Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciąg dalszy sprawy księdza z Bojana. Siostrzeniec Mirosława Bużana z zarzutem oszustwa

Dorota Abramowicz
Ksiądz Mirosław Bużan uważa, że śledztwo nie zostało prawidłowo przeprowadzone
Ksiądz Mirosław Bużan uważa, że śledztwo nie zostało prawidłowo przeprowadzone Przemek Świderski
Trzy lata więzienia mogą grozić Sebastianowi Ż., siostrzeńcowi księdza Mirosława Bużana, za tworzenie fałszywych dowodów w celu wprowadzenia w błąd organów ścigania. Podobna kara grozi Dariuszowi D., koledze Sebastiana Ż.

W czerwcu ubiegłego roku do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku trafiły nagrania, które miały świadczyć, że były proboszcz z Bojana został fałszywie oskarżony i niesłusznie skazany za rozpijanie i molestowanie 15-letniej parafianki. Do przestępstwa miało dojść w grudniu 2009 r., a w 2011 r. Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał duchownego na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

Na taśmach, które trafiły do prokuratury, zarejestrowano dziewczęcy głos, opowiadający, że zarzuty wobec duchownego zostały sfabrykowane, a za prowokacją stoi lokalny biznesmen.

Ksiądz mówił, że nagrania dostarczył jego siostrzeniec, który miał blisko zaprzyjaźnić się z już 17-letnią dziewczyną i podczas kilku rozmów zdobył dowody. Do taśm pełnomocnik księdza dołączył opinię biegłego sądowego Bogdana Rozborskiego, z laboratorium fonoskopii z Łodzi, który stwierdził ich autentyczność.

Tymczasem powołany przez prokuraturę kolejny biegły, który badał zapisy nagrań znajdujących się na dowodowych dyktafonach i sporządził swoją ekspertyzę fonoskopijną, zakwestionował autentyczność nagrań, wskazując na ślady manipulacji. Na nagraniach zidentyfikowano głosy siostrzeńca księdza i jego kolegi.

- Biegły nie potwierdził natomiast, aby zarejestrowany na nagraniach głos damski należał do pokrzywdzonej dziewczyny ze sprawy wejherowskiej - wyjaśnia w komunikacie rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Grażyna Wawryniuk. - Ustalenia biegłego potwierdzone zostały również innymi dowodami.

Sebastian Ż. nie przyznał się do popełnienia przestępstwa. Jego kolega jednak się przyznał.

Śledztwo w sprawie fałszywego oskarżenia księdza zostało umorzone przez Prokuraturę Okręgową 3 kwietnia 2013 roku.

- Ksiądz Mirosław Bużan nie zgadza się z decyzją prokuratury - mówi mecenas Janusz Masiak, pełnomocnik duchownego. - Uważa, że śledztwo nie zostało prawidłowo przeprowadzone.

Jak już wcześniej pisaliśmy, dyktafony z taśmami dostarczone przez księdza zaginęły w prokuraturze po wykonaniu ostatniej ekspertyzy.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki