Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas dużego napięcia [FELIETON]

Maciej Wajer
Mijający tydzień należał do tych, w trakcie których nie brakowało wydarzeń, delikatnie rzecz ujmując, kontrowersyjnych. Jedno z nich dotyczy Aleksandra Macha, byłego już dyrektora Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Lubaniu.

Chociaż wszystkie gwiazdy na niebie wskazywały, że dni dyrektora są policzone, to nie brakowało jednak osób, które próbowały zaklinać rzeczywistość i starały się odsunąć w myślach to, co nieuchronne. Niestety, minister Krzysztof Jurgiel jedną swoją decyzją spowodował, że z dyrektorskiego fotela, Aleksandra Macha zmiotła fala politycznego tsunami. Na szczęście uderzyła ona w fachowca, który zdaniem wielu osób reprezentujących rolnicze środowisko, znał się na swojej robocie. Dlatego też nie jestem zaskoczony, że były szef PODR w Lubaniu otrzymał już od kilku podmiotów oferty pracy. Posługując się sportową terminologią, można powiedzieć, że Aleksander Mach postawił swojemu następcy poprzeczkę wysoko zawieszoną, o czym świadczą chociażby wyniki finansowe, a o opinii środowiska już nie wspomnę.

Czy nowemu szefowi placówki w Lubaniu, uda się ją przeskoczyć? Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie nam z pewnością jakiś czas poczekać. Jednak podołanie czekającym go wyzwaniom, może nie być najłatwiejsze, tym bardziej że rolnicy są twardymi partnerami do rozmów i współpracy, bo jak mawiał klasyk: chłop tu panem jest i basta! Niemniej, nowemu dyrektorowi życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze zawodowej, a przede wszystkim tego, by spełnił oczekiwania rolniczej braci, a nie tylko swego pryncypała w postaci ministra Jurgiela. Ostatnie miesiące nie były też spokojne dla prezesa szpitala Wiktora Hajdenrajcha, a wszystko za sprawą tego, że do drzwi medycznej placówki zapukali przedstawiciele prokuratury, którzy bynajmniej nie przybyli tam w roli pacjentów. Ich zainteresowanie wzbudził przetarg na serwis szpitalnych karetek. Jeszcze przed wakacjami śledczy otrzymali zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w trakcie jego organizacji. Kilkumiesięczne postępowanie przyniosło owoc w postaci jego umorzenia ze względu na brak czynu zabronionego. W tej sytuacji, prezes może odetchnąć z ulgą, bo ciśnienie z pewnością się unormowało.

W zupełnie innej sytuacji znajduje się z kolei była pracownica kościerskiego starostwa, która usłyszała aż dziewięć prokuratorskich zarzutów. Mają one związek z wypłatą odszkodowań przez samorząd powiatowy właścicielom gruntów, przez które przebiegają drogi powiatowe. W wyniku prokuratorskiego postępowania, które trwało od początku tego roku, śledczym udało się ustalić, że działalność urzędniczki mogła narazić na straty Skarb Państwa w kwocie około 250 tys. zł. Chociaż na ostateczne rozstrzygnięcie tej bulwersującej sprawy trzeba jeszcze poczekać, tym bardziej że do momentu ogłoszenia prawomocnego wyroku, mamy do czynienia z osobą niewinną, to trzeba pamiętać, że jest to kolejny skandal finansowy w naszym regionie w ciągu ostatnich lat. W większości przypadków, wstępne ustalenia śledczych potwierdziły się, a bohaterowie tych afer usłyszeli skazujące wyroki. Tym samym, potwierdziła się stara maksyma, która brzmi: To prawda, że pieniądze nie dają szczęścia, ale za to, pomagają w nieszczęściu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki