Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Czuk, greenkeeper w Gdyni: Wolą kupić piłkarza, niż grzać murawę [ROZMOWA]

Patryk Kurkowski
Tomasz Bolt
Rozmowa z Danielem Czukiem, greenkeeperem w Gdyni, który jest uznawany za jednego z najlepszych w Polsce.

Dlaczego murawy na wielu stadionach w Polsce są w tak kiepskim stanie?
Wiele osób mówi, że mamy podobny klimat jak w Niemczech, ale to nieprawda. Trzy, cztery, pięć stopni robi naprawdę ogromną różnicę. Zresztą doświadczyłem tego w tym roku. Zwykle po zimie w Gdyni mieliśmy najlepszą murawę w Polsce, a teraz uważam, że jest średnia. Ona niebawem będzie cudowna, ale teraz jeszcze nie jest. Zresztą jak dzwonię do znajomych z południa Polski - Wrocławia czy Lubina - to tam temperatura jest znacznie wyższa niż u nas.

Dlaczego w tym roku jest gorzej niż w poprzednich?
Zrobiłem w tym roku takie same zabiegi jak zwykle, ale przymrozki po zabiegach zrobiły swoje. Było też włączone ogrzewanie, ale jak to mówimy - nogi były w piekarniku, a głowa w zamrażarce.

Ale zima w tym roku była nad wyraz delikatna.
Rzeczywiście, były już gorsze zimy. Zresztą wszystko obserwuje, notuje i wiem dokładnie, kiedy dwa lata temu włączyłem ogrzewanie, a kiedy wysypywałem nawóz. Dwa lata temu zima była tragiczna - były ogromne zaspy, odśnieżaliśmy murawę. Najpierw trawa była żółta, ale na pierwszy mecz była piękna. Teraz nie było kołderki, za to więcej przymrozków. Stąd też dramat. Wolę mieć zimą minus dziesięć stopni, niż w dzień na plusie, a w nocy na minusie. Organizm wtedy wariuje. Dlatego nie ma takiego wzrostu. W takich sytuacjach potrzebne jest doświetlenie. Na kursie UEFA oglądaliśmy, jak Real stosuje 24 lampy na jedną połowę, a następnego dnia używa ich na drugiej połowie. Po takim czymś murawa wyrośnie w dwa tygodnie. Tylko, że to są ogromne koszta.

O jakiej kwocie mówimy?
To jest kwota mniej więcej pięciu tysięcy złotych dziennie, a wszystko jeszcze zależy od tego, ilu użyjemy lamp. Zresztą podobnie jest z ogrzewaniem, które także sporo kosztuje.

Dlaczego jest jednak aż tak fatalnie? Na murawę w Kielcach nie dało się patrzeć.
Wszystko tak naprawdę zależy od budżetu. Tymczasem kluby oszczędzają na czym się da. Gdzieniegdzie można nawet dostać reprymendę za używanie ogrzewania. A przecież to tak samo jakbyśmy oszczędzali na jedzeniu. Jeśli to zrobimy, to potem nie ma się co dziwić, że zdrowie szwankuje. Dlatego jeśli nieodpowiednio się ogrzewa, to trawa wychodzi później. Inna sprawa, że może to być efekt złego przygotowania na jesień. To też jest bardzo ważne. To, co zrobimy jesienią, wyjdzie dopiero na wiosnę. A to co zrobimy teraz, będzie widoczne w maju.

Czyli chodzi o pieniądze?
W wielu miejscach cały czas narzekają na budżety. Kluby wolą kupić jakiegoś zawodnika, niż przeznaczyć środki na grzanie. W maju murawa w Polsce będzie wszędzie praktycznie taka sama. Jeśli spojrzymy na Kraków, Kielce czy Gdańsk będzie właściwie identycznie. Sztuką jest jednak doprowadzić murawę już teraz albo przed zimą.

Żeby dobrze przygotować murawę na początek rundy o jakich kosztach mówimy?
Większość klubów z ekstraklasy nie wyłączyła ogrzewania od listopada. Przez cały ten czas było włączone, a to kosztuje sporo. To przynajmniej 100 tysięcy złotych. U nas też stosujemy ogrzewanie, ale zmieniamy je w zależności od temperatury.

Cały wywiad z Danielem Czukiem przeczytasz w środowym papierowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego z dnia 9.03.2016 r. albo kupując e-wydanie gazety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki