Cud gospodarczy w gminie Kwidzyn

- Rodacy się wzięli do pracy - śmieje się Jerzy Bartnicki, szef Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie. - Gmina Kwidzyn sąsiaduje z Kwidzynem, więc jeśli przybywa miejsc pracy w mieście, to gmina jako pierwsza to odczuwa.

A miejsc pracy przybywa, m.in. dlatego, że PUP udziela dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej, a także refunduje pracodawcom koszty zatrudnienia nowych osób.

- Dzięki pożyczce z urzędu pracy w powiecie kwidzyńskim powstało już ponad dwieście nowych firm - mówi Bartnicki. - W samej gminie Kwidzyn w ubiegłym roku 14 bezrobotnych zdecydowało się założyć własną działalność gospodarczą. Właśnie rozsyłamy ankiety do tych osób i mniej więcej za miesiąc będziemy wiedzieć, ile z tych firm przetrwało, jak sobie radzą i czy ich właściciele są zadowoleni, że zdecydowali się podjąć to ryzyko.

W pozostałych gminach powiatu kwidzyńskiego bezrobocie także spada, ale już nie tak gwałtownie. Najwyższe jest w gminach Gardeja i Ryjewo, wynosi ponad 15 proc. Bez pracy pozostaje tam co czwarty mieszkaniec. Najlepiej sytuacja wygląda oczywiście w samym mieście Kwidzyn, gdzie bezrobocie na koniec maja wynosiło 8,8 proc. To blisko o procent mniej, niż wynosi średnia w województwie (9,7 na koniec kwietnia 2008 r.) Natomiast w powiecie kwidzyńskim bezrobocie wynosi obecnie 11,1 proc. i jest jednym z najniższych w województwie.

- Martwi nas jednak to, że coraz mniej osób chce z nami współpracować. - komentuje szef PUP. - Na trzy osoby bezrobotne, tylko jedna jest zainteresowana podjęciem pracy. Na dwie pozostałe tracimy czas i pieniądze. Niepokojącym zjawiskiem jest to, że bezrobotni zaczynają coraz częściej przynosić nam zwolnienia lekarskie. Jest ich cztery razy więcej niż w roku ubiegłym.

Bartnicki dodaje, że ustawodawca powinien wprowadzić zmiany, które zdyscyplinują osoby rejestrujące się w urzędach tylko po to, aby mieć ubezpieczenie zdrowotne.