Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Arka Gdynia. Emocje jak na grzybobraniu. Żółto-niebiescy nadal bez kompletu punktów

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Cracovia - Arka Gdynia
Cracovia - Arka Gdynia Andrzej Banas / Polska Press
W poniedziałek zakończyliśmy zmagania w 1. kolejce Lotto Ekstraklasy. Arka zremisowała bezbramkowo na wyjeździe z Cracovią. W pojedynku tym emocji było jak na lekarstwo.

Kłopoty dla trenera Zbigniewa Smółki i jego podopiecznych rozpoczęły się już dzień przed meczem, kiedy żółto-niebiescy wybrali się na lotnisko z zamiarem wylotu do Krakowa. Okazało się jednak, że jeden z pracowników klubu przez pomyłkę zarezerwował bilety na następny dzień. Szybko więc stało się jasne, że żółto-niebieska ekipa nie zostanie wpuszczona na pokład samolotu, startującego w stronę stolicy Małopolski. Trzeba było więc w trybie awaryjnym wynająć autokar, a arkowcy, zamiast krótkiego lotu, wybrali się w wielogodzinną podróż po polskich drogach.

Ta kuriozalna sytuacja, która nie powinna zdarzyć się w klubie na poziomie ekstraklasy, z pewnością jednak nie tłumaczy apatycznej postawy żółto-niebieskich w pierwszej połowie spotkania z Cracovią. Arkowcy grali wolno, przewidywalnie i bardzo często po prostu niedokładnie. Do ich poziomu dostosowali się gospodarze, co w połączeniu z widokiem pustawych trybun przy ul. Kałuży nie tworzyło atmosfery piłkarskiego widowiska, mogącego usatysfakcjonować kibiców.

Serca fanów Arki mocniej zabiły dopiero 31 minucie, kiedy dobrą wrzutką w pole karne popisał się Damian Zbozień, a bliski dojścia do futbolówki był Nabil Aankour. Jeszcze w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy po rzucie rożnym głową uderzał Aleksandyr Kolew. Na nieszczęście dla arkowców piłka zatrzymała się na poprzeczce. Mimo tych dwóch okazji z pewnością można było zakładać, że nie jest to styl gry, którego życzyłby sobie Zbigniew Smółka i liczyć na to, że w przerwie w szatni szkoleniowiec żółto-niebieskich zmobilizuje swoich zawodników do bardziej żwawych prób przełamania słabo prezentującej się Cracovii.

Krótko po wznowieniu meczu po niekonwencjonalnym rozegraniu piłki szczęścia próbował znowu Kolew, jednak jakość jego strzału pozostawiała wiele do życzenia i ta próba w żadnym wypadku nie miała prawa zagrozić Maciejowi Gostomskiemu.

Na tym jednak przyjemne dla oka akcenty w grze ofensywnej Arki zakończyły się na długie minuty i nic nie zmieniły w tym względzie zmiany, dokonane przez Zbigniewa Smółkę. Słabo prezentujących się Lukę Zarandię i Annkoura zastąpili Maciej Jankowski i Rafał Siemaszko, jednak poczynania żółto-niebieskich nadal wyglądały niemrawo.

W 82 minucie niewiele brakowało, aby Cracovia objęła prowadzenie. Hiszpan Javi Hernandez, pozostawiony bez opieki w polu karnym gości, oddał precyzyjny strzał głową i tylko refleksowi Pavelsa Steinborsa gdynianie zawdzięczają, że na tablicy wyników nadal widniał bezbramkowy remis. Chwilę później po rzucie rożnym pojedynek główkowy z Luką Maricem wygrał jeszcze Filip Piszczek, ale przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

W ostatniej minucie regulaminowego czasu drugiej połowy, ponownie po stałym fragmencie gry, piłkę głową uderzał Kolew. Bułgar miał jednak wyjątkowego pecha, gdyż tym razem trafił w słupek.

Arka ostatecznie wywiozła z Krakowa punkt, prezentując się przyzwoicie w obronie. Jednak gra ofensywna żółto-niebieskich nadal pozostawia mnóstwo do życzenia. Żółto-niebieskim ciągle zdarzają się także straty w środkowej strefie boiska, które lepiej dysponowana ekipa od Cracovii będzie potrafiła wykorzystać.

Paweł Fajdek: W mistrzostwach Europy liczy się to, żebyśmy z Wojtkiem Nowickim zdobyli dwa najcenniejsze medale

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki