Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co u Pana słychać? Andrzej Truszczyński - Na obczyźnie, ale z gdańskim rodowodem

Paweł Kowalski
Andrzej Truszczyński pierwsze kroki pingpongowe stawiał w MKS Gdynia. Następnie przez szereg lat był tenisistą stołowym MRKS Gdańsk, a szkolili go nieżyjący już Aleksander Mielewczyk, jego syn Jacek i Ryszard Weissbrodt.

- Andrzej wyróżniał się w MKS Gdynia. Jego brat też nieźle grał - wspomina dziś tamte czasy Mirosław Karczmarczyk, gdyński weteran tenisa stołowego.

- Solidny zawodnik, waleczny. Grał u nas na poziomie II ligi. Jednocześnie koleżeński, bo jak przyjeżdża do Gdańska, to się zawsze pojawia w naszym klubie, nawet trenuje i gra okazjonalnie. Chętnie spotyka się też i rozmawia z dawnymi kolegami - zauważa Ryszard Weissbrodt z MRKS, charakteryzując Andrzeja Truszczyńskiego.

W 1991 roku pan Andrzej wyjechał do Niemiec i tam rozpoczął życie zawodowe. Kontynuował sportową karierę tenisisty stołowego. Przez 15 lat gry w kilku klubach w kraju naszego zachodniego sąsiada zdobył spore doświadczenie. Jako zawodnik i trener. Od 8 lat mieszka w Szwajcarii. I na obczyźnie zaczął odnosić sukcesy, głównie w weterańskich kategoriach. Posypały się medale na krajowych i europejskich imprezach; w singlu, deblu i w grze mieszanej.

Największy sukces święcił Truszczyński w tym roku w nowozelandzkim Auckland, gdzie na mistrzostwach świata weteranów, występując wraz z Krzysztofem Piotrowskim z Torunia w deblu, wywalczył nieoczekiwanie srebrny medal.

- W ćwierćfinale pokonaliśmy czeską parę 3:1, następnie w półfinale zdołaliśmy się uporać 3:2 z Rosjanami i dopiero w finale po wyrównanej i bardzo zaciętej grze ulegliśmy w pięciu setach duetowi chińskiemu. Nasza radość z wystąpienia w wielkim finale, zdobycia wicemistrzostwa świata i z dobrej gry była ogromna. To niesamowite przeżycie - wspomina Andrzej Truszczyński nowozelandzki, wspólny z polskim kolegą, wyczyn.

Ma więc o czym opowiadać tenisista stołowy z wybrzeżowym rodowodem gdańskim kolegom i dawnym rywalom, gdy przybywa do Polski, do Gdańska.

A ci koledzy, to głównie plejada kilkudziesięciu weteranów tenisa stołowego pokroju Eugeniusza Góreckiego, Marka Andrzejczaka, Zygmunta Matrackiego, Bogusława Dobrzeleckiego i Mirosława Karczmarczyka, grających od lat w dorocznych turniejach w hali MRKS Gdańsk o puchar "Dziennika Bałtyckiego".

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki