- Wyjazdowy remis z Podbeskidziem, patrząc na przebieg meczu, to średnio udany początek dla Pana w roli trenera Jagiellonii?
- Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. Strzeliliśmy dwa gole, a były przecież okazje, aby zdobyć kolejne. To nam się nie udało, a potem zmieniły się warunki. Umiejętności piłkarskie nie miały już wtedy takiego znaczenia. Podbeskidzie na pewno miało trochę szczęścia. Obawialiśmy się stałych fragmentów, bo oni mają wysokich piłkarzy, a my nie. I to się, niestety, potwierdziło. Nie ma tragedii. Może i nam też się kiedyś uda zremisować w podobnych okolicznościach.
- Prowadziliście 2:0, ale oba gole to były prezenty ze strony gospodarzy.
- Były jednak inne sytuacje, z których powinniśmy strzelić bramki. To martwi, że nie potrafiliśmy ich wykorzystać. A mieliśmy naprawdę fajne okazje, po ciekawych akcjach i gdybyśmy byli skuteczniejsi, to może byśmy wygrali. A tak strzeliliśmy dwa gole przy udziale bramkarza Podbeskidzia.
- Remis w takich okolicznościach z Podbeskidziem, przed Pana przyjściem porażka z Irtyszem. Co zatem można powiedzieć o aktualnej formie Jagiellonii?
- Na pewno tyle, że zawsze może być lepsza. To jednak dopiero początek sezonu, a przed nami jeszcze 16 meczów ligowych w tym roku. Nie zawsze uda się wygrać, ale ważne, aby zdobywać punkty. Jestem przekonany, że forma z meczu na mecz będzie coraz lepsza.
- Oglądał Pan mecz Lechii, waszego najbliższego rywala, z Polonią w Warszawie?
- Tak. Lechia przegrała, ale wcale nie była zespołem gorszym. Zabrakło gdańszczanom skuteczności po wyprowadzonych fajnych akcjach, czyli zupełnie jak nam w spotkaniu z Podbeskidziem. Może też lepszej decyzji sędziego, bo moim zdaniem Lechii rzut karny się należał w ostatniej minucie i wówczas mógłby być remis.
- Coś się zmieniło w gdańskim zespole, z którym wygrał Pan w końcówce poprzedniego sezonu, jako trener Widzewa?
- Lechia gra w podobnym stylu, skład jest prawie taki sam. Gdańszczanie prezentują otwartą grę, dynamiczną, wymieniają dużo podań i dobrze biegają skrzydłowi. Lechia nie jest gorsza niż w poprzednim sezonie.
- W Lechii nie zagra Łukasz Surma. To akurat dla was dobrze.
- Nie wiem, czy dobrze. Jeden zawodnik nic nie znaczy. To nie będzie miało znaczenia. Wszyscy piłkarze są ważni, a Lechia ma szeroką kadrę. Nie upatruję tutaj naszych dodatkowych szans, bo inni też mogą zagrać dobrze. Nie skupiamy się na braku Surmy w Lechii, choć to z pewnością dobry piłkarz.
- Może wystąpić za to Fred Benson, którego w polskiej lidze jeszcze nikt nie widział.
- To element, którym Lechia może zaskoczyć w tym meczu. Trudno się przygotować, bo nic o nim nie wiemy. Jakoś musimy sobie poradzić. Nie wiem, na co stać Bensona, ale wszyscy go chwalą. Lechia na wkomponowanie Bensona też potrzebuje czasu.
- Jagiellonia blisko od trzech lat nie wygrała u siebie z Lechią.
- Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Mnie w Białymstoku wtedy nie było.
- Jaki ma Pan bilans z Lechią jako trener?
- Nie wiem. Nie liczę tego. Meczów jest dużo na różnych szczeblach. Liczy się tylko to, co jest tutaj i teraz. Wszystko zależy od tego, jak gra się w danym meczu, a nie jakie są statystyki.
- Kto będzie faworytem sobotniego meczu Jagiellonia - Lechia?
- Myślę, że każdy może wygrać. Lechia dobrze prezentuje się na wyjazdach, a Jagiellonia skutecznie grała u siebie w poprzednim sezonie. Zapowiada się ciekawy mecz. Zagrają dwa zespoły, które potrafią operować piłką, strzelać gole i mają w składzie indywidualności. To będzie ciekawy mecz dla kibiców, ale po końcowym gwizdku sędziego ktoś będzie niezadowolony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?