„Dar Młodzieży” ponownie w Gdyni. Ale nie na długo! ZDJĘCIA

Charakterystyczna fregata zajęła już swoje miejsce przy nabrzeżu Pomorskim. Żaglowiec zakończył swój pierwszy rejs w tym roku, który rozpoczął się 18 marca, kiedy to wypłynął w morze i rozpoczął sezon praktyk morskich. „Dar Młodzieży” udał się do Antwerpii, skąd zabrał na pokład studentów tamtejszej akademii, później wizytował m.in. Maderę i Hamburg. Przez prawie 8 tygodni szkolili się na nim m.in. studenci z Belgii i Francji, a także uczniowie zespołów szkół morskich z Gdańska, Szczecina i Kędzierzyna-Koźla.

- Plany mamy bardzo ambitne, „Dar” zostaje w Gdyni na około tydzień - mówi prof. dr hab. inż. Adam Weintrit, rektor Uniwersytetu Morskiego w Gdyni. - Przygotowujemy się do dużej kampanii, po której „Dar” wróci dopiero na początku listopada. Na przełomie sierpnia i września planujemy rozpoczęcie rejsu w stronę równika. W setną rocznicę przekroczenia równika przez pierwszy polski żaglowiec „Lwów”, chcielibyśmy tak to uczcić.

Pod żaglami „Daru Młodzieży” ma odbyć się chrzest, dokładnie taki, jak sto lat wcześniej na „Lwowie”. Bark szkolny, ówczesnej Państwowej Szkoły Morskiej, odbywał w 1923 roku podróż do Brazylii, podczas której jako pierwszy polski statek przekroczył najdłuższy równoleżnik.

W sierpniu i we wrześniu zawinie kolejno do: Falmouth (Anglia), A Coruny (Hiszpania), Lizbony (Portugalia) i Kadyksu (Hiszpania). Stamtąd ruszy na Atlantyk. Około 20-23 września zacumuje w Mindelo na Wyspach Zielonego Przylądka, a 1 października – w zależności od wiatrów – przekroczy równik.

Latem „Dar Młodzieży” weźmie udział w znanym zlocie Armada Rouen (6-16 czerwca) i regatach The Tall Ships Races, które w tym roku odbywają się na trasie: Den Helder (Niderlandy) – Hartlepool (Anglia) – Fredrikstad (Norwegia) – Lerwick (Szkocja) – Arendal (Norwegia). Będzie też uczestniczył w przełożonych z 2020 roku regatach Tall Ships Races Magellan-Elcano.

- Bardzo dobrze układała nam się współpraca, część tej grupy była już drugi raz u nas - podkreśla Zofia Olchowy, drugi oficer „Dar Młodzieży”. - Myślę, że wszyscy praktykanci będą dobrze wspominać czas spędzony na Darze. Praktykanci musieli się zmagać ze wszystkimi obowiązkami, od pomagania w kuchni do sprzątania i prac na pokładzie. Każda z tych rzeczy była dla nich wyzwaniem, ale poradzili sobie doskonale. Jeszcze długa droga przed nimi, żeby się doszkolić, ale myślę, że dadzą sobie radę w pracy na morzu.

- Jak bujało, to byłem u góry i żagle rozstawiałem - mówi nam jeden z uczestników rejsu. - Statek musi być samowystarczalny, robiliśmy tutaj dosłownie wszystko. Każdy praktykant ma wyznaczone zadanie, jesteśmy podzieleni na swoje obowiązki. To jest dopiero początek mojej marynarskiej przygody. Jednak jestem przekonany, że to dobra droga na przyszłość.

Żaglowiec, po tym jak wypłynie ponownie za tydzień, planuje wrócić do Gdyni 10 listopada.