Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy przez nagromadzenie mutacji szczepionka stanie się za rok mniej efektywna? Nie ma na to żadnych dowodów - uważają wirusolodzy

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Czy przeciw COVID-19 trzeba się będzie szczepić co roku? Na razie nie ma na to dowodów
Czy przeciw COVID-19 trzeba się będzie szczepić co roku? Na razie nie ma na to dowodów Karolina Misztal
Według ministra Michała Dworczyka, szefa KPRM, pełnomocnika rządu ds. programu szczepień, wiele wskazuje na to, że trzeba będzie co roku szczepić się przeciw COVID-19. W takiej sytuacji, przy obecnym tempie szczepień, nie byłoby szans, by w następnych kilku latach nie nałożyły się drugie szczepienia grup "zero" i "pierwszej" na rozpoczęcie podawania szczepionki dla pozostałych Polaków. Czy oznacza to, że koronawirus zostanie z nami na następne lata? - Z tego, co wiem, nie ma jeszcze przesłanek naukowych pozwalających na głoszenie takich tez - uspokaja dr Alicja Chmielewska, wirusolożka molekularna z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, przypominając, że SARS-CoV-2 to nie wirus grypy.

Wszystko wskazuje na to, że szczepić przeciw COVID-19 będziemy musieli się co roku - powiedział ostatnio Michał Dworczyk, szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. programu szczepień. Czy to jest już pewne?

Z tego, co wiem, nie ma jeszcze przesłanek naukowych pozwalających na głoszenie takich tez. Potrzeba znacznie więcej czasu, by zbadać odporność, która została wzbudzona po podaniu szczepionki.

A czy jest to możliwe?

Jest to możliwe, ale ażeby sprawdzić, czy powstają u nas komórki pamięci, które będą nas chronić po miesiącach czy latach, musimy te miesiące i lata odczekać, żeby zobaczyć, czy ta odporność immunologiczna występuje. Dziś jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić.

Ostatnio usłyszeliśmy, że przechorowanie COVID-19 daje odporność na pół roku.

I znów mogę powiedzieć, że nie wiemy tego w 100 procentach. Przeprowadzono badania, z których wynika, że po kilku miesiącach spada miano przeciwciał. Jednak naszą odpowiedzią immunologiczną nie są jedynie przeciwciała, to także komórki pamięci. Tak naprawdę dopiero dzięki trwającemu dłuższy czas monitoringowi osób, które zostały zakażone koronawirusem będzie można na bieżąco weryfikować naszą wiedzę w tym zakresie. W dodatku pojawia się jeszcze sprawa osobnicza - u niektórych odporność spadnie wcześniej, u innych później. Nie możemy więc być pewni, że mija sześć miesięcy i koniec odporności. 

Dochodzą do nas przecież informacje o osobach, które po raz drugi zakaziły się koronawirusem. To powód do obaw?

Są takie przypadki, ale nie wiemy, czy są to wyjątki, czy raczej jest to reguła. Za wcześnie, by to powiedzieć.

W naszej rozmowie o koronawirusie bardzo często pada odpowiedź "za wcześnie". Skąd ta tajemniczość wokół SARS-CoV-2?

Inne wirusy badamy przez dziesiątki lat, tutaj wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym. Skąd możemy wiedzieć, że dwa lata po infekcji będzie utrzymywać się ochrona, skoro nie mamy osób, które przeszły infekcję przed dwoma laty? Nie możemy statystycznie sprawdzić, jaki procent tych osób uległ ponownie zakażeniu, ilu wśród nich nadal ma odporność, a u ilu spadał poziom przeciwciał. Do formułowania wniosków potrzebna jest jakaś statystyka.

Duże badania już trwają?

Zapewne tak, dziwiłabym się, gdyby tzw. ozdrowieńcy nie byli monitorowani w ramach badań naukowych. Również uczestnicy trzeciej fazy badań klinicznych szczepionek mają być monitorowani przez 2 lata po szczepieniu.

A nie jest to tak, że skoro odporność na szczepienie przeciw grypie trwa rok, to zapewne podobnie może być z SARS-CoV-2?

Tu chodzi o coś zupełnie innego. W przypadku grypy nie należy mówić o trwającej rok odporności, tylko o zamienności wirusa, którego inne warianty pojawiają się w każdym sezonie. U osób zaszczepionych odporność nie zanika sama w sobie, a jedynie sam wirus się zmienia. Zaszczepienie przeciw jednemu wariantowi wirusa nie gwarantuje odporności przeciw innemu jego wariantowi. Natomiast w przypadku koronawirusa mówimy o nieco innych mechanizmach. Na razie z obserwacji wynika, że SARS-CoV-2 jest mniej zmienny, niż np. wirus grypy. Obawy dotyczą bardziej spadku poziomu przeciwciał i odpowiedzi na pytania: czy człowiek będzie bardziej podatny na zachorowanie? Czy ewentualna kolejna infekcja będzie równie silna, czy słabsza? Tego też nie wiemy.

Niepokoją nas dziś doniesienia mutowaniu się koronawirusa. I kiedy producenci uspokajają, że szczepionka sobie z nimi radzi, to znów pojawiają się kolejne mutacje. Wiadomo ile ich jest?

Na pewno dużo, zidentyfikowane mutacje można liczyć w tysiącach. To nic dziwnego, że wirus mutuje. Natomiast w szczepionce mamy pełnej długości białko powierzchniowe, które zawiera wiele epitopów, czyli fragmentów antygenu łączących się bezpośrednio z wolnym przeciwciałem, receptorem limfocytu B lub receptorem limfocytu T. Przeciwciała wiążąc się z epitopami blokują wnikanie wirusa do komórek. Nawet jeśli mutacja pojawi się w jednym z nich, to mamy jeszcze kolejne epitopy. Może się wprawdzie zdarzyć, że przez nagromadzenie mutacji szczepionka stanie się mniej efektywna, jednak obecnie nie ma żadnych przesłanek, by to stwierdzić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki