Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy UCK w Gdańsku stać na robota da Vinci, skoro brakuje na leki? [FILM]

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
W gdańskim Centrum Medycyny Inwazyjnej odbyła się wczoraj prezentacja robota da Vinci, urządzenia, które potrafi operować lepiej niż najbardziej wprawny chirurg. Nic więc dziwnego, że chcieliby móc na nim pracować polscy lekarze, choćby po to, by nie odstawać od kolegów na Zachodzie.

Problem w tym, że da Vinci to niezwykle kosztowna technologia medyczna. Drogie jest samo urządzenie, niemało też kosztuje jego eksploatacja, a Narodowy Fundusz Zdrowia robotowych operacji nie refunduje. Pytanie, czy powinien?

Odpowiedź na to pytanie jest szczególnie trudna dzisiaj, gdy NFZ nie jest w stanie zabezpieczyć nawet podstawowych potrzeb zdrowotnych pacjentów. Po drodze do CMI spotkałam pana z puszką, który zbierał od przechodniów datki na leczenie dzieci onkologicznych...

Nie kwestionuję argumentów "za" przytaczanych przez lekarzy. Dr Wojciech Makarewicz, adiunkt Kliniki Chirurgii Onkologicznej GUMed deklaruje - Chciałbym zaproponować moim pacjentom najnowocześniejsze metody leczenia, jakie dostępne są na świecie. Na tym polega postęp w chirurgii - była era operacji klasycznych, była era operacji laparoskopowych, a kolejnym etapem jej rozwoju jest chirurgia robotowa.

- Niesamowite w tej metodzie jest to, że precyzja robota, którego pracą steruje przecież lekarz, przekracza barierę możliwości człowieka, wyznaczone mu przez naturę - tłumaczy dr Makarewicz. Inaczej mówiąc - "poszerza możliwości ludzkich rąk". Nie oznacza to jednak, że od teraz wszystkie operacje powinny być wykonywane z użyciem da Vinci. Tak jak nikt już dziś nie operuje laparoskopowo przepuklin pachwinowych, bo to nie ma sensu, tak i chirurgia robotowa na świecie ma już dziś swoje złote standardy. To zabiegi, z których chorzy odnoszą znacznie większe korzyści, gdy pomagają je chirurgom wykonać roboty.

Takie operacje są trzy - urologiczna, ginekologiczna i onkologiczna. Prostatektomia, czyli operacja wycięcia gruczołu krokowego, bo radykalnie zmniejsza ryzyko, że mężczyzna, który się jej podda, stanie się impotentem. Podobnych komplikacji łatwiej też uniknąć podczas operacji odbytnicy z powodu raka. Trzecia na tej liście jest operacja wycięcia macicy z przydatkami i węzłami, bo pozwala na jeszcze dokładniejsze usunięcie raka i również zmniejsza ryzyko powikłań.

Mocne argumenty "przeciw" mają za to eksperci od systemu ochrony zdrowia oraz dyrektorzy placówek, którym swoje żale i pretensje pacjenci wylewają niemal codziennie.

- W sprawie robota da Vinci powinna przede wszystkim wypowiedzieć się Agencja Oceny Technologii Medycznych - uważa Krzysztof Łanda, prezes Fundacji Watch Health Care, monitorującej dostępność leczenia dla pacjentów w Polsce. A więc ocenić skuteczność chirurgii robotowej w stosunku do klasycznej oraz tzw. efektywność kosztową. Na tę ocenę składa się też analiza wpływu jej wprowadzenia na budżet płatnika, czyli NFZ.

Zdaniem Krzysztofa Łandy "pierwszeństwo" w finansowaniu z NFZ powinny mieć proste, superopłacalne i ważne dla społeczeństwa świadczenia, na które tysiące pacjentów czeka w gigantycznych kolejkach. Gdyby NFZ choć trochę zwiększył kontrakty, chorzy ludzie mogliby się dostać do specjalisty wtedy, gdy jego pomocy potrzebują. Choćby - na badanie TK czy rezonans, na operacje wymiany stawu biodrowego (dla przykładu w Pomorskim Centrum Traumatologii ortopedzi zapisują pacjentów na rok 2019!) czy operacje zaćmy.

Trudno się z Łandą nie zgodzić. Mieczysław Cieplicki, szef Nadmorskiego Centrum Medycznego też jest zdania, że NFZ nie powinien finansować tak wyszukanych procedur jak da Vinci. Wiele polskich szpitali ma więcej aparatury niż szpitale na Zachodzie, zamiast w kolejne inwestycje w sprzęt, lepiej pieniądze przeznaczyć na leczenie - leki dla chorych na raka, na operacje ortopedyczne czy kardiochirurgiczne.

Wszelkich złudzeń pozbawiły mnie za to tłumaczenia koleżanki, która jako przedstawiciel firmy sprzedaje szpitalom aparaturę. Pod hasłem "otwieramy 50 PET we Włoszczowej" każdy oddział w szpitalu wyposaża się, w co się da. Większość aparatury wykorzystywana jest tylko kilka godzin dziennie. Bywa, że szef oddziału zamyka ją potem na klucz. Bywa, że część tych zakupów nigdy nie jest nawet rozpakowywana. Takiego marnotrawstwa publicznych pieniędzy jak w Polsce nie ma nigdzie na świecie.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki