Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Jarosław Kaczyński jest za stary na bycie premierem?

Ryszarda Wojciechowska
Jarosławowi Kaczyńskiemu (65 l.) marzy się premierostwo do 2023 roku
Jarosławowi Kaczyńskiemu (65 l.) marzy się premierostwo do 2023 roku Bartek Syta
Jeszcze do niedawna obowiązywała teza, że prawdziwy polityk nigdy nie kończy. Teraz słyszymy, że polityk to jednak nie piernik. I nie zawsze musi być tak, że im starszy, tym lepszy...

Kij w mrowisko włożył historyk prof. Andrzej Nowak, sympatyk Prawa i Sprawiedliwości. W liście opublikowanym na prawicowych portalach z troską i powagą pochyla się nad wiekiem Jarosława Kaczyńskiego. Sugerując, że prezes jest za stary na rządzenie i że funkcja premiera dla 67-letniego, nawet najbardziej wydolnego i fenomenalnie sprawnego umysłu, może być zbyt trudna. Konkluzja? Czas ustąpić miejsca młodszemu.

Poczet rzeczników prasowych rządu - od Małgorzaty Niezabitowskiej do Iwony Sulik

W PiS, mimo że jest wielu młodych, to jednak zawrzało, przynajmniej publicznie. Politycy tej partii stanęli murem za prezesem, twierdząc, że Jarosław Kaczyński jest zdolny do rządzenia tak długo, jak sam to zapowiadał, czyli co najmniej do 2023 roku. A może nawet i dłużej, jeśli sam zechce. Nawet opozycja w kuluarach żartowała, że zmiana lidera w tej partii nie wchodzi w grę, bo prezes Prawa i Sprawiedliwości jest jak Lenin. Mówisz PiS, myślisz Kaczyński. Mówisz Kaczyński, myślisz PiS.

Ostatnio sporo się o wieku polityków mówi, i to w różnym kontekście.
Z jednej strony jest Janusz Korwin-Mikke (rocznik 1942), który obwieszcza, że życie zaczyna się po siedemdziesiątce, nie tylko to polityczne, i przyznaje, że ma dwoje malutkich dzieci. Z drugiej, młodszy od niego o rok były prezydent Lech Wałęsa powtarza gorzko, że z męskich spraw zostało mu już tylko golenie. I że zbliża się do końca swoich dni.

Więc jak to jest z politykami?

Józef Zych, rocznik 1938, w Sejmie od wielu lat, w 2005 roku zasłużył na Srebrne Usta za zabawne przejęzyczenie się z mównicy sejmowej: "Wysoki Sejmie, nie po raz pierwszy staje mi...". Słysząc śmiech, poprawił się: "Nie po raz pierwszy przychodzi mi stawać".

Ale to jego wiek komentował przed czterema laty dużo młodszy szef partii Waldemar Pawlak, próbując wskazać seniorowi Zychowi miejsce w politycznym szeregu. W radiowym wywiadzie Pawlak mówił tak: "Marszałek Zych jest w takim dostojnym wieku, w którym mógłby startować do Senatu i niewątpliwie byłby dobrym senatorem. Zych ma na ten temat cokolwiek inne zdanie, ale może byśmy wprowadzili takie trochę kościelne zasady, że po 70 roku życia startuje się już wyłącznie do Senatu, tak jak w Kościele też jest pewna granica wieku, po której nawet kardynałowie przechodzą w stan spoczynku".

Wbrew tym sugestiom, Józef Zych został jednak po raz kolejny posłem. Pytany o tamtą historię, mówi, że nigdy dobrych rad Waldemara Pawlaka nie słuchał.
- Proszę pani, o czym my mówimy, jeżeli ja mam na swoim koncie w tej kadencji 300 wystąpień plenarnych, to miałbym słuchać, że się nie nadaję? - pyta.

Dyskusję wokół wieku Jarosława Kaczyńskiego przyjmuje z niesmakiem. Bo o tym, czy polityk powinien aspirować do pewnych funkcji, powinny decydować partia i sam polityk, który musi czuć, czy jeszcze pewnym wyzwaniom podoła. Jarosława Kaczyńskiego, mimo pewnych skrajności tego polityka, ocenia dobrze. Miał z nim okazję współpracować i wie, że to polityk mądry i doświadczony.
- W Niemczech i we Włoszech byli i są prezydenci oraz szefowie partii po siedemdziesiątce i nikt tam nie nawoływał do zmian - mówi poseł Zych.

Takim prezydentem po siedemdziesiątce chciałby być Janusz Korwin-Mikke, człowiek, który w maju ubiegłego roku osiągnął polityczny sukces, wprowadzając kilku posłów do Parlamentu Europejskiego. Od tego czasu zdążył już założyć kolejną partię. Teraz po raz piąty startuje w wyścigu o najwyższy urząd w państwie. Oczywiście już jako europoseł szokował nie tylko swoimi wypowiedziami, ale też bawił np. tym, że podczas obrad parlamentu potrafił - jak żartowano - uciąć "komara". Internauci tłumaczyli, że starszy pan ma prawo. Ale ten 72-letni pan wywołał zdziwienie, kiedy media podały, że ma dwoje malutkich, i w dodatku nieślubnych, jak pisano, dzieci. Sam Korwin-Mikke o swoim prywatnym życiu mówi niewiele. Potwierdził jedynie, że jego najmłodsza córeczka ma cztery lata, a syn półtora roku.

Pytany o to, kiedy polityk powinien skończyć z polityką, odpowiada, że dopóki ma siły i energię, nie musi kończyć. Bierze w obronę Jarosława Kaczyńskiego, opowiadając, że dużo starszy od niego był Ronald Reagan, kiedy wystartował na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wiek nie ma więc nic do rzeczy, jego zdaniem.
- Najważniejsza jest w człowieku energia - zapewnia i dodaje, że on ją ma.

Zdzisław Kościelak, członek partii KORWiN, twierdzi, że w polityce można kończyć wtedy, kiedy polityk osiągnie jakiś cel. Jego zdaniem, szef , mimo skończonych 72 lat, jest człowiekiem o naprawdę niespożytej energii w życiu politycznym i prywatnym. Jednak tego ostatniego życia nie chce komentować.
- Nasz mistrz jeszcze wiele może i to właśnie ostatnio pokazał - kończy.

Leszek Miller (rocznik 1946) już przed kilkoma laty mówił w wywiadzie dla "Polski The Times", że za starymi wilkami chodzą młode hieny. Ostatnio też od czasu do czasu jest odpytywany, kiedy ustąpi miejsca młodszemu. Niektórzy politolodzy sugerują nawet, że te wybory parlamentarne to będzie ostatnia walka szefa SLD.

Joanna Senyszyn tłumaczy, że jeżeli człowiekowi dopisują zdrowie i umysł, ma werwę i siłę, to dlaczego miałby odchodzić? Skoro w Polsce wiek emerytalny zaczyna się dopiero od 67 roku życia, a profesorowie pracują do 70 roku, a potem jeszcze wykładają na prywatnych uczelniach, to dlaczego w polityce miałoby się stawiać jakąkolwiek poprzeczkę? Jej zdaniem, w polskiej polityce problem polega nie na tym, czy liderzy są starsi, czy za starzy. Ale zupełnie na czymś innym.
- Starsi w polityce mają jakieś idee, wizje, koncepcje, pomysły i chęci, żeby zrobić coś pro publico bono, a młodzi w zdecydowanej większości, i to we wszystkich partiach, są absolutnie bezideowi, nastawieni na własną karierę. I najchętniej by starym przegryźli gardła. A jeśli tego nie robią, to nie dlatego że są litościwi. Tylko, po prostu, są za słabi - wyjaśnia.

Rozbawiają ją więc rady, że Jarosław Kaczyński miałby odejść i ustąpić miejsca młodszemu.
- Kiedy patrzę na PiS, to, bardzo przepraszam, ale kto miałby Kaczyńskiego zastąpić? Hofman, Kamiński... ta święta trójca madrycka?

Poza tym, jak mówi posłanka, w przypadku polityków 65 plus nie słyszy się o aferach. Kiedy żartuję, że może nie mają już na nie siły, odpowiada: - Ale na pracę jeszcze mają. Nie polecałabym takiej gwałtownej zmiany Polakom. Bo żeby się nie okazało, że zamienił stryjek siekierkę na kijek - ostrzega.

Kiedy rozmawiam o wieku z innymi posłankami, słyszę, że panowie po sześćdziesiątce i po siedemdziesiątce mają łatwiejsze życie w polityce niż panie w tym wieku. Nikt im nie wypomina zmarszczek, nadwagi czy siwych włosów. Zdarza się, że nawet głosują na nich młodzi ludzie, tak jak w przypadku Korwin-Mikkego. Nie mówiąc już o młodych kobietach, które oddawały na niego głos.

Są jednak politycy, którzy wbrew zachętom, aby zostali i kandydowali, sami chcą odejść. To m.in. senator Włodzimierz Cimoszewicz, 64-latek, który zapowiada, że nie chce już być w polityce i nie będzie kandydował do Senatu. A na Pomorzu takim przykładem jest Jan Kozłowski (rocznik 1946) - były marszałek i były europoseł, dzisiaj pełniący obowiązki szefa pomorskiej Platformy. Zapowiada jednak, że wkrótce z polityki odejdzie. Mógłby pewnie nadal szefować lokalnej PO, ale nie chce. Mógłby kandydować do Sejmu, ale na tę propozycję odpowiada: - Dziękuję, już nie.
Dlaczego?
- Chcę być nadal aktywny, ale już nie w polityce - tłumaczy. - Nigdy nie stawiałem jej na pierwszym miejscu w swoim życiu. Wolałem być gospodarzem miasta, potem województwa, i to z tymi funkcjami najbardziej się identyfikowałem. Samo bycie w polityce to nie jest moja grupa krwi.

Jerzy Urban jest zdania, że polityk powinien kończyć wraz ze swoją śmiercią. Bo oto dziś mamy taką sytuację, że Józef Piłsudski stał się patronem faszystów i wszystkich innych partii, z wyjątkiem PSL. A taki rozbiór, nawet wybitnych polityków, jest krzywdą dla ich obrazu historycznego. - Po drugie - mówi dalej - polityk powinien kończyć, kiedy traci poparcie. A po trzecie, i najważniejsze - powinien kończyć, kiedy się rozmija ze swoim czasem. - I to jest właśnie przypadek Kaczyńskiego, człowieka z epoki nacjonalizmu, kultów religijnych, potęgi Polski jagiellońskiej oraz władczej, a nie służebnej roli państwa - ocenia Urban.

Jego zdaniem, na polityczną emeryturę zapracował też Leszek Miller. On się skończył przez swoją politykę, przez brak autentyzmu, stałości przekonań. Nie był konsekwentny w tym, co głosił, więc powinien odejść.
W tym czasie kiedy profesor Nowak nawoływał prezesa Kaczyńskiego do ustąpienia na rzecz młodszego polityka, Marcin Mastalerek, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, mówił o prezydencie Bronisławie Komorowskim, że na tle młodego, sympatycznego i wykształconego polityka, jakim jest Andrzej Duda, będzie widać wszystkie jego wady. Użył więc wieku jako broni, a potem się oburzył, jak wszyscy w PiS, że ktoś wypomina wiek prezesowi.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki