Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człuchów: Dwaj mężczyźni skazani na bezwzględne więzienie za okrucieństwo i zabicie psa

Beata Gliwka
Ten psiak mógł trafić do adopcji. Został jednak zapakowany do worka i utopiony w jeziorze
Ten psiak mógł trafić do adopcji. Został jednak zapakowany do worka i utopiony w jeziorze Sm człuchów
Zamiast oddać lub wypuścić wolno, wpakowali młodego psa do worka i utopili w jeziorze. Sąd w Człuchowie wydał wyrok za znęcanie się nad zwierzęciem - dwa miesiące pobytu w więzieniu.

Dwa miesiące za kratami spędzić mają człuchowianie Adam E. i Krzysztof S. za zabicie ze szczególnym okrucieństwem psa. Wsadzili go do worka, obciążyli kamieniami i wrzucili do Jeziora Urzędowego. Niedługo potem worek wyłowił jednak wędkarz. Szybko ustalono właściciela zwierzęcia. Jak zeznawał podczas jednej z rozpraw Adam E., pies był u niego około pół roku, ale uciekał i hałasował. Jak pies trafił do jeziora? Samego zdarzenia właściciel nie był w stanie opisać. Razem z sąsiadem Krzysztofem wypił tego dnia jakieś dwa litry samorobnego alkoholu. Jego zeznania, zmieniane kilka razy, dopełniły zeznania świadków. Jak mówiła podczas procesu pracownica ośrodka pomocy społecznej, Cezar, bo tak się wabił pies, był duży, ale dobry i łagodny. O tym, że został utopiony, dowiedziała się od sąsiada. Sam Adam E. został jeszcze przebadany przez biegłych psychiatrów, którzy ocenili jego poczytalność. Wyrok zapadł dopiero na trzeciej rozprawie. Oprócz dwóch miesięcy odsiadki dwaj mężczyźni otrzymali też najdłuższy, bo 10-letni zakaz posiadania zwierząt.

- To pierwszy w regionie wyrok bezwzględnego więzienia za znęcanie się nad zwierzętami i sygnał, że coś drgnęło w świadomości ludzi - mówi Karol Krasienkiewicz, prezes Człuchowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, który pełnił w procesie rolę oskarżyciela posiłkowego. - Na ostatniej rozprawie oskarżeni w ogóle się nie pokazali. Nie można było więc nawet zobaczyć, czy czują jakąś skruchę. Świadkiem była m.in. pani z opieki społecznej, która do tego domu przychodziła i mogła sporo powiedzieć w kwestii stanu psychicznego tych ludzi.

Jak stwierdziła - rozumieją oni, co się dzieje wokół nich. Trzeba do nich wolniej mówić, ale wszystko "kapują". Głównym ich problemem jest alkohol. Nie można uznać jednak, że są upośledzeni do tego stopnia, żeby nie wiedzieli, co robią.
Jeszcze kilka lat temu sensację budził wyrok sądu, który za znęcanie się nad zwierzętami orzekał karę więzienia w zawieszeniu. Tych człuchowski sąd wydał już sporo.

Jedna z ostatnich dotyczyła psa przywiązanego w lesie w Czarnem. Właściciel usłyszał wyrok 10 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 30 godzin w stosunku miesięcznym nieodpłatnej pracy społecznej oraz pięcioletni zakaz posiadania zwierząt.

Druga sprawa dotyczyła psa z Polnicy, który tak długo tkwił w ciasnym łańcuchu, że ten wrósł mu w szyję. Właścicielce sąd wymierzył karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i dozór kuratora.

Na finał w sądzie czeka zaś sprawa poranionego w wypadku psa, który przez dwa tygodnie leżał bez pomocy pod okiem właściciela w gminie Debrzno. Niewiele brakowało, żeby żywcem zjadły go larwy much. Na szczęście nie wszystkie zgłaszane przez mieszkańców przypadki znęcania się nad zwierzętami są tak tragiczne.

- Zasadnych jest około 50 procent zgłoszeń. Ale nie bagatelizujemy jednak żadnego sygnału- mówi K. Krasienkiewicz.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki