. Może to był po prostu nasz zły dzień? Musieliśmy o tym meczu jak najszybciej zapomnieć i skupić się na spotkaniu z Ruchem Chorzów.

Gorzej już być nie może?

- Na pewno nie. Jeśli będzie jeszcze gorzej, to w następnych meczach będziemy grali bez kibiców i dlatego musimy jak najszybciej przerwać serię bez wygranego meczu. Z Ruchem musimy zaprezentować zaangażowanie, walkę i przede wszystkim wygrać.

Kibice są rozgoryczeni i zniecierpliwieni, czemu zresztą dali upust w meczu z Podbeskidziem.

- Będąc kibicem i patrząc, że moja drużyna nie wygrywa od siedmiu meczów, też byłbym zniecierpliwiony i obrażony. Też chciałbym oglądać jak moja drużyna wygrywa. Dlatego powtarzam, że musimy zmienić to jak najszybciej.

Gracie teraz u siebie z Ruchem Chorzów. Paradoksalnie o punkty może być jeszcze trudniej, bo na PGE Arenie notujecie gorsze wyniki.

- Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. PGE Arena to bardzo ładny stadion, murawa też ładnie wygląda, choć nie jest bardzo dobra. Ale jak jest źle dla nas, to źle też jest dla przeciwnika. Musimy jeszcze bardziej koncentrować się na mecze, zwłaszcza te u siebie. Dla mnie najważniejsze są właśnie spotkania przed własną publicznością. Nie możemy tego meczu przegrać ani też zremisować, lecz po prostu wygrać.

Obrona jest najsłabszym punktem Lechii?

- Mamy bardzo trudną sytuację, przegraliśmy kilka meczów i faktycznie popełniliśmy kilka błędów. Ale musimy bronić nie tylko czwórką zawodników przy wsparciu defensywnych pomocników, lecz większą liczbą zawodników. Wszyscy powinni udzielać się w obronie, bo jeśli tego nie będziemy robić, to będzie ciężko. Mam nadzieję, że od następnego spotkania będzie to lepiej wyglądać i uda się zachować zero na koncie.

Jesienią graliście uważniej w defensywie, w ogóle bardziej cofnięci byliście, ale za to notowaliście lepsze wyniki. Wiosną staracie się dominować i grać ofensywniej, lecz nie ma efektów.

- I taka jest właśnie polska liga. Drużyna, która więcej obroni, wygrywa mecz. Są w lidze zespoły, grające wyłącznie defensywnie i czekające na jedną akcję, na jedną kontrę. Tak było chociażby z Podbeskidziem. Ale już wcześniej u siebie kilkakrotnie mieliśmy taką sytuację, a teraz coraz częściej ma to miejsce, kiedy gramy na wyjeździe, bo drużyny po prostu boją się spróbować ofensywniej.

Ruch z pewnością też nie będzie atakował.

- Dlatego musimy na nich uważać, bo oni będą czekać na tę jedną kontrę.

Lechia ma jakiś styl?

- Jakiś czas temu graliśmy ładnie - choćby z Piastem Gliwice czy Jagiellonią Białystok, kiedy stwarzaliśmy sobie sytuacje. Kibic oglądając wspomniane mecze z pewnością uważał, że powinniśmy je wygrać. A jak się skończyło? Punkty zdobywała drużyna, która nastawiła się na defensywę.

Mówisz o tym, że graliście ładnie, ale za punkty przecież nikt nie przyznaje punktów.

- Ale to jest to, o czym mówiłem. Lepiej wyglądało to, kiedy graliśmy defensywnie, bo obecnie może dwie, trzy drużyny starają się grać ofensywnie. Reszta nastawia się tylko na kontrę.

Dwunaste miejsce w tabeli to odzwierciedlenie możliwości Lechii?

- Na pewno nie. Jeśli patrząc na nasz ostatni mecz, to można odnieść takie wrażenie. Ale jeśli też spojrzeć na mecze z Piastem, Jagiellonią czy też jak prezentowaliśmy się w drugiej połowie spotkania z Lechem Poznań. Według mnie powinniśmy być w tabeli nieco wyżej.

Spoglądasz w dół tabeli, do którego wam coraz bliżej? Czy też może jesteś przekonany, iż Lechia nie będzie miała problemów z utrzymaniem?

- Staram się myśleć pozytywnie, dlatego nie patrzę w dół tabeli. Musimy na nie uważać, ale mamy jeszcze pięć meczów. Ciężko nam będzie wygrać jeszcze trzy spotkania, czy też zdobyć dziesięć punktów w tych spotkaniach. Będzie naprawdę ciężko, ale to jest możliwe.

Jesienią w ostatnich pięciu meczach zdobyliście pięć punktów. Dwa zwycięstwa, dwa remisy i porażka to chyba nie byłby najgorszy finisz.

- Jak najbardziej coś takiego bym przyjął. Z tym, że dwa zwycięstwa i remis w Gdańsku (śmiech).

Przeczytałem ostatnio, że chcesz zostać na stałe w Gdańsku. Tak bardzo ci się tutaj podoba?

- Jestem bardzo zadowolony z pobytu w Gdańsku. Najważniejsza jest drużyna, ale świetni są też kibice oraz ludzie, których miałem okazję tutaj poznać. Mam coraz więcej przyjaciół, których będę pamiętał do końca życia. Chciałbym zostać tutaj już na stałe.

Nie odstrasza cię zima?

- Na początku faktycznie zima była dla mnie ostra, ale teraz już się przyzwyczaiłem (śmiech).

A co z Twoją rodziną? Ściągnąłbyś ją do Polski?

- Rodzice pewnie zostaną w Brazylii, bo tam mają swoich najbliższych. Mnie natomiast zawsze ciągnęło, żeby pojeździć po świecie, pozwiedzać.

Piłkarze często po zakończeniu kariery wracają do kraju ojczystego. Ciebie nie ciągnie do Brazylii?

- Kiedyś myślałem, żeby faktycznie skończyć karierę w Brazylii i tam już zostać. Ale spędziłem w Gdańsku tyle czasu, że chciałbym tutaj zostać już na dłużej. Naprawdę kocham to miasto.

W telewizji był u nas program "Kocham Cię Polsko", w którym występowali obcokrajowcy zakochani w naszej kulturze, miastach. Myślę, że byś do niego świetnie pasował.

- (śmiech) Faktycznie. Idealnie pasuje do mnie (śmiech).

Obecnie jesteś związany umową z Lechią, ale gdybyś dostał ofertę z innego klubu, odszedłbyś?

- Jeżeli pojawiłaby się oferta z innego klubu, to pierwszeństwo będzie dla mnie miała Lechia. Dla mnie lepiej jest tutaj zostać, aczkolwiek jeśli otrzymana oferta byłaby zdecydowanie lepsza niż z Lechii, to wtedy na pewno bym się zastanowił.

Co będziesz robił po zakończeniu kariery?

- Nie wiem ile jeszcze będę grał, nie wiem też, co będę robił po zakończeniu, choć mam pewien pomysł.

Jaki?

- Możliwe, że założę akademię piłkarską albo zostać menedżerem.

Menedżerem?

- Mam na myśli współpracę z Lechią Gdańsk. Mógłbym dla tego klubu przykładowo wyszukiwać zawodników. Chciałbym dalej pracować w piłce nożnej.

Inwestujesz w nieruchomości?

- To też jak najbardziej. Aktualnie szukam mieszkania, bo chce jakieś kupić. Możliwe, że później kupię następne.

Masz jeszcze jakieś inne plany?

- Myślałem również o otwarciu jakiegoś baru brazylijskiego. Bar ma mój ojciec w Brazylii, więc może i ja coś takiego zrobię. Mój kolega ma restaurację, więc może będziemy działać wspólnie.

Ale wchodziliby tylko uśmiechnięci ludzie, tacy jak ty? (śmiech)

- Dokładnie (śmiech). Jeśli będziesz smutny, to nie wejdziesz. Wstęp tylko dla uśmiechniętych (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki