Co można powiedzieć o grze naszej reprezentacji w meczu z San Marino?
Można powiedzieć, że wypadło to przeciętnie, a cieszyć możemy się tylko z wyniku. W naszej grupie poza nami tylko Anglicy strzelili pięć bramek San Marino. To był mecz, w którym można było pokazać swoją wyższość piłkarską, różnicę pomiędzy profesjonalizmem, a amatorstwem. No i niestety wyglądało to blado, zwłaszcza nasz atak pozycyjny. Zobaczyliśmy po raz kolejny ile brakuje nam do najlepszych, bo nawet z San Marino mieliśmy problem z rozegraniem. Na tym poziomie trzeba więcej się ruszać, lepiej grać z pierwszej piłki, a czasem umiejętnie przyspieszyć na trzydziestym metrze. W tych kwestiach nasza gra była niestety toporna.
Może problemem jest system gry preferowany przez Paulo Sousę, który w założeniu miał nam przecież dać więcej jakości w ofensywie?
Nie ma co się zastanawiać nad systemem w meczu z takim rywalem. Z San Marino równie dobrze moglibyśmy zagrać z jednym obrońcą. A w kontekście końcówki eliminacji, to ten mecz mógł być dobrym treningiem pierwszego składu. Okazją do przećwiczenia wypracowanych na treningach schematów. Część piłkarzy trochę sobie niestety ten trening odpuściła.