Jak to jest, gdy po latach rządzenia gminą okazuje się, że wyborcy nie udzielili już kolejnego mandatu zaufania i postawili na innych? Czy prezydentom i wójtom, po przegranych wyborach, trudno jest się odnaleźć w nowej rzeczywistości?
Zbigniew Rybka rządził Głogowem przez dwie kadencje z rzędu (1998-2006). W ostatnich wyborach samorządowych, po dogrywce, przegrał o włos z Janem Zubowskim. Były prezydent przyznaje, że porażka nie jest przyjemna, ale musi być wkalkulowana w życie polityka czy prezydenta. - Nie chciałem startować trzeci raz, ale namówili mnie - mówi Zbigniew Rybka. - Uważałem i uważam, że dwie kadencje wystarczą, by zrealizować plany i cele. W każdej dziedzinie potrzeba nowego spojrzenia, inaczej wdziera się rutyna - tłumaczy.
Jak dodaje, tacy doświadczeni samorządowcy jak on po wyborach, zamiast być pomocą i służyć radą następcom, są często niszczeni i obwiniani o całe zło tego świata. - Ja taki nie byłem. Obejmując miasto po Jacku Zielińskim, pamiętałem o tym, co dobrego zrobił, choć z wieloma rzeczami też się nie zgadzałem. A obecna ekipa ciągała Rybkę po sądach i przypisywała mi sa-me przekręty - opowiada były prezydent Głogowa.
Po wyborczej porażce Zbigniew Rybka nie zasilił szeregów bezrobotnych. Od razu dostał propozycję szefowania w jednym z banków. Ale po półtora roku doszedł do wniosku, że finanse to nie jest najlepsza dziedzina dla magistra sztuki, i przeszedł do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Głogowie, o której powstanie, jako prezydent, mocno zabiegał. - Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, co ja - twierdzi. - Znam wielu przegranych, którzy nie mogli znaleźć pracy. Dlaczego? Nie mają już władzy, więc traktuje się ich jak wrogów - wyjaśnia.
Jak mówi, chce wrócić do pracy w samorządzie, ale teraz jako radny sejmiku dolnośląskiego.
Przed poprzednimi wyborami samorządowymi z polityki wycofał się Jan Wysoczański, przez wiele lat burmistrz Świebodzic. Powód? Zmiana ordynacji wyborczej, która uniemożliwiła mu start w wyborach. Wysoczański miał bowiem na koncie prawomocny wyrok za nadużycie uprawnień i działanie na szkodę gminy. Gdyby nie prawo, być może mimo to wygrałby w cuglach. Tak było w 2004 roku, kie-dy został skazany. Stracił stanowisko, ale nie złożył broni. Sześć tygodni później wystartował w przedterminowych wyborach (prawo wtedy na to pozwalało) i uzyskał ponad 70-procentowe poparcie mieszkańców.
Ludziom nie przeszkadzały oskarżenia prokuratury. Dla nich był dobrym gospodarzem, dbającym o najbiedniejszych i o miasto. Zapowiadali, że jak będzie trzeba, znów pójdą do urn, by poprzeć go jako gospodarza.
Dziś Wysoczański zajmuje się własnym biznesem. To jedna z najbardziej malowniczych postaci w samorządzie regionu wałbrzyskiego ostatnich lat. Impulsywny (zasłynął z tego, że rzucił krzesłem w dziennikarza telewizji), bogaty (jego majątek szacowany był na kilkanaście mln zł) i kontrowersyjny. Zapewniał, że do polityki już nie wróci. - Już mnie to nie interesuje, ale zawsze podkreślam, że wszystko, co robiłem, zawsze robiłem dla dobra gminy - mówi sam zainteresowany.
Cztery lata temu wynik wy-borów samorządowych zaskoczył działaczy lewicy w Jeleniej Górze. W głosowaniu, już w pierwszej turze, przepadł ówczesny prezydent miasta Józef Kusiak, który na stanowiskach prezydenta i wiceprezydenta przepracował 12 lat. Choć był jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej w regionie, mieszkańcy uznali, że w urzędzie nadszedł czas na zmiany. Były prezydent wszedł wprawdzie do rady miejskiej Jeleniej Góry z listy SLD, ale życie zawodowe musiał układać sobie zupełnie na nowo. Gdy ogłoszono wyniki wyborów, zapytaliśmy go o plany. Wówczas zapewniał, że nie przygotował sobie żadnego miękkiego lądowiska na wypadek klęski.
- Do emerytury pozostało mi 10 lat, będę się musiał czymś zająć - tłumaczył.
Józef Kusiak przyznał, że nie miał czasu na roztrząsanie porażki. Musiał szukać pracy, bo miał na utrzymaniu rodzinę. Zajęło mu to jednak pół roku. Znalazł zatrudnienie w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Legnicy. Pełni tam do dziś funkcję wicekanclerza, zajmuje się administrowaniem szkołą. Jest też prorektorem w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Jeleniej Górze. W tych wyborach nie ubiegał się o stanowisko prezydenta.
Współpraca: MM, RS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?