Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Francuz przeszkodził Czykierowi? Sam Czykier tego nie wie

Jakub Guder
Jakub Guder
17.08.2022 mistrzostwa europy w lekkoatletyce monachium 2022n/z damian czykier 110 przez plotki biegme lekkoatletyczne lekka atletyka mistrzostwa europy sport zawodygazeta wroclawskapawel relikowski / polska press
17.08.2022 mistrzostwa europy w lekkoatletyce monachium 2022n/z damian czykier 110 przez plotki biegme lekkoatletyczne lekka atletyka mistrzostwa europy sport zawodygazeta wroclawskapawel relikowski / polska press Pawel Relikowski / Polska Press
Damian Czykier - jeden z kandydatów do medalu w polskiej kadrze - odpadł już w półfinale biegu na 110m przez płotki podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Monachium. Biegł blisko Francuza Aurela Mangi, ale po zawodach stwierdził, że to nie była wina rywala. Zmienił zdanie, gdy porozmawiał z trenerem. Niestety - polscy działacze spóźnili się ze złożeniem protestu.

W środowy wieczór Damian Czykier startował w półfinale biegu na 110m przez płotki. Obok niego Francuz Aurel Manga. Po starcie wydaje się, że obaj biegną bardzo blisko siebie. Czykier lekko zahacza pierwszy płotek. Potem dwa kolejne. Uderzenie w czwarty powoduje, że zostaje metr-dwa za rywalami. Jest wybity z rytmu i już wiadomo, że nie dogoni czołówki. Za metą łapie się za głowę. Nie wie co się stało.

- Zabił mnie czwarty płotek. Takie lekkie potknięcie jak na drugim nie szkodzi. To było takie smutne, jak uderzyłem w ten czwarty, bo zobaczyłem odjazd tych ludzi i wiedziałem, że tego się nie da uratować. To powinien być bieg na zaliczenie i awans do finału. Nie potrzebowałem cudownego startu, żeby tam być - mówi dziennikarzom.

Pytany o to, czy przeszkodził mu Francuz Manga zaznacza jednoznacznie, że to nie była wina rywala, chociaż jednocześnie przyznał, że obaj mieli już "starcie" podczas halowych mistrzostw Europy w Toruniu w 2021 roku.

- Z Mangą mamy swoje za uszami. Zderzaliśmy się na halowych mistrzostwach Europy w Toruniu, przez to zgubiłem swój rytm i spadłem z pozycji medalowej. Tutaj to nie była jego wina. Na rozgrzewce przed startem nic nie wskazywało na to, że coś takiego się wydarzy. To dla mnie szok. Dobiegłem do mety i nie wierzyłem w to, co się stało - stwierdził. - Zawsze czuję się pewnie i ta pewność mi pomaga. Może trzeba było poczuć się jeszcze pewniej, podejść do tego z mega luzem. Próbowałem się zacząć ścigać i pojawiły się podstawowe błędy. Jeśli byłbym bez formy... Ja się nastawiłem na medal. Nie było innej opcji. Przez taki błąd nie będę miał szansy o ten medal zawalczyć - żałował.

- Po pierwszym płotku czułem, że wchodzę w dobry rytm i będę powoli odchodził. Drugi płotek - ciach! Uderzyłem. Troszeczkę dojechali. Wtedy coś się w mojej głowie włączyło, przerażenie i zaczęły się wkradać błędy. To sprawa wypadkowa, losowa. Jeśli chcemy biegać bardzo szybko, to musimy pokonywać płotki z milimetrową granicą błędów. Na płotkach musi być ryzyko - stwierdził.

Późnym wieczorem sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Otóż okazało się, że Polak - po rozmowie z trenerem Mikołajem Justyńskim - zdecydował się złożyć protest. Wszystko opowiedział w krótkim filmie, zamieszczonym na jednym z mediów społecznościowych.

- Trener po biegu powiedział, żebyśmy złożyli protest, bo te moje błędy na płotkach wynikły ze zderzenia z Francuzem. Byliśmy w komisji sędziowskiej, tam nam pokazywali nagranie. Powiedzieli, że sytuacja jest sporna, że faktycznie Francuz jest na moim torze ręką w momencie uderzenia. No ciężka sytuacja, nie wiadomo, jaki byłby werdykt, ale powiedzieli, że to i tak ich nie interesuje, bo nasz szef szkolenia zbyt późno złożył protest - relacjonował Czykier. - Pozdrawiam! Mój kraj taki piękny! - rzucił jeszcze uszczypliwie.

Kierownikiem naszej reprezentacji w Monachium jest Krzysztof Kęcki. Przepisy są takie, że protest można zgłosić do pół godziny po opublikowaniu oficjalnych wyników. Kiedy Czykier przyszedł do dziennikarzy już minęło kilkanaście minut. Potem poszedł do trenera. Tymczasem działacze jeszcze muszą mieć czas, żeby się zapoznać ze stanowiskiem sportowca i jego szkoleniowca.

- To był bardzo fajny sezon. Dużo sukcesów życiowych i sportowych. Widocznie gdzieś to się musiało w życiu wyrównać. Musiał przyjść jakiś pech, bo było za pięknie. Dużo poświęciłem pracy i serca, żeby być tym najlepszym. Po mistrzostwach świata w Eugene przygotowania były troszkę zakłócone. Nasiliły się problemy z Achillesem. Musieliśmy redukować treningi. Córeczka Emilka troszkę dawała się we znaki, ale teraz w Monachium tatuś się wyspał... Czułem się dziś dobrze - opowiadał Czykier zaraz po starcie.

Jakub Guder, Monachium

Korespondencje z mistrzostw Europy 2022

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy Francuz przeszkodził Czykierowi? Sam Czykier tego nie wie - Gazeta Wrocławska

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki