Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy CBA szukało na siłę dowodów na korupcję w gdyńskim urzędzie?

Szymon Szadurski
Dwa tygodnie temu CBA zatrzymało dwóch biznesmenów z Pomorza i dwóch architektów
Dwa tygodnie temu CBA zatrzymało dwóch biznesmenów z Pomorza i dwóch architektów Materiały CBA
Centralne Biuro Antykorupcyjne mogło złamać prawo, szukając na siłę dowodów na łapówkarstwo w gdyńskim Urzędzie Miasta i wciągając w kontrowersyjną akcję dwóch biznesmenów z Pomorza.

Taki scenariusz, zakończony przed dwoma tygodniami aresztowaniem biznesmenów i współpracujących z nimi architektów, sugeruje "Gazeta Wyborcza" .

- To nie trzyma się żadnej logiki - komentuje publikację Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Warszawie.

CBA stanowczo zaprzecza, aby próbowało szukać haków na samorządowców z Gdyni i dopuściło się jakichkolwiek nieprawidłowości. Adwokat jednego z podejrzanych biznesmenów, Tomasza D., nie wyklucza jednak, że o zbadanie kulis aresztowania jego klienta poprosi prokuraturę. Adwokat chciałby się w ten sposób dowiedzieć, czy agenci CBA mieli prawo zastosować prowokację.

- Na razie jednak wstrzymuję się z takim działaniem, bo mam za mało informacji na temat tej sprawy - mówi mec. Rafał Kasprzycki.

Mec. Kasprzycki poinformował ponadto, że wyznaczony jest już termin rozprawy o uchylenie aresztu wobec jego klienta. Posiedzenie sądu odbędzie się w środę. Adwokat Tomasza D. złożył ten wniosek, bo uważa, że jego klient został wciągnięty w intrygę. Zdaniem Rafała Kasprzyckiego, "materiał śledztwa został zebrany w ramach gry operacyjnej CBA, którego przedstawiciel w ramach czynności służbowych nieskutecznie namawiał praworządnych obywateli do popełnienia przestępstwa".

Sprawa, w efekcie której zatrzymano Tomasza D., kolejnego biznesmena, Grzegorza N., oraz architektów Stanisława M. i Tadeusza S., dotyczy próby wybudowania hotelu na działce przy ul. Oliwkowej w Gdyni. Według gazety, interes zaproponowali Grzegorzowi N. i Tomaszowi D. agenci CBA, podający się za litewskich biznesmenów. Jeden z agentów przekazał też D., na stacji benzynowej w Tczewie, 100 tys. zł.

Adwokat biznesmena twierdzi, że nie było w tym nic nielegalnego, wręczenie gotówki zaproponowali D. sami agenci, a jego klient podpisał nawet pokwitowanie na jej odbiór, bo myślał, że to zaliczka na kupno spółki, którą mieli potem założyć z Litwinami. Według agentów CBA natomiast, biznesmeni zażądali tych pieniędzy sami, aby współpracujący z nimi architekci mieli fundusze na przekupienie gdyńskich urzędników i załatwienie korzystnych warunków zabudowy hotelu.

Tomasz Frątczak z CBA mówi, że sąd, godząc się aresztować biznesmenów, mocno zaakcentował szeroki materiał dowodowy, uprawdopodobniający zarzuty wobec nich. Są to szczegółowe zeznania świadków, które znalazły potwierdzenie w zebranych materiałach tajnych, jawnych,dokumentach i częściowo w wyjaśnieniach podejrzanych.

- Mocniejszego materiału w takiej sprawie zebrać się nie da - mówi Frątczak.

CBA nie ujawnia tego, ale uzasadnienie sądu sugeruje, że biznesmenów obciążyli zeznaniami nie tylko agenci CBA, lecz także obaj architekci. Tylko dlatego że przyznali się do winy i zdecydowali na współpracę z wymiarem sprawiedliwości, uniknęli aresztu. Zarzuty im przedstawione są bowiem poważniejsze i obszerniejsze niż te dotyczące biznesmenów. Z architektami kontaktu nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki