TUTAJ czytaj: Rutynowy zabieg w Gdańsku zakończony doniesieniem o maltretowaniu dziecka
W przypadku Niny, pracownicy szpitala (nie mam wątpliwości, że działali w dobrej wierze) uważają, że postąpili słusznie. Jednak moim zdaniem zbyt pochopnie. Nie pomyśleli o fatalnych konsekwencjach, jakie mogą przynieść uruchomione procedury i podejrzenia o maltretowanie dziecka.
Jestem przekonana, że gdyby zaczęli od psychologa, sprawa potoczyłaby się inaczej, bo nie znam dziecka, które podczas zabawy nie nabawiło się jakichś siniaków, otarć. Znam nawet takie, które spadając z fotela, złamało sobie rękę.
Oczywiście, samo podejrzenie nie oznacza, że wskazujemy sprawcę - tak mówi prawo, ale ludzie, sąsiedzi myślą inaczej… Owszem, w sprawach dzieci musimy być czujni, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ostatnio mamy do czynienia z jakimś przeczuleniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?