Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dekapitacja posła Janusza Palikota

Barbara Szczepuła, publicystka "Polski Dziennika Bałtyckiego"
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
To niedopuszczalne, by premier jechał zimą na urlop! Poczuliśmy się porzuceni, jakby własny ojciec nas zostawił na pastwę losu. Zasmucili się i zatęsknili za premierem w szczególności posłowie opozycji. Całkiem stracili humor i żalili się, cytując Norwida, że bez szefa rządu "źle, źle zawsze i wszędzie" i w mediach dawali wyraz swojej udręce.

Żal mi się też zrobiło pana prezydenta, głowy państwa jakby nie było, bo okazało się, że jego obecność w kraju opozycji nie wystarcza. W czasie, gdy pan premier szusował na nartach w Dolomitach, w kraju zaczęły dziać się rzeczy straszne.

Mróz chwycił i nie było komu negocjować z Panem Bogiem. Spadły ceny mieszkań i aut. Autobus zderzył się z dzikiem, a psy wyły do księżyca. Na dno poszedł niezatapialny Ponton, pojawiła się za to pogłoska, że arcybiskup Głódź może zostać przewodniczącym Episkopatu. A premiera ciągle nie było. Ludność popadła w depresję, zaczęła mieć stany lękowe i myśli samobójcze, więc wreszcie szefa rządu musiano wezwać.

Zwłaszcza że przez kraj zaczęła płynąć - jak się wyraził jeden z posłów opozycji - śmierdząca rzeka gnojowicy. Wylała za sprawą posłanki Gęsickiej i posła Palikota. Posłanka PiS powiedziała, że rząd nie wykorzystuje funduszy unijnych, co okazało się nieprawdą, na co poseł Palikot wypalił: "Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona tak się prostytuuje".

W kraju zawrzało. Politycy i żurnaliści uznali, że muszą wystąpić w mediach i się odciąć. Zupełnie jak w PRL, gdy prządki i hutnicy potępiali wichrzycieli i wrogów socjalizmu. Było to tym bardziej zrozumiałe, że nikt nigdy nie słyszał, by dziennikarze i posłowie używali brzydkich wyrazów! A zwolennicy Palikota zaglądali do słowników: "prostytuować to też bezcześcić, hańbić" - tłumaczyli - a nie tylko to, z czym się potocznie kojarzy.

Premier wrócił zdenerwowany i Palikota przykładnie ukarano. Ale nie za to, co powiedział, bo to byłby banał, ale za to, że dobrze kierował komisją "Przyjazne państwo"! Chwała Bogu, że wybrano wariant zastępczy, bo jak ukarać posła za wypowiedzi: odciąć język? Dekapitować publicznie na placu, by wszyscy mogli zobaczyć, jak spada "bezcenny kapitel ciała / głowa"?

Palikot będzie miał teraz więcej czasu, by czytać swego ulubionego Gombrowicza: Otóż idziesz, ale Błądzisz, i postanawiasz co, planujesz, ale Błądzisz i niby tam wedle woli swej układasz, ale Błądzisz, Błądzisz...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dekapitacja posła Janusza Palikota - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki