Szkolnictwo zawodowe zyskuje coraz bardziej!
Na początku lat 90. zasadnicze szkoły zawodowe na rynek pracy wypuszczały niemal 240 tys. absolwentów rocznie. Następne lata przyniosły jednak odwrót od „zawodówek” i jeszcze do niedawna były postrzegane jako szkoły dla młodzieży, która nie lubi się uczyć.
Tymczasem dane pokazujące, ile osób bezpośrednio po ukończeniu tych szkół znalazło zatrudnienie, w jakich sektorach oraz na jakim poziomie kształtują się ich zarobki w województwie pomorskim mówią same za siebie! Warto zaprezentować je uczniom ostatniej klasy szkoły podstawowej, stającym niebawem przed wyborem ścieżki edukacyjnej, która być może zadecyduje o ich dalszym życiu.
Eksperci rozmawiali o rozwoju szkolnictwa zawodowego
Nad tym jak poznać predyspozycje zawodowe ucznia i pomóc wybrać szkołę, a także jakie możliwości daje rynek pracy w województwie pomorskim, jak zdobyć dofinansowanie na samodzielny warsztat i co zrobić, by nie dopuścić do wygaśnięcia niektórych zawodów zastanawiali się eksperci, którzy 20 kwietnia 2021 roku wzięli udział w debacie "Nadchodzi czas zawodowców". Dyskusji poddali również to, który kandydat ma większe szanse na uzyskanie zatrudnienia, ten z ukończoną szkołą zawodową, czy tytułem technika?
W debacie wzięli udział przedstawiciele Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw, Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Gdyni oraz Gminy Gdańsk, Zespołu Szkół Handlowych w Sopocie oraz firm PSSE i Grupy Lotos S.A.
Zmienia się szkoła i rynek
- Po ostatniej reformie do naszej szkoły trafiają coraz młodsze dzieci - podkreślała Anna Tur-Krużycka, kierownik Szkolenia Praktycznego w Zespole Szkół Handlowych w Sopocie. - W wieku 13-14 lat mało kto ma wykrystalizowany plan, co chciałby robić w życiu. Dlatego ogromną rolę w procesie decyzyjnym odgrywają rodzice. Zaobserwowaliśmy również pewien trend - niektórzy uczniowie przychodzą tu za starszym rodzeństwem. Widząc, że brat czy siostra są zadowoleni, chcą iść w ich ślady. Zdają sobie sprawę z tego, że kształcenie w konkretnym zawodzie daje większe szanse na znalezienie pracy.
Jak zwróciła uwagę Aneta Grygiel-Dorszewska, zastępca naczelnika Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Gdyni, ważne jest również to, aby uczniowie, podejmując decyzję o takiej ścieżce edukacyjno-zawodowej, brali pod uwagę swoje osobiste zainteresowania i predyspozycje. Dlatego już na etapie szkoły podstawowej tak ważne są zajęcia z doradztwa zawodowego. W porozumieniu z ekspertami i rodzicami uczniowie mają zresztą w czym wybierać, bo obecnie szkoły branżowe kształcą w blisko 140 rozmaitych zawodach rzemieślniczych.
Grupa zawodów ginących
- To takie zawody, w których nie mamy nawet składu komisji, w której moglibyśmy egzaminować - tłumaczyła Małgorzata Wokacz-Zaborowska, dyrektor Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw. - Tak oryginalne, jak np. brązownik, ludwisarz, rusznikarz, drzewiarz, młynarz czy studniarz. Myślę, że z częścią z nich będziemy musieli się pożegnać i uznać je za historyczne, ale na pewno należy zachować pamięć o nich. Zaznacza jednak, że istnieją zawody, którym warto przyjrzeć się szczególnie uważnie. Takie, na które nadal jest ogromne zapotrzebowanie i nigdy nie osłabnie, gdzie nie mamy zbyt licznej grupy specjalistów. Jest nim np. obuwnik.
Zawody, które niosą za sobą nowe technologie
- Warto zainteresować się branżą mechaniczną, czyli tym, co jest związane z mechatroniką, elektroautomatyką, elektryką, automatyką, ale również całą branżą IT - wyliczał Damian Orzeł, koordynator ds. Promocji Szkolnictwa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. - One są przyszłością. Ale spójrzmy też na to pod kątem obecnej sytuacji - niektóre branże padły, ale inne, wręcz przeciwnie - mają się świetnie, jak np. transport i logistyka.
Deficyty zawodowe co roku prezentowane są w badaniach Barometru Zawodów. Wiele z nich to profesje bardzo dobrze płatne, które stwarzają duże możliwości rozwoju. Co zatem oznaczają te braki?
- Myślę, że to kwestia dostarczania odpowiednich danych w całej kampanii informacyjnej - powiedziała Małgorzata Wokacz-Zaborowska. - To na pewno jest spore zadanie dla szkół, ale również dla nas, dla organizacji pracodawców.
Ten rok w dużej mierze utrudnił nam wejście z nią do szkół. Wcześniej mogliśmy zapraszać ciekawych przedsiębiorców, pracodawców, którzy opowiedzieliby o tym, co robią i o tym, jak zaczynali. By mówili, jak realnie wygląda ta praca - jakie są zarobki i perspektywy, bo dla tych młodych ludzi, nastolatków, to jednak ma spore znaczenie.
Szkoła w pandemii
Dziś nauka zdalna w aspekcie praktycznej nauki zawodu jest mocno utrudniona.
- Jeśli chodzi o rzemiosło, to w dużej mierze kształcimy w systemie dualnym, gdzie połowę czasu nauki uczeń odbywa bezpośrednio u pracodawcy, a część teoretyczną ma zwykle w szkole - mówiła Małgorzata Wokacz-Zaborowska, dyrektor Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw. - W warunkach pandemicznych w branżach zamkniętych zajęcia praktyczne odbywać się nie mogą lub robi się to w bardzo okrojony sposób. Np. fryzjerzy ćwiczą na główkach treningowych, a nie prawdziwych włosach. W perspektywie kilku lat bardzo odczujemy ten czas covidu, bo uczniowie przy swoich chęciach i zaangażowaniu wciąż będą mieli pewne braki.
Obawy uczniów budzą jednak na razie przede wszystkim rezultaty, jakie w tym roku osiągną na egzaminach.
- Chociaż wszyscy solidnie pracujemy w trybie zdalnym, to po takim czasie spędzonym w domach, bez możliwości sprawdzenia się, porozmawiania w normalnych warunkach, uczniowie nie czują się komfortowo - mówiła Anna Tur-Krużycka, kierownik Szkolenia Praktycznego w Zespole Szkół Handlowych w Sopocie.
Szczególne obawy budzi część praktyczna egzaminu zawodowego, bo w domu nie ma nieraz możliwości, aby przećwiczyć swój fach, nie posiadając takiego sprzętu, jaki jest w szkołach. Oglądanie filmików na youtubie nie zawsze wystarcza.
Promocja i wsparcie uczniów
Eksperci przekonywali, że potrzebne jest swego rodzaju odczarowanie szkolnictwa zawodowego .
- Musimy pokazać, jak bardzo nowoczesna jest to dzisiaj gałąź edukacyjna - przekonywał Grzegorz Kryger, zastępca dyrektora Wydziału Rozwoju Społecznego ds. Edukacji w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. - Dlatego cyklicznie organizowane jest wydarzenie pod nazwą „Gdański Tydzień Zawodowca”. W tym roku, w związku z pandemią, uczestnicy „targów” - za pośrednictwem internetu - mogli zajrzeć do swoich potencjalnych przyszłych miejsc pracy i przekonać się jak wyglądają one „od kuchni”.
- Dodajmy, że nie wszędzie potrzebujemy inżynierów, nie wszędzie potrzebujemy magistrów - uzupełniła Mirosława Chojnacka z Grupy Lotos S.A. - Reprezentuję duży zakład produkcyjny i mogę z całą pewnością powiedzieć, że u nas znajdzie się miejsce zarówno dla techników, jak i dla inżynierów, więc trzymam kciuki za rozwój szkolnictwa zawodowego, bo pewnie potrzebuje jeszcze trochę czasu. Gwarantujemy otwartość i już od dzisiaj czekamy na dobrych zawodowców - zapewniła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?