Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy oni „wykombinują” jakąś niespodziankę w Pjongczangu?

Mateusz Skrzyński
Snowboard to bardzo młoda dyscyplina w naszym kraju.
Snowboard to bardzo młoda dyscyplina w naszym kraju. Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Teoretycznie nikt na nich nie liczy. Praktycznie ich sporty są jednak tak nieprzewidywalne, że zdarzyć się może wszystko.

Jestem alpejką snowboardową. Biorę udział w konkurencjach szybkościowych, w których czas odgrywa główną rolę (slalom gigant równoległy). Jest to troszeczkę inna konkurencja w przeciwieństwie do klasycznego snowboardu. Moja deska jest twarda, a zwykli miłośnicy tego sportu jeżdżą na miękkiej - tłumaczy Aleksandra Król.

Polska snowboardzistka razem z Weroniką Bielą, Zuzanną Smykałą i Karoliną Sztokfisz będą reprezentować nasz kraj w zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich w koreańskim Pjongczangu. Honoru panów w tej konkurencji bronił będzie Mateusz Ligocki.

Na czym dokładnie polega ta nieco egzotyczna w naszym kraju dyscyplina? - Przede wszystkim to bardzo widowiskowy sport. Ścigamy się w parach. Na trasie są poustawiane tyczki, które musimy wymijać. Obok mnie jedzie rywalka, którą muszę wyprzedzić. Do finału awansuje 16 najlepszych zawodniczek. Tam też mierzymy się w parach do czasu aż zostanie wyłoniona najlepsza dwójka. W finale praktycznie każda zawodniczka może wygrać z każdą. Chciałabym tam się dostać, bo wiem, że mnie na to stać - zapowiada Król.

Jeżeli medale olimpijskie przyznawanoby za nazwisko, to kombinator norweski Wojciech Marusarz byłby murowanym kandydatem do jednego z krążków. Wprawdzie między nim a legendą polskich skoków narciarskich Stanisławem Marusarzem nie ma żadnego pokrewieństwa, to jednak nazwisko zobowiązuje. - Bez wątpienia to nazwisko z tradycjami. Śledziłem karierę Stanisława i wiele o nim czytałem. Marzę o tym, by osiągnąć, choć połowę tego, co on - mówi z uśmiechem 24-latek.

Na pytanie o szansach polski w kombinacji norweskiej Marusarz odpowiada. - Przede wszystkim liczymy na start drużynowy. Na ostatnim Pucharze Świata pokazaliśmy, że trzeba się z nami liczyć. Wiemy, że pierwsza szóstka jest w zasięgu. Jeśli chodzi o start indywidualny, to sukcesem byłaby pierwsza 20-stka.

Oprócz Marusarza do Pjongczangu polecą jeszcze trzej kombinatorzy norwescy: Paweł Słowiok, Szczepan Kupczak i Adam Cieślar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czy oni „wykombinują” jakąś niespodziankę w Pjongczangu? - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki