Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cuda codzienne w Bielawkach

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Potrzebny jest tylko cud. Na przykład uzdrowienie nieuleczalnie chorego. Codziennie o cud za wstawiennictwem matki Wincenty Jaroszewskiej modlą się w DPS w Bielawkach

Spotkamy się w Nowym Jeruzalem" śpiewa pelpliński zespół Na Głos, a Paulina w białej bluzce i kolorowej spódnicy tańczy z tyłu sali. Ręce do góry, oklaski, obrót. Wiruje też siostra Alicja, klaszczą Daria, Iwona i Andrzej. Ola tuli się do opiekunki. Sześcioletni Emil, przywieziony w wózku przez Ewę, zamyka oczy ocienione długimi rzęsami i lekko się uśmiecha. Emil nie widzi, nie mówi, ale słyszy, gdy się do niego mówi. Jest bardzo szczęśliwy, kiedy słucha muzyki.

W Domu Pomocy Społecznej w Bielawkach pod Pelplinem trwa Przegląd Piosenki Religijnej im. Sługi Bożej M. Wincenty J. Jaroszewskiej. Przyjechali podopieczni domów prowadzonych przez Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego z Pruszkowa i Parchowa, są też pensjonariusze innych pomorskich DPS. Kiedy na scenie ustawia się zespół ze Szpęgawska, z gitarami i lekko rockowym brzmieniem, wychodzimy do ogrodu, by porozmawiać o cudach.

Samarytanka
Przed czterema miesiącami w Rzymie papież Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności cnót Sługi Bożej Jadwigi Jaroszewskiej. To krok kończący pierwszy etap procesu beatyfikacji polskiej zakonnicy.

Urodziła się na przełomie XIX i XX wieku. Żyła zaledwie 37 lat. Była prekursorką nowoczesnego, nastawionego na potrzeby dzieci wychowania. Pomagała osobom z marginesu społecznego, żebrakom, więźniom, prostytutkom. Mając 19 lat, wybrała życie zakonne, od 1926 roku pracowała jako siostra Wincenta w szpitalu skórno-wenerycznym w Warszawie. Stworzyła tam oddział dziecięcy. Zorganizowała w Karolinie pierwszy w Polsce zakład dla dzieci upośledzonych umysłowo. Zakład działał według specjalnych i rewolucyjnych, jak na tamte czasy, zasad. Pisała: "Dziecko, które u nas przebywa, musi być nie tylko karmione, ale i wychowywane. Dziecko nie może być traktowane jak sprzęt. Ono jest OSOBĄ". Dzieci trafiały do kilkunastoosobowych rodzinek, pod opiekę jednej siostry. Rodzinki zżywały się ze sobą, pomagały. Najbardziej samodzielne uczęszczały do pierwszej w Polsce szkoły zawodowej dla niepełnosprawnych intelektualnie.

Siostra Wincenta założyła w 1932 roku nowe zgromadzenie. Była powszechnie znana, o jej poświęceniu dla chorych, wykluczonych mówiła cała Warszawa. Pewnie z tego powodu marszałek Józef Piłsudski prosił, by pielęgnowała go w chorobie. Opowiadano, że to siostra Wincenta sprowadziła księdza do umierającego wodza.
Sama już wtedy była bardzo chora. Zmarła w 1937 roku.

Dziś Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Samarytanek liczy 140 sióstr i prowadzi 15 placówek, w tym w Rzymie i na Białorusi. W siedmiu domach pomocy społecznej mieszka niespełna 800 osób niepełnosprawnych intelektualnie, z zaburzeniami psychicznymi.

Proces beatyfikacyjny Jadwigi Jaroszewskiej rozpoczął się w 1992 roku. Po spełnieniu formalnego wymogu, czyli uznaniu "heroiczności cnót", pozostaje już tylko modlić się o cud za wstawiennictwem Matki Wincenty. Jak mówi siostra Stella Drużdżel z DPS w Pruszkowie, trzeba tylko jednego znaku z nieba, by można było uznać, że polska zakonnica jest godna wyniesienia na ołtarze. Najlepiej, by było to wyleczenie kogoś, kogo medycyna uzna za osobę nieuleczalnie chorą.

- Cud może przyjść dziś, jutro albo za sto lat. Wszystko zależy od woli boskiej i od naszej wiary - tłumaczy siostra Alicja, dyrektor DPS w Bielawkach.

W Bielawkach w siedmiu rodzinkach, pod opieką 13 sióstr oraz kilkudziesięciu pedagogów, opiekunów i rehabilitantów, żyje 111 chłopców i dziewcząt. Każda rodzinka mieszka w osobnych, jasnych, przestronnych domach, z kuchniami, jadalniami i dwu-trzyosobowymi sypialniami. Uczestniczą w zajęciach terapeutycznych, rehabilitacyjnych, część jest dowożona do szkoły. Mówią na nie "dzieci", chociaż są wśród nich też osoby kilkudziesięcioletnie. O różnym stopniu niepełnosprawności, z różnymi chorobami.

Dzieci

Anita lubi chodzić. Pobudzona motorycznie, czasem agresywna. Trzeba bez przerwy uważać, by sobie lub komuś z otoczenia nie zrobiła krzywdy. Próbuje wytargać za włosy opiekunkę, żąda, by natychmiast wyruszyć na spacer.
Mama Anity poddała się, gdy córka miała 16 lat. Zwyczajnie zabrakło jej sił. Jednak decyzja, by umieścić córkę w Bielawkach, okazała się wyjątkowo trudna. Regularnie odwiedza Anitę, przyjeżdża z rodziną.

- Bardzo ją kocha - twierdzi siostra Alicja. - To trudna miłość. Niesie podwójne cierpienie, z powodu choroby córki i z powodu konieczności rozstania. Niesprawiedliwe jest ocenianie takich matek. Mówienie "jak ona mogła, ja bym nigdy..." to skutek nie tylko braku empatii, ale także nieświadomości, jak dużo daje dzieciom pobyt właśnie w takim miejscu.
Paulina, ta od tańca, cierpi na zaburzenia psychiczne. Początkowo było z nią bardzo ciężko. Z roku na rok Paulinka się wycisza, staje się stabilniejsza emocjonalnie.

Daria, też z zaburzeniami, nie pamięta, ile ma lat. - Chyba 21? - patrzy na mnie pytająco. - Z Gdańska przyjechałam, z domu dziecka, ale też byłam w szpitalu. Tu jest dobrze, najważniejsze, że znalazłam najlepszą przyjaciółkę, Wiktorię. Jeździmy do szkoły i na konie, do Urbanowa. Mogę pokazać zdjęcie na koniu.

Zdjęcia, duże, kolorowe, wiszą nad schodami. Na jednym - 18-letni Andrzej. Mówi, że dawniej nikt go nie chciał. Odrzucony, wraz z siostrą, najpierw przez rodziców. Potem oddany zaledwie po kilku miesiącach przez rodzinę zastępczą. Dopiero tu przed czterema laty znalazł prawdziwy dom. - Jeździmy na wycieczki - opowiada. - Teraz do Pragi. A na tym zdjęciu jestem Panem Jezusem. W przedstawieniu. Byłem też papieżem - oznajmia z dumą.

Siostry, 14-letnia Weronika i dwa lata starsza Ania, siedzą przy komputerze. Weronika sprawdza wiadomości na Facebooku. Dziewczyny mają problem ze słuchem, cierpią na bardzo silne zaburzenia zachowania. Może jednak uda się je usamodzielnić? Trzeba mieć nadzieję.

Emil to najmłodsze dziecko w Bielawkach. Sześć lat, ciężkie porażenie mózgowe, nie mówi, nie widzi. Przez ostatnie dwa lata poczynił ogromne postępy. Siostry mówią, że ma bardzo dobry słuch, reaguje na dźwięki, lubi, gdy się z nim rozmawia. Jednak szanse, że kiedyś wstanie z wózka, zacznie się bawić z rówieśnikami, zobaczy świat, są praktycznie żadne.
Głaszczę Emila po ręce, mówię, że jest ładnym chłopcem. Uśmiecha się.
W takim momencie chcę, by zdarzył się cud.

Sens

- Po co wam cud? - spytał jakiś czas temu nieżyjący już biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga podczas wizyty w Bielawkach. - Przecież to, co tu macie, jest cudem!

Siostry przyznają - cudem jest każda, choćby najmniejsza, poprawa zdrowia lub zachowania dziecka. Albo znajdowanie sensu i radości w opiece nad tymi, którzy najbardziej jej potrzebują.

Cudem jest też kolorowy kompleks domów, otoczony zielenią z różanymi ogrodami. Po ogrodach, często drepcząc krok w krok za uwielbiającą róże siostrą Ksawerą, przechadzają się pawie. Z wybudowanym częściowo ze środków unijnych Integracyjnym Ośrodkiem Kultury, gdzie można organizować przedstawienia i przeglądy piosenek, ze świetnie wyposażonymi salami rehabilitacyjnymi, terapeutycznymi i siłownią. Z marzeniami o budowie krytego basenu dla dzieci. - Na razie basen mam jedynie w głowie - uśmiecha się siostra Alicja.- Rozmawiałam z rehabilitantami, mówią, że dla wielu dzieci będzie to bezpieczna i skuteczna forma rehabilitacji. Woda wycisza też osoby z zaburzeniami psychicznymi.

Siostra Alicja na pożegnanie wręcza tomik z zapiskami założycielki zgromadzenia, zatytułowany "Myśli na każdy dzień". Siadam w środę do pisania, otwieram książeczkę na dacie 29 lipca.

"Dla nas niepotrzebne są cuda, potwierdzające istnienie Boga. Dusza nasza i bez tego powinna mieć wielką ufność i wiarę...".

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki