Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daria Pikulik: Po maturze na igrzyska olimpijskie

Tomasz Turczyn
Daria Pikulik
Daria Pikulik R.PIETRASZ
Radzimy zapamiętać: Daria Pikulik! To 19-latka z Pomorza, która otrzymała nominację na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Może zrobić w Brazylii wielką niespodziankę w kolarstwie torowym!

Marzę o medalu olimpijskim - mówi 19-letnia Daria Pikulik z Klubu Kolarskiego BCM Nowatex Ziemia Darłowska.

Słowa wypowiada ze spokojem. Warto zapamiętać jej imię i nazwisko. To czysty diament, który jest szlifowany w nadmorskim klimacie Darłowa i okolicznych miejscowości. To kolarka młodego pokolenia, która otrzymała w tym tygodniu nominację z Polskiego Związku Kolarskiego na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro! Czyli jedzie do Brazylii! To dziewczyna z Pomorza, która uparcie dąży do celu. Co więcej, w Brazylii nie jest bez szans. Kolarstwo torowe na olimpiadzie rozpoczyna się 11 sierpnia i rywalizacja potrwa sześć dni. Wówczas nastolatka będzie walczyła o medale. Kolarka jest ujęta w torowej drużynie Polski w jeździe na 4 km na dochodzenie oraz w starcie indywidualnym - omnium. Ta ostatnia dyscyplina to rodzaj wieloboju kolarskiego na torze.

- Wyjazd Darii na igrzyska olimpijskie to największy sukces w historii naszego klubu - komentuje Eugeniusz Adamów, prezes KK BCM Nowatex Ziemia Darłowska. - Jest on możliwy dzięki wynikom, które uzyskała, między innymi jej czasy na torze równały się wypełnieniu minimum na igrzyska olimpijskie.

Ziemia Darłowska to taki lokalny kobiecy Dream Team, który od lat święci triumfy w kolarstwie juniorskim. Za tymi sukcesami stoją dwaj trenerzy - Artur Szarycz i Marcin Adamów. Ten ostatni to syn prezesa i też szkoleniowiec kolarskiej kadry Polski, ale juniorek. Obaj talent, który wezmą w swoje ręce, zamieniają w „złoto”:

- Wysłaliśmy pierwszy raz nasze najmłodsze kolarki (żaczki) na zawody i baliśmy się, że się wykończą - śmieje się Artur Szarycz. - A one wróciły do domu całe, zdrowe i jeszcze z workiem medali - kwituje.

***

Daria Pikulik to największy skarb darłowskiego klubu. To twarz tego teamu dosłownie i w przenośni. Kariera młodej zawodniczki przyspieszyła w ubiegłym roku, gdy wywalczyła mistrzostwo świata i wicemistrzostwo w kolarstwie torowym wśród juniorek. Już wówczas zwrócili na nią uwagę fachowcy. W kadrze Polski nie ukrywano też radości, bo młoda zawodniczka pokazała niesamowite możliwości. Wszystko jednak trochę tonowano. Wiadomo, że sport juniorski to nie to samo co seniorski - czyli mówiąc inaczej, kolarska elita. Postanowiono dać szansę młodej zawodniczce sprawdzić się wśród seniorek i tu - zaskoczenie.

- W jednym z wyścigów punktowych na torze Daria pokonała Laurę Trott - wymienia Artur Szarycz. - To było w ubiegłym roku.

Laura Trott (Wielka Brytania) to dwukrotna mistrzyni olimpijska, wielokrotna medalistka mistrzostw Europy i świata. To wielka - światowa - gwiazda kolarstwa torowego wśród pań.

- Przyznam, że nie spodziewaliśmy się takiej eksplozji talentu Darii - mówi wprost prezes Adamów. - Liczyliśmy, że powinna pojechać na igrzyska olimpijskie, ale za cztery lata.

W klubie studzą emocje. Prezes mówi, że kolarstwo torowe to bardzo specyficzna rywalizacja, w której decydują detale. Mówi też, że Daria jest bardzo młoda.

- Cieszę się z nominacji olimpijskiej. Wiele osób mi jej pogratulowało - komentuje Daria Pikulik. - Moja forma jest dobra, ale będzie jeszcze lepsza w Brazylii - zapowiada.

Właśnie z kadrą Polski poleciała samolotem do Włoch, aby się przygotować do igrzysk olimpijskich, a przed nią jeszcze do mistrzostw Europy do lat 23. To będzie jej ostatni sprawdzian przez Brazylią.

Młoda zawodniczka „na papierze” ma spore szanse na medal olimpijski w konkurencji omnium. W niej niedawno znów rywalizowała m.in. z Laurą Trott w Międzynarodowym Grand Prix Polski na torze i zajęła drugie miejsce. Pokonała Litwinki czy Kubankę.

- Uważam, że Daria powinna pojechać na welodromie brazylijskim w drużynie i też indywidualnie, w omnium - mówi prezes darłowskiego klubu. - Ale tu ostateczną decyzję podejmie selekcjoner kadry narodowej.

Kolarka niedawno napisała maturę w Zespole Szkół im. Stefana Żeromskiego w Darłowie. Dyrektor tej szkoły Bogdan Herbeć wystawia jest świetną cenzurkę. Ona sama jest mieszkanką pobliskiej wsi o nazwie Bukowo Morskie. Miejscowość jest położona w gminie wiejskiej Darłowo, gdzie znajduje się wiele malowniczych terenów i dróg asfaltowych, na których mknie 19-latka.

- Dziennie na rowerze wykręcam około 350 kilometrów na szosie - wylicza. - Kolarstwo trenuję od pięciu lat. Zdecydowałam się na nie podczas naboru, który zorganizował w naszej szkole - to jest w Zespole Szkół z Dąbek - klub.

W taki sposób Klub Kolarski BCM Nowatex Ziemia Darłowska działa. Rokrocznie organizuje - mówiąc wprost - objazdówkę po szkołach w okolicy Darłowa, gdzie zachęca uczennice do kolarstwa. Tu też jest - obecnie - ważna rola dla Darii Pikulik.

- Kiedyś mnie skuszono podczas prezentacji w szkole dorobku klubowego. Teraz ja z trenerem Szaryczem kuszę młodsze dziewczyny do pójścia w moje ślady - mówi kolarka.

To m.in. właśnie oznacza, że 19-latka stała się twarzą darłowskiego Dream Teamu. Auta Ziemi Darłowskiej są oklejone wielkimi zdjęciami Darii z opisem jej sukcesów. Ponadto jej wizerunek widnieje na wszelkich materiałach promocyjnych, którymi klub się reklamuje. Młoda zawodniczka musiała szybko dorosnąć do bycia liderką i trzeba przyznać, że z tego zadania wywiązuje się bezbłędnie.

- Pamiętam, że gdy zapisałam się do klubu, to mój dziadek mówił mi, że nie wytrzymam - wspomina nastolatka. - Miałam wówczas 14 lat i bardzo chciałam mu udowodnić, że się myli. Dokonałam tego - podkreśla z dumą.

***

Trener Marcin Adamów charakteryzuje Darię Pikulik w następujący sposób:

- Tytanka pracy na treningach i bardzo uparta, ale w pozytywnym tego słowa znaczenia - mówi. - Daria, jak wyznaczy sobie jakiś cel, to robi wszystko, aby go zrealizować. Do tego to bardzo sympatyczna dziewczyna - dodaje.

W Darłowie liczą, że to jest przełomowy moment w karierze zawodniczki. Nie wykluczają, że niebawem zmieni ona barwy klubowe. Mówi się, że może trafić do którejś z grup zawodowych w kolarstwie kobiecym na świecie. I to by była świetna sprawa! Prezes darłowskiego klubu przyznaje, że nieraz zmagał się w przeszłości z barierą finansową i nadal się zmaga. Jak wyglądają realia kolarskie w 14-tysięcznym miasteczku nadmorskim - Darłowie? Nie zawsze są wielkie sukcesy. Są też te mniejsze, juniorskie, gdzie nie ma fleszy czy osób gorąco witających mistrzynię świata. A takie powitanie zgotowano Darii Pikulik w Urzędzie Gminy Darłowo po odniesionym sukcesie w 2015 roku. Były tort, łzy wzruszenia, gratulacje. Były wspólne fotografie, wójt Radosław Głażewski jest dumny z wielkiego wyczynu wówczas 18-latki. Były ciepłe słowa. Feta...

