Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cofnięcie wielomilionowej kary dla Port Service wcale nie oznacza końca zmartwień

Ewelina Oleksy
Przemek Świderski
Gdański radny apeluje o zmianę w przepisach. Przez lukę spółka Port Service uniknęła kary finansowej. Marszałek szykuje pismo do ministra w tej sprawie. Spalarnia musi podjąć decyzję ws. przeprowadzki.

Radny PiS Łukasz Hamadyk apeluje do prezydenta Gdańska o zwrócenie się do ministra środowiska w sprawie doprecyzowania przepisów, przez lukę w których spółka Port Service uniknęła ostatnio kilkumilionowej kary. Chodzi o głośną sprawę z czerwca. Wtedy okazało się, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję Urzędu Marszałkowskiego, który nałożył na Port Service ponad 8 mln zł kary za składowanie niebezpiecznych odpadów w miejscu na ten cel nieprzeznaczonym. Spółka tę decyzję zaskarżyła. I wygrała, bo SKO uznało, że toksyczne odpady przywiezione z Ukrainy nie są na terenie Port Service składowane, lecz... magazynowane, za co kary być nie może. W Gdańsku zawrzało.

- Gdy wychodziliśmy już na prostą w walce o samopoczucie i zdrowie, biznesmenom z Port Service udało się wymigać od kary. Tym razem rękę przedsiębiorstwu podała luka w przepisach, którą była różnica w definiowaniu magazynowania i składowania. Dla zwykłego mieszkańca, który zatroskany jest o zdrowie własne i rodziny, wydaje się to absurdalne! - komentuje radny Hamadyk. - Dlatego powinniśmy, ponad podziałami, wyjść z inicjatywą sprecyzowania wadliwych przepisów - dodaje i w interpelacji prosi władze miasta, by te wystąpiły o zmianę ustawy bezpośrednio do ministra.

- Prezydent nie ma wpływu na decyzję SKO i żadnej możliwości działania w tej sprawie - mówi Antoni Pawlak, rzecznik Pawła Adamowicza. Ale w sprawie, o którą prosi radny, do Ministerstwa Środowiska zwróci się marszałek województwa.
- Pismo w sprawie podjęcia działań, które wyeliminują istniejącą lukę prawną w tym zakresie, jest właśnie przygotowywane. Wkrótce zostanie wysłane - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. - Jak pokazuje przypadek Port Service, obecnie obowiązujące przepisy nie zawierają skutecznego rozwiązania, które mogłoby spowodować zaniechanie niezgodnego z prawem postępowania z odpadami - dodaje.

Port Service, choć kary uniknie, ma teraz inne zmartwienie na głowie. Spółka musi podjąć decyzję w sprawie przeprowadzki. Umowa dzierżawy terenu, na którym znajduje się spalarnia, obowiązuje do 2024 r. Władze miasta chcą, by po tym czasie zakład przeniósł się na tereny mniej eksponowane, z dala od zabudowy mieszkaniowej. Urzędnicy zaproponowali dwie lokalizacje: teren na południe od oczyszczalni ścieków Wschód oraz tereny znajdujące się na północ od oczyszczalni. - Wskazano też dwa miejsca zamienne dla firmy, zlokalizowane w obszarze portu. Spółka Port Service miała zbadać obie lokalizacje i przekazać swoje stanowisko. Do dziś nie padły jednak z jej strony żadne konkretne deklaracje w tej sprawie - informuje Pawlak.

Jak tłumaczy Justyna Lulkiewicz z Port Service, decyzja ws. przeprowadzki jeszcze nie zapadła. - Po przeprowadzeniu studium wykonalności dla projektu relokacji pod uwagę brane są tereny w obszarze rafinerii Grupy LOTOS oraz w przemysłowej części Gdańskiego Portu w pobliżu Siarkopolu i zakładów fosforowych. Jesteśmy na etapie przygotowywania raportu środowiskowego. Dopiero po otrzymaniu jego wyników spółka będzie mogła odnieść się do potencjalnych lokalizacji. Szacujemy, że czas niezbędny na ukończenie raportu to ok. 6-7 miesięcy - informuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki