Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Waszkiewicz: Wynik na mistrzostwach nie był adekwatny do gry

Paweł Stankiewicz
Daniel Waszkiewicz od lat pomaga w kadrze Bogdanowi Wencie
Daniel Waszkiewicz od lat pomaga w kadrze Bogdanowi Wencie Tomasz Bołt
Rozmowa z Danielem Waszkiewiczem, asystentem trenera Bogdana Wenty w reprezentacji Polski.

- Dziewiąte miejsce reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy piłkarzy ręcznych to nie jest wynik dający satysfakcję?

- Zajęte miejsce na pewno nie cieszy. Na więcej liczyliśmy. Jestem jednak zadowolony z postawy zespołu, pomimo problemów natury zdrowotnej. Pokazaliśmy się z dobrej strony i półfinał był naprawdę blisko.

- Żal przegranego meczu z Macedonią 25:27. Remis pozwoliłby grać o medale i dziś odbiór występu kadry byłby zupełnie inny?

- Większa szansa była w meczu ze Szwecją. Wystarczyła jedna lepiej rozegrana piłka i można było wygrać ten mecz. Z Macedonią tak blisko już nie byliśmy.

- Ostatnia kolejka grupowa to były już cuda. Szwecja nie podjęła walki z Danią, a Macedonia wygrała z Serbią. Czuliście się oszukani?

- Ja tak daleko nie wnikam. Nie chcę myśleć o układach. Tak się wyniki ułożyły i trzeba z tym żyć. Każdy ma swoje wyliczenia, nie mieliśmy wpływu na inne wyniki. Tak jak potem mówiono, że Dania w finale grała dla nas. Na mistrzostwach każdy gra dla siebie. Nikt nikomu nie pomaga.

- Skąd brała się aż taka duża różnica w grze naszej reprezentacji w pierwszej i drugiej połowie, jak w meczach ze Szwecją i Macedonią?

- Waga tych spotkań sprawiła, że w pierwszych połowach nie wyglądaliśmy dobrze. Wiedzieliśmy, jakie znaczenie mają wyniki tych meczów.

- Problemy kadrowe zaczęły się jeszcze przed mistrzostwami, a w trakcie turnieju dochodziły kolejne urazy. W pełnym składzie Polska grałaby o medale?

- Tego nie wiem. Sytuacja była jaka była. Mieliśmy do dyspozycji innych zawodników i całkiem fajnie wyszedł nam ten turniej.

- Kogo najbardziej wam brakowało spośród tych nieobecnych szczypiornistów?

- Nie wiem. Nie chciałbym oceniać. Robimy to tylko we własnym gronie. Dziennikarze mają prawo do swoich ocen.

- Największe pozytywy z występu reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy?

- Pokazaliśmy się jako zespół. Bardzo mocno walczyliśmy. Niektórzy nowi zawodnicy udanie zastąpili nieobecnych. Udało się. Wynik nie jest adekwatny, bo mogliśmy osiągnąć więcej. Zebraliśmy dużo pochwał i gratulowano nam postawy. Oby jak najwięcej nowych zawodników skutecznie pukało do kadry. Jeżeli tych zawodników będzie coraz więcej i będą odgrywali znaczące role, to reprezentacja na tym tylko zyska.

- Dania sięgnęła po mistrzostwo Europy i chyba odetchnęliście z ulgą, bo bramy do igrzysk olimpijskich w Londynie zostały otwarte i znowu wszystko macie w swoich rękach.

- Tak bym tego nie ujął. Duńczycy grali o mistrzostwo, grali dla siebie. Otworzyła się dla nich szansa medalowa dzięki nam, bo już byli spakowani. Nie wiem, czy wszystko w naszych rękach. Turniej będzie bardzo trudny. Hiszpania to gospodarz, a Serbia wicemistrz Europy.

- Nie są to jednak rywale, z którymi nie moglibyście powalczyć.

- Nie, nie. Nie obawiamy się. Będziemy grać po to, żeby awansować na igrzyska.

- Na mecz z Serbią nie trzeba się będzie specjalnie mobilizować.

- W meczach reprezentacji nikogo nie trzeba mobilizować. Prawidłowa postawa na boisku to chęć wygrywania.

- Do tego turnieju przystąpicie pewnie w silniejszym składzie?

- Przez dwa miesiące będzie trwała liga i wiele się może wydarzyć. Problemy są zawsze, ale oby ich było jak najmniej. Zawodnicy nieobecni na mistrzostwach Europy będą już wracali do gry i zobaczymy, w jakiej będą dyspozycji.

- Wcześniej w Ergo Arenie Polska zagra z Niemcami. To będzie ostatnie przetarcie przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk?

- Z tego co wiem, to ten mecz jeszcze nie jest pewny na 100 procent. Umówiliśmy się słownie z Niemcami i czekamy na potwierdzenie. Zależy nam na tym, aby zagrać to spotkanie. Jest duże zainteresowanie i wierzę, że Ergo Arena by się wypełniła.

- Jak Pan się odnosi do niektórych głosów mówiących o dymisji trenera Bogdana Wenty?

- Takie głosy słyszę od pierwszego roku naszej pracy z reprezentacją.

- Na turnieju były niespodzianki. Największa to klęska Francji?

- To nie była klęska. Kiedyś, jak w naszym zespole, musi i u Francuzów nastąpić zmiana warty. Wiekami nie da się ciągnąć wyników. Trzeba podejść do tego bardzo rozsądnie, a u nas to zawsze ktoś musi złożyć głowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki