Pożar był widoczny nawet z najwyższych pięter wieżowców w oddalonym o 10 kilometrów Malborku. W jednym z gospodarstw w samym centrum Miłoradza płonęła stodoła pełna siana i słomy. Istniało zagrożenie, że płomienie przeniosą się na inne budynki. Najbliżej znajdowały się obora i chlewnia z inwentarzem: krowami, jałówkami, trzodą chlewną.
- Dachy tych dwóch budynków były tak nagrzane, że aż z nich parowało - mówi Leszek Plackowski, właściciel gospodarstwa.
Strażacy gasili ogień, jednocześnie schładzali wodą oborę i chlewnię. Sytuację udało się opanować w czwartkowy wieczór ok. godz. 22. Wartość uratowanego mienia, bezpośrednio zagrożonego pożarem, oszacowano na ok. 300 tys. zł. Przez noc i cały wczorajszy dzień pod okiem strażaków dopalało się pogrzelisko. Wysoko w niebo wzbijał się słup dymu, a mieszkańcy, obserwując ten widok, zastanawiali się, czy czasem ręki do tego pożaru nie przyłożył piroman.
- Zwarcie jako przyczyna pożaru odpada z tego prostego powodu, że do stodoły nie było doprowadzonej instalacji elektrycznej. Policja musi ustalić, czy to było jakieś zaprószenie - mówi Janusz Leszczewski, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Malborku.
- Samozapłon też jest niemożliwy. Siano i słoma leżały przecież od czerwca. Chyba to sprawka podpalacza. Zastanawiam się, czy ktoś na złość tego nie zrobił - mówi Leszek Plackowski.
Policja prowadzi dochodzenie. Zaznacza, że jest za wcześnie na wyciąganie wniosków. Aczkolwiek nie wyklucza podpalenia.
W gminie Miłoradz był to czwarty pożar od połowy sierpnia. Wcześniej płonęło siano składowane na otwartym powietrzu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?