- Różowo nie jest. Są sponsorzy, którzy nas wspierają, a w tym ten tytularny - mówi bez ogródek Eugeniusz Adamów, pełniący funkcję prezesa Ziemi Darłowskiej od 25 lat. - Majątek klubowy to cztery samochody nie pierwszej nowości i sprzęt kolarski. Nasza siedziba to budynek należący do Urzędu Miasta Darłowo. Kiedyś była to siedziba spółdzielni mieszkaniowej. Całość jest w formie typowego baraku, jaki był stawiany w czasach PRL, gdy budowano blokowiska. Mamy tam dziewięć pomieszczeń do dyspozycji. W klubie trenują 32 zawodniczki, w wieku od 11 do 23 lat.

Prezes mówi obrazowo, że budżet klubu rokrocznie jest „szyty”.

- Miasto Darłowo kiedyś dawało nam 50 tysięcy złotych rocznie, później było po 10 tysięcy złotych, teraz jest 26 tysięcy złotych. Uważam, że to za mało w porównaniu do naszych sukcesów. Dużo więcej przeznacza się na piłkę nożną. To jest na szóstą ligę. Nie zazdroszczę futbolistom, ale chcemy też być lepiej doceniani przez władze miasta. Na szczęście kolarki, zdobywając medale, zarabiają na klub, bo wyniki są wyceniane w złotówkach przez Ludowe Zrzeszenie Sportowe czy Ministerstwo Sportu oraz Urząd Marszałkowski w Szczecinie.

Prezes dodaje, że gmina wiejska Darłowo dała w 2016 roku na kolarstwo 35 tys. zł. Samorządy odpowiadają, że wspierają Ziemię Darłowską na tyle, na ile pozwalają im ich lokalne budżety.

- Metropolią nie jesteśmy. Kolarki otrzymują też indywidualne stypendia za osiągnięcia sportowe, które rokrocznie wręcza im burmistrz naszego miasta Arkadiusz Klimowicz - mówi jeden z radnych z Darłowa. - Tak krawiec kraje, jak mu materii staje - dodaje filozoficznie.

- Roczny budżet zamykamy kwotą w granicach 250 tysięcy złotych - wylicza prezes. - Jak o tym mówię innym z branży kolarskiej, to dziwią się. Pytają: „ To jak wy sobie radzicie?”. Przyznam, że czasami mi głupio odpowiadać na takie pytania. Ale radzimy sobie, bo musimy. Tutaj czapki z głów przed naszymi dziewczynami kolarkami, które ciężko trenują i nie oglądają się na to, że brakuje tego czy tamtego. A tylko w ubiegłym roku 17 naszych dziewczyn wywalczyło medale mistrzostw Polski. Czapki z głów przed każdym prywatnym sponsorem, który nam pomaga, bez względu na to kto to by nie był i jaką sumę by nie wyłożył. Przyznam, że czasami mam tego wszystkiego dość i bym to w diabły rzucił. Nie chcę tonąć w papierach, gdzie trzeba wszystko rozliczać. Bo na przykład ministerialne pieniądze są „znaczonymi” i tutaj każda złotówka musi być wydana na określony cel. Czasami człowiek jest bardzo zmęczony, ale później przychodzi refleksja, że osiągnęło się już tak wiele, że szkoda to wszystko zaprzepaścić, zmarnować - kwituje.

W takich warunkach niesamowicie wystrzelił talent Darii Pikulik.

- Moim marzeniem jest medal olimpijski - podkreśla kolarka.

Piękne w tym wszystkim jest to, że w tych słowach słychać spokój, ale także pasję oraz chęć pokazania się na wielkiej imprezie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki