Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy potrzebna jest nam konwencja w sprawie przemocy wobec kobiet

Antonii Szymański
Antonii Szymański
Antonii Szymański
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, Agnieszka Kozłowska - Rajewicz 18 grudnia br. podpisała konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Nie oznacza to, że zostanie ona automatycznie wprowadzona w życie, do tego potrzebna jest jej ratyfikacja. Konwencja ta budzi jednak liczne zastrzeżenia.

Zgłaszał je publicznie minister sprawiedliwości, Rada Stała Episkopatu Polski, Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska oraz szereg organizacji kobiecych i prorodzinnych. Poparł natomiast zdecydowanie Ruch Palikota, Kongres Kobiet i inne organizacje feministyczne.

Po co nowe rozwiązania w sprawie przemocy?

Bez wątpienia przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet, ale także wobec dzieci i mężczyzn wymaga zdecydowanych działań. Należy jednak pamiętać, że dwa lata temu głęboko znowelizowano ustawę o przemocy w rodzinie i wprowadzono nowe rozwiązania prawne. W trakcie prac nad tą ustawą rząd twierdził, że wprowadzane rozwiązania są wystarczające i będą skutecznie chroniły przed przemocą. Na jej bazie powołano w każdej polskiej gminie zespoły interdyscyplinarne i zespoły robocze, znowelizowano kodeks karny. O skali zaangażowania niech świadczy nowe zobowiązanie wszystkich nauczycieli i lekarzy (ponad milion osób) w jej realizację.

Jeśli niedawno rząd twierdził, że wprowadza rozwiązania optymalne, to jakie jest uzasadnienie, by przyjmować kolejne wynikające z konwencji, budować równoległą do istniejącej i co oczywiste kosztowną administrację, do jej realizacji? Czy powinniśmy się pozbawiać naszej suwerenności w sprawach moralności i rodziny, na rzecz kontroli międzynarodowej instytucji, co przewiduje konwencja?

O co chodzi w konwencji?

Konwencja wykorzystuje nośne hasło przeciwdziałania przemocy, lecz nie tylko o nią w niej chodzi. Konwencja promuje zmianę cywilizacyjną, która osłabi tradycyjne małżeństwo i rodzinę oraz role związane z rodzeniem i wychowaniem dzieci.
Konwencja określa "płeć" - jako społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn" co oznacza odejście od utrwalonej w tradycji europejskiej definicji płci, uwzględniającej biologiczne odmienności kobiety i mężczyzny, która stanowi podstawę dla prawa rodzinnego i osobowego. Zmieniona definicja w praktyce zagraża więzom rodzinnym chronionym przez 18 artykuł konstytucji, nakazujący wspierać związek kobiety i mężczyzny, rodzinę, macierzyństwo i rodzicielstwo. Konwencja, nakazując uznawać dowolnie określone role i zachowania za wyznacznik płci, stanowi furtkę do instytucjonalizacji tzw.: nowych form rodzinnych, w tym związków tej samej płci. Po jej przyjęciu, państwu trudniej będzie się powoływać na tradycyjny sposób pojmowania małżeństwa.

Konwencja wprowadza też obowiązek walki z tradycją i dorobkiem cywilizacyjnym, czyni to np.: w art. 12.1 "Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorach zachowań kobiet i mężczyzn, w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn".

Problem polega na tym, że nie wiadomo, o jakich stereotypowych rolach mówi ten artykuł. Jeśli w ponadnarodowym organie nadzorującym realizację konwencji znajdą się osoby o poglądach skrajnie feministycznych, to może się okazać, że takim stereotypem jest to, że kobieta spełnia się w macierzyństwie i dlatego należy z nim walczyć. W efekcie może to prowadzić do tego, by państwo nie wspierało macierzyństwa czy małżeństwa, ale zaczęło promować, np.: życie samotne (nietradycyjne) nastawione wyłącznie na karierę zawodową. Może też oznaczać walkę z kościołem i innymi strukturami, które starają się chronić pozytywne tradycje. W ujęciu konwencji zaangażowanie małżonków w utrzymywanie tradycyjnej kultury relacji między nimi, może ich uczynić współodpowiedzialnymi za przemoc ze względu na płeć.

Konwencja nakłada też obowiązek specyficznej edukacji zgodnej z jej art. 14.1. "Strony podejmują, w stosownych przypadkach, konieczne działania w celu uwzględnienia materiałów dydaktycznych na temat taki jak …niestereotypowe role płci…". Zapis ten może oznaczać np.:obowiązek edukacji i promowania homoseksualizmu czy transseksualizmu, jako niestereotypowych ról. Zmieni on charakter wychowania prorodzinnego w szkołach.

Tracimy suwerenność

Polska wchodząc do struktur Unii Europejskiej przyjęła deklarację o suwerenności w sprawach moralności i kultury. Mówi o tym uchwała Sejmu z 11 kwietnia 2003 r., którą warto przypomnieć: "Zmierzając ku integracji z innymi krajami europejskimi w ramach Unii Europejskiej, w obliczu zbliżającego się referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stwierdza, że polskie prawodawstwo w zakresie moralnego ładu życia społecznego, godności rodziny, małżeństwa i wychowania oraz ochrony życia nie podlega żadnym ograniczeniom w drodze regulacji międzynarodowych".
Ewentualna ratyfikacja konwencji pozbawi nas suwerenności w obszarach moralności i rodziny. Nadto kosztowałoby nas to prawie 200 mln. złotych, bo na tyle szacuje się wstępnie koszty jej wprowadzenia. W ramach namysłu nad ewentualną ratyfikacją tej konwencji warto zastanowić się nad kosztami materialnymi i społecznymi jakie ona spowoduje. Szczególnie ważna jest odpowiedź na pytanie, czy nie pogłębi ona kryzysu rodziny poprzez podważanie znaczenia małżeństwa i opierającej się na nim rodziny?

Autor jest socjologiem, członkiem Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki