Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debrzno: Strażnicy miejscy wypowiedzieli wojnę poczcie

Piotr Furtak
W 2011 roku SM Debrzno wydała na korespondencję około 750 tys. zł
W 2011 roku SM Debrzno wydała na korespondencję około 750 tys. zł Tomasz Hołod
Nawet 100 tys. reklamacji usług pocztowych rocznie będzie składanych w niewielkim Urzędzie Pocztowym w Debrznie. W ten sposób strażnicy miejscy z Debrzna zamierzają walczyć z monopolistą. Przez pocztę, jak zaznaczają, nie są traktowani bowiem jako masowi nadawcy i nie mogą liczyć na żadne ulgi.

- Przedstawiciele handlowi, którzy z nami rozmawiają, twierdzą, że sami nie mogą nic zrobić, decyzje podejmuje bowiem szefostwo w Warszawie - mówi Ireneusz Ruszczyk, komendant straży. - Jeden z nich powiedział nawet, że jesteśmy niczym "małe pszczółki", które wykonują swoją pracę, ale... My zamierzamy pokazać, że potrafimy użądlić. Być może w sytuacji gdy pszczółki zamienią się w szerszenie, ktoś potraktuje nas poważnie.

W 2011 roku SM Debrzno wydała na korespondencję około 750 tys. zł. Jej większość wysłano zwykłym listem poleconym (koszt - 3,75 zł). - Wówczas, gdy było to naprawdę konieczne, decydowaliśmy się na listy polecone ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru - mówi Ireneusz Ruszczyk. - Wysyłając taki list, otrzymujemy dokładną informację, kiedy został on odebrany przez adresata. Problem w tym, że za jeden list ze zwrotką trzeba zapłacić 5,65 zł.

Czytaj również: Pomorze: Nie chcą nowoczesnej Poczty Polskiej, więc zapraszają In Post
W listopadzie ubiegłego roku strażnicy z Debrzna złożyli prawie 4 tys. reklamacji. Mogą reklamować każdy list polecony, a pocztowcy muszą sprawdzić, czy dotarł do adresata. Co więcej, ze złożonych reklamacji 70 było uzasadnionych (przesyłki nie dotarły do adresata).

Pod koniec ubiegłego roku debrznianie otrzymali, w ramach rekompensaty za zaginione przesyłki, od poczty prawie 6 tys. zł, w tym roku to już ponad 2 tys. zł. W najbliższym czasie strażnicy zamierzają reklamować każdy list, co więcej - komendant z Debrzna chce namawiać do podobnych akcji kolegów z całej Polski.

Inni komendanci kibicują koledze z Debrzna, czekają jednak, co uda mu się wywalczyć.
- Rocznie wydajemy na korespondencję około miliona złotych - przyznaje Krzysztof Bulwan, komendant Straży Gminnej w Człuchowie. - Próbowaliśmy negocjować, ale z monopolistą nie wygramy.

Czytaj również: Pomorze: Poczta spóźnia się z rachunkami. Faktury za gaz będzie można opłacać w internecie
W czwartek, 1 marca, przedstawicielom biura prasowego poczty zadaliśmy kilka pytań. Wczoraj otrzymaliśmy odpowiedź na niektóre z nich.

"Warunkiem uzyskania upustu jest nadawanie minimum 4 tysięcy przesyłek poleconych w ciągu miesiąca" - czytamy w piśmie podpisanym przez Grzegorza Warchoła z biura prasowego poczty. - "Przesyłki powinny być nadane i doręczone w ramach tej samej miejscowości. Straż Miejska w Debrznie i Gminna w Człuchowie nadają przesyłki polecone do adresatów na obszar całego kraju. Jesteśmy w trakcie przygotowywania wniosku o indywidualne warunki dla tego typu klientów i szukamy rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące dla Klientów i Poczty Polskiej. W przypadku reklamacji składanych przez Straż Miejską w placówce pocztowej w Debrznie to w 2010 roku było ich 8, a w 2011 roku Straż złożyła 3010 reklamacji (14 uzasadnionych)."

- Pocztowcy mijają się z prawdą - ripostuje Ruszczyk. - W 2011 roku uwzględniono 53 nasze reklamacje, a obecnie 17 zareklamowanych w ubiegłym roku listów.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki