Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co u Pana słychać? Kazimierz Zimny - jego pasją jest maraton

Paweł Kowalski
Maciej Kosycarz / KFP
W tym cyklu będziemy przypominać pomorskie sławy polskiego sportu. Dziś sylwetka byłego znakomitego biegacza Kazimierza Zimnego.

Wybitny w latach pięćdziesiątych i i sześćdziesiątych w Polsce, czołowy w Europie tudzież na świecie długodystansowiec Kazimierz Zimny (Lechia Gdańsk) stał się zarazem jednym z najpopularniejszych nie tylko lekkoatletów, ale i sportowców w ogóle.

Świadczy o tym trzykrotne wybranie go do dziesiątki najlepszych sportowców polskich w plebiscycie ,,Przeglądu Sportowego" oraz aż czterokrotne zwycięstwo (1958, 1959, 1961, 1962) w plebiscycie ,,Dziennika Bałtyckiego" na 10 najlepszych sportowców województwa gdańskiego.

Oczywiście, decydujące okazały się wyniki sportowe. Życiowy sukces osiągnął biegacz gdańskiej Lechii na igrzyskach olimpijskich w 1960 roku w Rzymie, gdzie wywalczył brązowy medal. Dwukrotnie wrócił ze srebrnym medalem z mistrzostw Europy. Statystycy wyliczyli, że Kazimierz Zimny siedmiokrotnie został mistrzem Polski w biegach na 5000, 1500 m i w przełajach. W reprezentacji Polski odniósł 21 zwycięstw indywidualnych, przysparzając laurów wunderteamowi, jak wtedy określano wspaniałą ekipę polskich lekkoatletów.

Ambicja i poświęcenie w dążeniu do założonych celów cechowały niezmiennie Kazimierza Zimnego, kiedy potem wpływał nie tylko na lekkoatletykę, ale i na gdański oraz polski sport jako trener i działacz. Ukończył poznańską Akademię Wychowania Fizycznego, zdobył tytuł doktora nauk o wychowaniu fizycznym. Został trenerem Lechii Gdańsk i PZLA, był odpowiedzialny za kadrę narodową juniorów. Został też działaczem Solidarności - Komisji Krajowej ,,S", przygotowującej projekt ustawy sejmowej o kulturze fizycznej. Przez cztery lata był dyrektorem Centralnego Ośrodka Sportu w Cetniewie. Dochował się czworga dzieci.

Prawdziwą pasją Zimnego stało się jednak organizowanie Maratonu Solidarności Gdynia - Gdańsk. Od wielu lat jest dyrektorem tej dużej międzynarodowej imprezy, upamiętniającej ofiary Grudnia '70 i poległych stoczniowców, popularyzującej bieg jako najprostszą formę ruchu.

Co Kazimierz Zimny porabia teraz? Nadal jego oczkiem w głowie jest wspomniany maraton. Jako prezes stoi na czele stowarzyszenia imprezy i ciągle jest jej dyrektorem.

- W tym roku, 15 sierpnia, nasz maraton przeprowadzimy po raz 20. Wiele wskazuje na to, że w tej jubileuszowej imprezie padnie rekord frekwencji uczestników, wynoszący dotąd 800 osób. Nastąpi jednak zmiana trasy. Ze względu na dużą przebudowę ulic i torowiska biegacze ominą Westerplatte, a przebiegną obok stadionu PGE Arena i stoczni. Miejsce mety, na Długim Targu, pozostaje bez zmian - informuje ,,Dziennik Bałtycki" Kazimierz Zimny.

- Na zdrowie nie narzekam. Satysfakcję sprawił ostatnio fakt przyznania mi przez Polski Komitet Olimpijski wyróżnienia Fair Play. Za całokształt kariery sportowej i godne życie po jej zakończeniu, jak piszą w uzasadnieniu - mówi dawny znakomity biegacz.

Czy któryś z Pańskich wnuków ma w genach żyłkę sportową? - Ten od starszego syna w Nowym Jorku. Jeździ wspaniale na nartach i tak samo wiosłuje - mówi.

Jak Pan ocenia stan polskiej lekkoatletyki?

Jest kilka indywidualności, ale brak zespołu; takiego wunderteamu, jaki był kiedyś. Młodzież szkolną trzeba koniecznie pobudzić, by wykazywała większe zainteresowanie sportem. Większy sponsoring na rzecz sportu też jest nieodzowny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki