Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Łukasik, piłkarz Lechii Gdańsk: Mistrzostwo Polski to łakomy kąsek. Nie można wybiegać za daleko, żeby się nie potknąć [rozmowa]

Paweł Stankiewicz
Daniel Łukasik, piłkarz Lechii Gdańsk
Daniel Łukasik, piłkarz Lechii Gdańsk Fot. Karolina Misztal
Daniel Łukasik, pomocnik Lechii Gdańsk, mówi o rzutach wolnych, rywalizacji w Lotto Ekstraklasie i przygotowaniach do najważniejszych meczów, debrach z Arką Gdynia i planach na przyszłość.

Z Zagłębiem Sosnowiec strzeliłeś bramkę z rzutu wolnego, z Wisłą Kraków miałeś asystę. Stałeś się specjalistą od rzutów wolnych?

Teraz będzie wojna z Filipem Mladenoviciem o rzuty wolne, ale zagrał w reprezentacji Serbii, więc pewnie wróci mocno podbudowany. (śmiech) Żartuję, oczywiście. Trenujemy stałe fragmenty w obronie i w ataku i zdobyliśmy po nich sporo bramek. Zawsze pracowałem nad tym elementem, ale w poprzedniej rundzie mieliśmy mało rzutów wolnych sprzed pola karnego, a więcej z bocznych sektorów boiska. Teraz jest więcej okazji, aby oddać bezpośredni strzał, jak Filip z Wisłą Kraków, czy ja w Sosnowcu. Na treningach jest czas, żeby doskonalić swoje braki albo dodatkowo nad czymś popracować.

Rzuty wolne to dodatkowy element zaskoczenia dla rywali?

Oczywiście, bo oprócz mnie i Filipa rzuty wolne mogą wykonywać też Patryk Lipski czy Michał Nalepa. To cieszy, bo to jest trudniejsze do rozszyfrowania dla przeciwnika i gra się łatwiej.

Pięć lat temu, kiedy grałeś w Legii, powiedziałeś że nie trenujesz rzutów wolnych, bo brakuje chęci, żeby znaleźć bramkarza i z nim poćwiczyć. Pamiętasz tamte słowa?

Nie wiem dlaczego wtedy się nie broniłem, może młody jeszcze byłem. To było zdanie wyciągnięte z kontekstu i nie jestem przekonany, czy słowo w słowo tak powiedziałem. To na bardzo długo zostało mi w pamięci i z pewnością nie miałem tego na myśli. Wywiad trwał pół godziny, rozmawialiśmy o rzutach wolnych przez 25 minut, a pojawiło się jedno zdanie. Ten skrawek został tylko wycięty i dostało mi się za to.

Będziesz w przyszłości Lechię dobrze wspomniał, bo w biało-zielonych barwach strzeliłeś jedyne swoje dwa gole w ekstraklasie i do tego dołożyłeś trafienie w Pucharze Polski?

Chcę coś zdobyć z Lechią i wtedy będą bardzo miłe wspomnienia. Pracujemy nad tym i nie ma w drużynie osoby, która stawia siebie ponad drużynę. To bardzo ważne, bo mamy wspólny cel, a nie liczą się indywidualne statystyki.

Podczas poprzednich przerw na kadrę powtarzaliście, że trener Piotr Stokowiec mocno wam dokręcał śrubę. Jak było teraz?

To teraz trener przykręcił śrubę jeszcze mocniej, naprawdę. Trenowaliśmy bardzo ciężko, chyba jeszcze mocniej niż podczas innych przerw na kadrę i miejmy nadzieję, że to przyniesie bardzo dobre efekty. W sztabie są ludzie, którzy planują obciążenia i wiedzą, co robią.

To praca w kontekście tego, co czeka Lechię w najbliższym czasie, bo do końca kwietnia rozegracie aż siedem meczów?

Duża dawka grania i zobaczymy, jak poszczególne drużyny będą na to reagować. Dobrze, że zaczynamy od trzech meczów nie wyjeżdżając z Trójmiasta, bo gramy dwa mecze u siebie i wyjazdowy z Arką w Gdyni. Wyjazdy często są uciążliwe i odbijają się jeśli mecze są rozgrywane w taki krótkim odstępie czasu. Nie wybiegam aż tak w przyszłość, a teraz przed nami mecz z Piastem, a potem derby.

Na drugiej stronie o Pucharze Polski, derbach z Arką i dalszych planach gry w Lechii

Chciałbyś znowu zagrać na Stadionie Narodowym?

Grałem na nim pierwszy mecz, bo rozgrywaliśmy tam sparing, ale też w reprezentacji. Każdy z nas chyba po cichu o tym myśli, ale przed nami najpierw liga, a dopiero potem mecz półfinałowy Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa i walka o finał.

Miałeś inne marzenie odnośnie półfinałowego rywala?

Chciałem, żeby Lechia zagrała w końcu mecz Pucharu Polski w Gdańsku, bo nie grała od wielu lat. Nie miało to dla mnie znaczenia, kto byłby rywalem. Raków to lider pierwszej ligi, oglądałem mecze z udziałem tego zespołu i trzeba będzie się odpowiednio przygotować.

Wszyscy czekają na mecze z Legią i Lechem. Tymczasem w piątek zagracie z Piastem Gliwice i to będzie hit kolejki.

Piast gra w tej rundzie bardzo dobrze w piłkę, jest to drużyna doświadczona i dobrze zorganizowana. Ma w swoich szeregach zawodników, którzy zdobywali mistrzostwo Polski, jak Tomasz Jodłowiec czy Jakub Czerwiński. Nie będzie to łatwa przeprawa, ale gramy u siebie, trenowaliśmy ciężko i mam nadzieję mądrze i to, że przyjdzie dużo kibiców, da nam trzy punkty.

Dla kibiców bardzo ważne będą derby. Myślisz już o meczu z Arką?

To dla kibiców mecz wyjątkowy i wiemy doskonale, jakie są dotychczasowe statystyki rywalizacji z Arką w ekstraklasie. Gdynianie nie mają nic do stracenia, ale nie wybiegam tak daleko, niczym się nie stresuję i nie obawiam się tego, że tyle meczów teraz przed nami. Bardziej myślę o meczu z Piastem, żeby wykonać robotę w stu procentach. Nie zastanawiam się nad tym co dalej, bo nie wiemy, co się wydarzy w najbliższym spotkaniu. Nie mam tutaj na myśli problemów kadrowych, a Michał Nalepa mi powiedział, że dotrwa bez kartki do końca sezonu. Zobaczymy co z tego wyjdzie. (śmiech)

Warto przystąpić do fazy mistrzowskiej z pierwszego miejsca w tabeli.

Zdecydowanie tak, bo to daje przywileje. Super byłoby utrzymać pierwsze miejsce i mieć teoretycznie trudniejszych przeciwników, w tym Legię, u siebie. Będzie ciężko, ale mam nadzieję, że to zrobimy.

Doświadczyłeś w Gdańsku różnych ocen ze strony kibiców. Gdyby pojawiła się oferta zagraniczna, to odejdziesz z Lechii?

Trudno mi odpowiedzieć. Jestem profesjonalistą i nie mogę patrzeć na to, kto w jaki sposób mnie oceniał. Przywiązałem się do Gdańska, bo żyję tutaj już kilka lat. Fajnie, że robimy taki wynik, bo to pozwala żyć przyjemnie i szczęśliwie. W życiu piłkarza wszystko jest możliwe. Nie mam rodziny, dzieci, jestem mobilny, ale nie wybiegam tak daleko w przyszłość i nikomu nie mam nic za złe.

Gra w kwalifikacjach Ligi Mistrzów może przekonać do tego, aby zostać?

Myślę, że tak. Z polskich klubów w ostatnich latach grały w nich tylko Legia i Lech, więc każdy z zawodników o to walczy. Najpierw trzeba zdobyć mistrzostwo Polski, a z północnej części kraju żaden klub nigdy tego mistrzostwa nie zdobył. To jest łakomy kąsek i to są marzenia i cele, o które warto walczyć. Nie można jednak za daleko wybiegać w przyszłość, żeby się nie potknąć.

Robert Lewandowski: Możemy po tym meczu wyciągnąć wnioski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki