Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy choroba może ugryźć swojego pana? Felieton Dariusza Szretera

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Zarówno poprzednie rządy, jak i ta władza do tej pory, wykazywała jednak większą powściągliwość w publicznym prezentowaniu tego, że „niektóre zwierzęta są równiejsze”. Co zatem się zmieniło?

„Co to jest szampan? To ulubiony napój klasy robotniczej, spijany ustami jej najbardziej świadomych przedstawicieli”. Dlaczego właśnie teraz przypomniał mi się ten dowcip ze słusznie minionej (czy aby na pewno?) epoki? Oczywiście w związku z niedawnymi odwiedzinami Jarosława Kaczyńskiego na Powązkach. Zdjęcie z jego pobytu na zamkniętym dla ogółu cmentarzu można by podpisać: „Polacy przy okazji Wielkiejnocy odwiedzają groby swoich bliskich i składają na nich kwiaty rękami pierwszego i najważniejszego obywatela”.

Tak jak zapewne większość z Czytelników zastanawiam się co też takiego spowodowało tę, tak ostentacyjną demonstrację – również na placu Piłsudskiego i przy uroczystym powitaniu samolotu z chińskimi maseczkami. Zarówno poprzednie rządy, jak i ta władza do tej pory, wykazywała jednak większą powściągliwość w publicznym prezentowaniu tego, że „niektóre zwierzęta są równiejsze”. Czyżby zatem z wewnętrznych badań opinii publicznej wyszło im, że już można? A może to po prostu niecierpliwość prezesa, który uznał, że skoro mocą swojej woli może przeprowadzić wybory prezydenckie, mimo że 70-80 proc. Polek i Polaków jest temu przeciwna, to nie ma się co hamować przy takich drobiazgach jak przestrzeganie antycovidowych zaleceń? Tylko czy wirus też o tym wie?

Wnikliwy badacz reguł społecznych życia w PRL, Jacek Fedorowicz, za środkowo-późnego Gierka wydał dwa genialne zbiory felietonów: „W zasadzie tak" (1975) i „W zasadzie ciąg dalszy” (1978). Zagadką, której rozwiązania oczekiwałbym od IPN (gdybym czegokolwiek od tej instytucji oczekiwał), jest to jak cenzura mogła przepuścić tak celne opisy patologii tamtego systemu, odbijające się na każdym aspekcie życia. W rozdziale dotyczącym administracji autor zwracał m. in. uwagę na występowanie momentu krytycznego, w którym wiara w nietykalność władzy pokonuje prawa natury. Posiłkuje się on przy tym dwoma przykładami z tamtych czasów: wypadku Sobiesława Zasady, który na odcinku specjalnym zderzył się z jadącym pod prąd autem organizatorów rajdu oraz odmową poddania się kwarantannie przez powracającego z Włoch (sic!) urzędnika ministerstwa zdrowia: bo przecież „choroba nie może ugryźć swojego pana". O jakiego wirusa wtedy chodziło autor nie podaje, a moja pamięć też niczego sensownego nie podpowiada. A może w IPN coś wiedzą? „Kiedy petenci nas strofują za to, że zapominamy o praźródłach swojej władzy, przypominają, że my - administracja mamy służyć im - petentom, a nie odwrotnie, możemy sobie śmiało bimbać na te nudne narzekania i dalej czuć się panami ich losu - konkludował Fedorowicz. - Ale kiedy wkładamy dwa palce w kontakt elektryczny, pamiętajmy, że prąd nas jednak kopnie niezależnie od tego, czy jest to nasz administracyjny prąd, czy nie”. I niech to pozostanie pointą tych rozważań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki