Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Siekierski: - Dochody rolników w Unii są niskie. A połowa to dopłaty! [rozmowa]

Lucyna Talaśka-Klich
Czesław Siekierski podczas V Forum Rolniczego w Bydgoszczy
Czesław Siekierski podczas V Forum Rolniczego w Bydgoszczy Przemysław Popowski
Rozmowa z Czesławem Siekierskim, przewodniczącym Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego m.in. o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej.

Budżet Wspólnej Polityki Rolnej od dawna się kurczy. Ten w perspektywie unijnej 2014-2020 jest mniejszy od poprzedniego o ponad 11 procent! Polscy rolnicy obawiają się, że w kolejnym okresie będą następne cięcia. To realne zagrożenie?

Nie sądzę, że będzie to duże zagrożenie, ale na pewno może to powodować problemy, gdyż kolejny budżet na perspektywę 2021-2027 będzie mniejszy.

Po odliczeniu alokacji brytyjskiej (27,7 mld euro) proponowany budżet na rolnictwo w latach 2021-2027 wyniesie 365 mld euro. Jest to o 5 proc. mniej niż dotychczas w przeliczeniu na ceny bieżące z uwzględnieniem 2 proc. inflacji, lub 12 proc. mniej w przeliczeniu na ceny stałe z 2018 r. Z tej sumy 265,2 mld euro ma zostać przeznaczone na dopłaty bezpośrednie dla rolników, 78,8 mld euro na wsparcie obszarów wiejskich, a 20 mld euro na wsparcie rynkowe. Są to kwoty przedstawione w cenach bieżących. Jeśli podamy te wielkości w cenach stałych z 2018 r., okazuje się, że ogólne nakłady na WPR w latach 2021-2027 wyniosą 330 mld, a w cenach stałych z 2014 r. 324 mld. Dla porównania w okresie 2014-2020 budżet WPR w cenach bieżących wynosi 408 mld euro, z czego 308 mld na I filar i ok. 100 mld euro na II filar.

Należy podkreślić, że obecna perspektywa finansowana 2014-2020 powstawała w latach 2012-13, a więc jeszcze w okresie kryzysu gospodarczego, co wpłynęło na decyzję krajów członkowskich o zmniejszeniu budżetu unijnego (2014-2020) ze względu na potrzeby krajowe.

Brexit też miał wpływ na budżet.

Propozycja budżetu na lata 2021-27 zbiegła się w czasie z brexitem, z którego wynika luka rzędu 12 mld euro netto rocznie, a dynamiczna bieżąca sytuacja międzynarodowa stworzyła konieczność finansowania nowych wyzwań, które trudno kontestować. Są to m.in.: migracje i zarządzanie granicami, obronność, adaptacja do zmian klimatu czy walka z bezrobociem wśród młodzieży. Parlament Europejski wyprzedzając całą dyskusję i propozycję Komisji postuluje w swojej rezolucji zwiększenie kolejnego budżetu UE do poziomu 1,3 proc. DNB, co w pełni zaspokoiłoby istniejące potrzeby. Jednakże na taką propozycję nie ma zgody państw członkowskich. Tymczasem Komisja zaproponowała w projekcie budżetu z 2 maja br. jego zwiększenie w cenach bieżących do poziomu 1,114 proc. DNB oraz cięcia w zakresie polityki spójności oraz Wspólnej Polityki Rolnej.

Przeczytaj też: Większość pieców na wsi to te zasypowe, przestarzałe. Można je wymienić z dopłatą

Na podkreślenie zasługuje jeszcze fakt, że na początku lat osiemdziesiątych XX w. wydatki na WPR stanowiły blisko 70 proc. budżetu UE, w obecnym okresie 2014-2020 stanowią 38 proc., natomiast w propozycji KE na lata 2021-2027 jest to już tylko 27-28 proc. całkowitego budżetu. Co gorsza, dzieje się to w czasach malejących dochodów rolniczych, coraz większej niestabilności na rynkach rolnych i postępującej depopulacji obszarów wiejskich, które wymagają inwestycji w poprawę poziomu życia przez rozwój infrastruktury technicznej i społecznej oraz zwiększoną dostępność usług.

Dlaczego budżet na WPR jest coraz mniejszy?

Tak, budżet na WPR jest coraz mniejszy biorąc pod uwagę konkretne wydatki na poszczególne mechanizmy WPR, a także jego udział w całym budżecie UE. Musimy brać jednak pod uwagę to, że rośnie PKB. 1 proc. PKB dzisiaj, jest inny od tego, który był kilka lat temu, co znajduje przełożenie we wzroście kwoty budżetowej na realizację poszczególnych polityk wspólnotowych.

W toczącej się dyskusji budżetowej jest dość duża liczba polityków i instytucji, którzy zwracają uwagę na to, że budżet na WPR jest zbyt wysoki, że trzeba finansować inne działania (np. ochronę środowiska, zmiany klimatyczne, nowe miejsca pracy, innowacyjność), ale jest to błędne podejście.

Pamiętać należy o tym, że dalsze zmniejszenie funduszy na WPR może nasilić niekorzystne tendencje w rolnictwie. Już dziś dochody rolników wynoszą w UE 50 proc. średniej w innych zawodach, a połowę ich dochodów stanowią dopłaty bezpośrednie. Bez tego wsparcia większość europejskich rolników nie poradzi sobie z zachowaniem działalności rolniczej i stabilności dochodowej, co może poważnie zagrozić naszemu bezpieczeństwu żywnościowemu.

Także obserwowane obecnie w UE stopniowe zanikanie drobnotowarowego rolnictwa i lokalnych rynków, powoduje utratę miejsc pracy w rolnictwie i migrację młodych ludzi. Praca w rolnictwie jest coraz mniej atrakcyjna dla młodych ludzi, co oprócz braku odpowiednich dochodów i stabilności wynika również z jej dużej uciążliwości, pomimo postępu technicznego, który się dokonał. W ostatnim dziesięcioleciu liczba młodych rolników w UE zmniejszała się w szybkim tempie: z 3,3 mln w 2005 r. do 2,3 mln w 2013 r. Dlatego też jeśli ten niekorzystny trend (głównie wśród młodych mieszkańców wsi) nie zostanie ograniczony, obszary wiejskie będą coraz bardziej zagrożone wyludnianiem się, co w konsekwencji osłabi całość struktury społecznej tych obszarów. Stąd potrzeba dalszego utrzymania finansowania II filara WPR, aby ograniczyć skalę wyludniania się obszarów wiejskich.
Nie można tego procesu zatrzymać?

Zatrzymanie tego procesu czy stworzenie odpowiedniego klimatu dla rolnictwa, w powiązaniu ze zwiększeniem środków budżetowych na WPR, zazwyczaj następuje wtedy, kiedy mamy do czynienia z pewnymi trudnościami, np. kryzysami. A wiemy jakie są trudności w przypadku kryzysów żywnościowych w rolnictwie, kiedy pojawiają się np. braki żywności (wojna w Europie, głód) lub żywność nie jest ogólnie dostępna. Za przyczynę tych zdarzeń powołana została m.in. Wspólna Polityka Rolna, która została ustalona w 1962 r. dla realizacji celów określonych w Traktatach Rzymskich, które zakładały m.in. powszechny dostęp do artykułów żywnościowych dla konsumenta po przystępnych cenach.

Oczywiście na uwadze musimy mieć problem wyzwań w zakresie wyżywienia ludności. Postępująca globalizacja i wzrost populacji ludności na świecie powoduje, że w ciągu 30 najbliższych lat będziemy musieli wyprodukować o połowę więcej żywności niż obecnie.

Do czego to może doprowadzić? Przecież np. Chiny zwiększają wydatki na rolnictwo.

Eksperci szacują, że od 2000 r. Chiny zwiększyły wydatki na rolnictwo pięciokrotnie, USA dwukrotnie, a my je w UE znacząco zmniejszyliśmy. Duży wzrost wydatków na rolnictwo ma miejsce także w Rosji, która obecnie stała się znaczącym eksporterem zboża, drobiu, zaczyna także intensyfikować eksport trzody chlewnej i mleka. Embargo na eksport żywności dla Rosji spowodowało, że wygospodarowała ona znaczne środki na rozwój własnej produkcji rolnej oraz stworzyła warunki dla rozwoju kapitału zagranicznego, stawiając jednocześnie warunki, że produkcja ta ma być prowadzona wyłącznie na terenie Rosji, łącznie z budową i rozwojem zakładów przetwórczych. To spowodowało, że powrót żywności europejskiej na rynek rosyjski będzie bardzo utrudniony i już nigdy nie będzie taki sam, jak przed wprowadzeniem embarga.

Jak to się przełoży na sytuację polskich rolników? Na co w latach 2021-2027 nasi gospodarze mogą otrzymać mniej dotacji?
Szacuje się, że na polską wieś trafi mniej pieniędzy niż do tej pory. Dla polskich rolników na płatności bezpośrednie będzie przeznaczonych 21,2 mld euro, czyli o 1 proc. mniej niż w obecnej perspektywie finansowej. Z kolei w II filarze dla Polski przewidziano 9,2 mld euro, w porównaniu do 10,9 mld euro obecnie, czyli o 15 proc. mniej. Zmienią się też zasady przesunięcia środków z II do I filaru. Będzie można przenieść najwyżej 15 proc., gdy teraz jest to 25 proc. Nie przewiduje się pełnego wyrównania dopłat do jednego poziomu w całej UE. Zaproponowano stopniowe ich podniesienie głównie w krajach, które do tej pory miały najniższy poziom płatności. Polska na tym nie skorzysta, bo już osiąga poziom 90 proc. średniej unijnej.

Przeczytaj też: Wypadki w rolnictwie 2018. KRUS: praca staje się coraz bezpieczniejsza

Ponadto każdy z krajów członkowskich będzie musiał przeznaczyć 2 proc. całkowitej koperty na płatności bezpośrednie na pomoc dla młodych rolników, którzy będą rozpoczynać działalność. Maksymalna kwota pomocy na podejmowanie działalności przez młodych rolników i na zakładanie przedsiębiorstw wiejskich zostanie zwiększona do 100 tys. euro. Po 2020 r. WPR będzie w dalszym ciągu wspierać produkcję wysokiej jakości żywności, a jedną z głównych zasad WPR powinno być utrzymanie żywotnego i zrównoważonego rolnictwa we wszystkich regionach UE. WPR powinna nadal wspierać europejski model rolnictwa i zapewniać właściwą równowagę między potrzebami konsumentów, podatników i producentów.

Zmiany klimatyczne, których skutkiem są coraz częściej występujące susze, czy powodzie, powodują coraz wyższe straty w europejskim rolnictwie. Tegoroczna susza zniechęciła niejednego polskiego rolnika do prowadzenia gospodarstwa i ciągłej walki ze skutkami coraz bardziej nieprzewidywalnej pogody. Unia Europejska nie powinna przeznaczyć dodatkowego wsparcia na przeciwdziałanie zmianom klimatycznym i wsparcie dla rolników?

Unia Europejska mówiąc o potrzebie wsparcia działań związanych ze zmianą klimatu, zmniejsza wydatki na WPR i dodatkowo nakłada nowe cele i wymogi wobec rolnictwa, które właśnie służą przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym. Ponadto pojawiają się nowe cele, zadania, aby w ramach już zmniejszonych środków budżetowych na WPR, rolnicy wypełniali także wymogi związane z ochroną środowiska i zmianami klimatu. Jest to podejście mało racjonalne i dla niektórych rolników może okazać się zbyt kosztowne np. ograniczanie produkcji metanu w produkcji bydła.

