Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej pacjentów na Klinicznym Oddziale Ratunkowym UCK

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
JAROSLAW JAKUBCZAK / POLSKAPRESSE
Gwałtownie rośnie liczba pacjentów zgłaszających się na Kliniczny Oddział Ratunkowy w nowej części Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, czyli w gdańskim Centrum Medycyny Inwazyjnej. Zarząd szpitala i władze Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego alarmują: jeśli ten trend się utrzyma, około września dojdzie do całkowitego paraliżu pracy oddziału.

Ewa Książek-Bator, dyrektor UCK, i prof. Janusz Moryś, rektor GUMed, powiadomili o tym niebezpieczeństwie urząd marszałka, wojewody oraz pomorski NFZ. W tle pojawia się podejrzenie, że ten obserwowany od końca 2013 roku szturm na KOR w UCK to uboczny skutek przekształcenia gdańskich szpitali w spółki.

Prof. Andrzej Basiński, ordynator Klinicznego Oddziału Ratunkowego UCK, ostrzega - prawdopodobnie we wrześniu, gdy liczba pacjentów przekroczy 2500, nie będziemy w stanie obsłużyć ich ani pod względem kadrowym, ani organizacyjnym. KOR zapcha się totalnie, bo nastąpi istotny wzrost chorych przekazywanych do klinik, głównie internistycznych. Już dziś znalezienie w nich wolnego miejsca graniczy z cudem.

- W najgorszej sytuacji są starzy, schorowani ludzie, których z tego powodu musimy przetrzymywać na KOR nawet przez wiele godzin - twierdzi prof. Basiński. - Na 10 łóżkach na oddziale obserwacyjnym lub co gorsza - na wózkach transportowych, których KOR ma 20.

Według NIK, 35 proc. chorych w ogóle nie powinno trafiać na SOR, bo pomocy powinni im udzielać lekarze rodzinni. Jednak zdaniem Piotra Holajna, zastępcy ordynatora KOR ds. ekonomizacji, nie tu tkwi przyczyna lawinowego wzrostu zgłoszeń do UCK.

- Symptomatyczne jest natomiast to, że od momentu, w którym skomercjalizowano gdańskie szpitale, do KOR zgłasza się więcej pacjentów niż wynikałoby to z danych epidemiologicznych.

- I nie chodzi tu o osoby, które przychodzą i mówią "odesłano nas z Zaspy", bo to dla nas sygnał, ale nie argument - zastrzega prof. Basiński.

Kliniczny Oddział Ratunkowy dysponuje twardymi danymi, bo szczegółowo rejestruje każdego pacjenta, który się tu zgłosi. Dowodem na to, skąd chory trafił, jest skierowanie.

- W 2012 i 2013 roku mieliśmy po dwóch takich pacjentów, w styczniu tego roku już ośmiu - wylicza Holajn. Coraz więcej skierowań z innych szpitali jest niezasadnych. Na 221 pacjentów skierowanych w ubiegłym roku do leczenia z Pomorskiego Centrum Traumatologii (dziś Szpital im. M. Kopernika) UCK przyjęło zaledwie 80, czyli 36 proc.

Cały artykuł publikujemy w środowym (26 lutego) wydaniu "Dziennika Bałtyckiego". Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl

Czekamy na Twój sygnał!

Wyślij do nas informację, film, zdjęcia z wypadku, którego jesteś świadkiem!


t: 502-499-006 e:[email protected]

Wyślij do nas informację, film, zdjęcia z wypadku, którego jesteś świadkiem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki