Dlatego ze zniesmaczeniem przyjąłem buczenie kilku posłów w trakcie orędzia wygłaszanego przez prezydenta. Podobnie zresztą jak gwizdy i buczenie na premier Ewę Kopacz podczas obchodów 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Można się nie zgadzać z diagnozą prezydenta Dudy, że kraj wymaga wielkiej naprawy, polityka zagraniczna korekty, wiek emerytalny obniżenia, kwota wolna od podatku podwyższenia, a społeczeństwo odbudowy poczucia wspólnoty. Bo część tych deklaracji będzie trudna do zrealizowania, inne bardzo kosztowne, a jeszcze inne pozostaną w sferze życzeniowej. A prezydent nie ma bezpośrednich narzędzi do realizacji swoich obietnic. Może jedynie złożyć w Sejmie projekt ustawy. Potem albo rząd i większość sejmowa mu w tym pomogą, albo dojdzie do zwarcia. I z tego punktu widzenia kluczowy będzie wynik jesiennych wyborów parlamentarnych.
Ale nawet krytykować trzeba z klasą, merytorycznie argumentując swój punkt widzenia. Polityczne spory są bowiem częścią demokratycznej debaty, ale nie powinny pogłębiać i tak głębokich podziałów w społeczeństwie. Głowie państwa, niezależnie od różnic politycznych czy światopoglądowych, należy się szacunek i kredyt zaufania. Zwłaszcza że deklaruje on, iż chce być prezydentem dialogu i pojednania, że będzie zabiegał o większe gwarancje bezpieczeństwa od NATO, że w polityce zagranicznej chce współdziałać z rządem, że będzie się konsultował z Narodową Radą Rozwoju, którą chce powołać. Dajmy mu szansę, bo to nasz prezydent. Prezydent wszystkich Polaków. Uważam tak, mimo że w orędziu zabrakło mi mocnego wezwania do zakończenia wojny polsko-polskiej i takiego drobnego gestu w stosunku do tych, którzy na niego nie głosowali.
m
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?