Zmiany klimatyczne powodują, że zwiększa się liczba klęsk żywiołowych (susze, powodzie, przymrozki wiosenne, pożary), które wymagają interwencji i wsparcia zarówno z budżetu wspólnotowego, jak i budżetów krajowych (ostatnie muszą być zaakceptowane na szczeblu unijnym). Konieczne będzie zatem wprowadzenie dodatkowych instrumentów zarządzania ryzykiem (ubezpieczenia, zabezpieczenie techniczne) chroniące sektor rolny przed różnymi klęskami żywiołowymi. Dodatkowo sami rolnicy powinni zacząć dywersyfikować uprawę różnych roślin, bardziej odpornych na zmieniające się warunki pogodowe oraz zmieniać strukturę produkcji rolnej. Ponadto ważnym elementem będzie budowa infrastruktury w zakresie poprawy gospodarki wodnej, budowy zbiorników małej i dużej retencji wodnej, systemów nawadniania, melioracji oraz magazynowania wody, co ograniczy negatywne skutki wystąpienia np. powodzi.

Unia powinna bronić wspólnotowego rynku. Czy robi to właściwie? Polscy rolnicy uważają, że Bruksela za bardzo chce robić interesy z Kijowem (rzekomo, by pomóc Ukraińcom), zapominając o swoich gospodarzach.

Unia Europejska odpowiada za wspólny rynek, handel zagraniczny, jednak nie zawsze jest to czynione racjonalnie, czego dowodem były nałożone przez UE sankcje na Rosję za jej działania przeciwko Ukrainie. Sankcje te nie przyniosły żadnych szkód i obciążeń dla Rosji, wręcz przeciwnie - Rosja nałożyła embargo na unijne towary rolno-spożywcze sprowadzane na jej terytorium, za które płacą Bogu winni rolnicy.

Także w porozumieniach zewnętrznych podpisywanych z krajami trzecimi, UE daje zbyt często liczne ustępstwa, które prowadzą do większego otwarcia rynku europejskiego na towary rolne z krajów trzecich. Zwiększenie napływu tych towarów do UE może prowadzić do pogorszenia konkurencyjności sektora agrobiznesu w Europie. Oznacza to, że potrzebne będą działania polegające na identyfikacji potencjalnych skutków możliwych zakłóceń na rynku wspólnotowym wynikających z umów handlowych z państwami trzecimi oraz odpowiednie uregulowanie kwestii dotyczących inwestycji, konkurencji czy norm sanitarnych i fitosanitarnych. Konieczne będzie wprowadzenie dodatkowych instrumentów zarządzania ryzykiem chroniących sektor rolny w ramach porozumień liberalizujących handel.

UE zbyt mocno otworzyła się na Ukrainę, uważając, że to otwarcie rynku europejskiego dla Ukrainy poprawi jej sytuację gospodarczą oraz sprzyjać będzie rozwojowi dwustronnego handlu. Ja byłem sprawozdawcą w tej sprawie i na forum PE przygotowałem stosowną opinię, która była opinią negatywną odnośnie napływu towarów z Ukrainy. Wskazałem w niej m.in. jak niebezpieczne jest takie podejście do wrażliwych sektorów rolniczych w przypadku zastosowania ułatwionych, preferencyjnych kontyngentów dla towarów rolno-spożywczych. W mojej opinii możemy wspierać rozwój Ukrainy, ale w inny sposób i nie musimy stosować takiego wsparcia, które przynosi szkody dla polskiego i europejskiego rolnictwa.

Biorąc pod uwagę niższe koszty pracy na Ukrainie, dobrą jakość gleb, poprawę infrastruktury rolnej związanej z napływem kapitału i inwestycji z Holandii, Danii i z innych krajów, a także postępującą intensyfikację produkcji w przypadku takich surowców jak zboża, kukurydza, maliny, musimy mieć na uwadze, że proces ten może się dalej nasilać, czego efektem będzie zwiększający się napływ ukraińskiej produkcji rolnej do Europy.
Unijne młyny mielą powoli. W przypadku np. interwencji na rynku mleka jest to wręcz szkodliwe. Zapasy odtłuszczonego mleka w proszku rozregulowały rynek. Niczego to Unii nie nauczyło?

Unia, jak wiemy, zlikwidowała kwoty mleczne w roku 2015. Jednak podczas obowiązywania kwot też mieliśmy niestabilną sytuację na rynku mleka. Ta niestabilność pogłębiła się w wyniku wprowadzenia embarga rosyjskiego.

Istnieje ogólny problem braku nieprzejrzystości na rynku mleka. Nie do końca da się wytłumaczyć w jasny sposób przyczyny wzrostu cen na masło i inne przetwory mleczne. Można tu zaobserwować działania spekulacyjne na giełdach. Niewątpliwie rynek ten wymaga ponownej pogłębionej analizy.

Należy zaznaczyć, że produkcja mleka wymaga dużych nakładów pracy i pomimo coraz szerszej robotyzacji tej produkcji, udział człowieka jest nadal bardzo istotny. Generalnie, praca związana z hodowlą zwierząt jest bardzo uciążliwa, dlatego w wielu krajach obserwujemy odchodzenie od produkcji zwierzęcej. Na szczęście w Polsce na razie tak się nie dzieje i musimy uczynić wszystko, aby taka sytuacja nie powstała.

Między innymi też dlatego rynek mleka wymaga stabilizacji, także zabezpieczenia kredytowego czy ubezpieczeniowego. Jest to ważne choćby teraz, w okresie suszy, kiedy potrzebna jest pomoc w zabezpieczeniu paszy dla zwierząt.

Nasi gospodarze są przekonani, że Unia dwóch prędkości dotyczy także rolnictwa. Kiedy wreszcie polski rolnik będzie dostawał dopłaty w takiej samej wysokości jak rolnik niemiecki czy holenderski?

Wydaje się, że mówienie o dwóch prędkościach jest niezasadne, ponieważ różnych prędkości mamy więcej. Dwie prędkości są związane głównie ze strefą euro i z tą częścią UE, która jest poza tą strefą. Problem wejścia Polski do strefy euro wymaga oddzielnych rozważań.

Natomiast jeśli mówimy o dopłatach bezpośrednich, to ich wysokość w Polsce systematycznie rośnie i obecnie prawie osiągnęliśmy poziom 90 proc. średniej unijnej. Prawdą jest, że płatności dla polskiego rolnika są w dalszym ciągu niższe niż dla rolnika niemieckiego czy francuskiego, ale jednocześnie ich poziom jest wyższy niż w Wielkiej Brytanii lub Portugalii. Jednak najbardziej stosowne jest porównywanie z Niemcami, które są naszym najbliższym sąsiadem i z którymi mamy duży obrót towarowy, w tym surowcami i środkami produkcji.

Niewątpliwie, mamy robić wszystko, żeby płatności bezpośrednie były zwiększane. Przedstawiciele unijni mówią, że niższa wysokość dopłat ma swoje uzasadnienie w niższych kosztach produkcji, zwłaszcza pracy. Przykładem tu ma być powszechne zatrudnianie polskich pracowników sezonowych w rolnictwie niemieckim czy włoskim. Jednak należy tu zaznaczyć, że koszty te coraz bardziej się wyrównują, czego dowodem jest fakt, że w ostatnim czasie w Niemczech zabrakło polskich pracowników przy zbiorze szparagów. Jednocześnie, mamy wspólny rynek i rolnicy niemieccy mogą kupować środki produkcji w Polsce. To wszystko trzeba brać pod uwagę.

Co zrobić, by polski rolnik przestał być najsłabszym ogniwem w łańcuchu „od pola do stołu”? W wielu krajach Europy Zachodniej gospodarze mają znacznie lepszą pozycję. Czego u nas brakuje?

Przede wszystkim brakuje wspólnych działań rolników polegających na współpracy i zrzeszaniu się. Organizowanie się w strukturach grup producentów i organizacji branżowych, które prowadzą negocjacje lepszych cen i inne wspólne działania, przyczynia się do zwiększenia siły ekonomicznej drobnych podmiotów gospodarczych. Szacuje się, że tylko niecałe 10 proc. gospodarstw ma możliwości konkurowania wielkością ekonomiczną na rynku.

Słabość rolnictwa w dłuższym łańcuchu dostaw żywności, tj. łącznie z zaopatrzeniem w środki produkcji, wynika nie tylko z faktu, że handel i przetwórstwo narzucają rolnikom swoje warunki współpracy, w tym szczególnie warunki cenowe, ale także z tego, że sektor rolny ma dyktowane sztywne warunki przez producentów i dostawców środków produkcji, którzy w coraz większym stopniu się monopolizują. Wynika to m.in. ze zwiększonej technologicznej złożoności maszyn i urządzeń, jak też zaawansowanych środków ochrony roślin czy nawozów. Dodatkowo duże rozdrobnienie producentów rolnych przyczynia się do ich słabszej pozycji w łańcuchu dostaw żywności z tytułu dostępu choćby do materiału siewnego.

Ważne znaczenie ma współdziałanie rolników w ramach integracji poziomej i pionowej. Integracja pionowa polega na stworzeniu trwałego powiązania rolnictwa z przetwórstwem. Przemysł spożywczy powinien bardziej wspierać rolników w zakresie wytwarzania produktów lepszej jakości spełniających ich wymogi. Ważne znaczenie ma też budowa powiązań rolników z sieciami handlowymi oraz budowa wspólnych platform w zakresie dostaw surowców. Wreszcie, należy nawiązywać również współpracę w zakresie dostaw środków produkcji dla rolnictwa (maszyn rolniczych, pasz, nawozów, środków ochrony roślin, nasion).

Dodatkowo należy tu również podnieść problem potrzeby dialogu gospodarczego wszystkich uczestników łańcucha żywnościowego.

A co z rozwojem obszarów wiejskich? Będą na to pieniądze po 2021 roku?

Cięcia w budżecie na nową perspektywę finansową po 2021 roku są większe w II filarze. Poza tym należy wziąć pod uwagę prawdopodobieństwo jego dodatkowego pomniejszenia poprzez przesunięcie 15 proc. środków do I filara. Na szczęście jednocześnie wprowadzono większe możliwości współfinansowania działań II filara z budżetu krajowego.

A II filar to rozwój obszarów wiejskich zmniejszający zapóźnienie cywilizacyjne. Obejmuje on modernizację sektora rolnego, ale także budowę infrastruktury technicznej, ochronę socjalną, edukację, usługi, służbę zdrowia oraz opiekę dla osób starszych. Chodzi o działania, które zapewnią wyrównanie poziomu życia na wsi i w miastach. W przeciwnym razie będą odchodzić młodzi rolnicy, a proces starzenia wsi będzie postępował.

Pamiętajmy, że obecnie większość mieszkańców wsi nie jest związana z rolnictwem. To nie oznacza, że rolnictwo nie oddziałuje na obszary wiejskie; oddziałuje, ale również korzysta z tych obszarów. Zatem są to naczynia połączone.

Potrzebny jest wielofunkcyjny rozwój wsi - taki, który zapewni tam pracę i sprawi, że ludzie nie będą chcieli uciekać do miast.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czesław Siekierski: - Dochody rolników w Unii są niskie. A połowa to dopłaty! [rozmowa] - Gazeta Pomorska

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki