Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne jest czarne. Przekładanie wyborów i rozkładanie rąk. Felieton Dariusza Szretera

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Panuje powszechne przekonanie, że Jarosław Kaczyński prze do jak najszybszych wyborów prezydenckich, bo wie, że odkładanie ich terminu zmniejszy szanse jego kandydata. Otóż wcale nie zmniejszy.

Prąd kopnie każdego – tę mądrość wygłoszoną jeszcze za Gierka przez Jacka Fedorowicza przywołałem niedawno w kontekście parcia obozu władzy do zorganizowania za wszelką cenę wyborów 10 maja. I oto przekonaliśmy się, że w Polsce nadal obowiązują zasady fizyki, a Jarosław Kaczyński nie jest tego w stanie ich zmienić, nawet z pomocą Jacka Sasina i Poczty Polskiej.

Na tym niestety dobre informacje się kończą, bowiem okazuje się, że można za to, na podstawie umowy dwóch panów Jarosławów, ot tak sobie, z dnia na dzień odwołać wybory, a ściślej mówiąc z góry je unieważnić przez ich niezorganizowanie. To jaką możemy mieć pewność, że jeszcze kiedyś jakieś normalne wybory się tu odbędą? Już teraz mówi się, że tych wyborach, które będą zamiast tych, których nie będzie (pardon, które będą nieważne, bo ich nie będzie), muszą wziąć udział ci sami kandydaci, którzy zostali już zgłoszeni. No to skoro dwóch posłów może ustalać to, komu wolno wystartować i to, czy wybory organizować będzie PKW, czy może minister z pomocą kontrolowanej przez rząd instytucji, to co to ma jeszcze wspólnego z regułami demokracji?

Panuje powszechne przekonanie, że Jarosław Kaczyński prze do jak najszybszych wyborów prezydenckich, bo wie, że odkładanie ich terminu zmniejszy szanse jego kandydata. Otóż wcale nie zmniejszy. COVID19 jeszcze większe zagrożenie niż dla staruszków z chorobami współtowarzyszącymi, stanowi dla polskiej demokracji. Ludzie zobojętnieli na politykę, a władza ma już niemal wszystkie atuty w ręku, włącznie z farsowym p.o. prezesa Sądu Najwyższego. Nie żebym się czepiał prywatnych ekscesów pana Zaradkiewicza: kto nigdy nocą w laczkach i w pidżamce, będąc po grzybach halucynogennych nie próbował wedrzeć się do jakiegoś gmachu użyteczności publicznej - niech pierwszy rzuci kamieniem.

A prodemokratyczna opozycja w tej absolutnie podbramkowej sytuacji, kiedy wystawienie wspólnego kandydata jest ostatnią szansą na sukces w nierównej walce – zachowuje się jakby nigdy nic. Można by pomyśleć, że odpowiada im taka sytuacja, kiedy mogą tylko rozłożyć ręce i powiedzieć: to wszystko ten zły Kaczyński, a my nic nie możemy. Naprawdę niczego więcej nie możemy już się po nich spodziewać?

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki