Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojniczanka zapada w sen zimowy po niezłej rundzie jesiennej [PODSUMOWANIE]

Piotr Hukało
Piotr Hukało
Tegoroczne ligowe występy zespołu z Chojnic można podzielić na trzy fazy - słaby początek, środek rundy, kiedy Chojniczanka grała w kratkę, i fazę końcową - wyraźny wzrost formy.

26 punktów - dających 8 miejsce w tabeli I ligi - to bilans Chojniczanki po jesieni. Podopieczni trenera Mariusza Pawlaka mieli w tym roku swoje wzloty i upadki, jednak rezultat do zimowej przerwy należy uznać za niezły.

Początki były trudne. Kibice liczyli, że zespół od razu zacznie zdobywać punkty. Przyczynić się do tego mieli piłkarze, którzy w letnim okienku transferowym zrewolucjonizowali skład "Chojny". Do drużyny dołączyło kilku klasowych zawodników - Przemysław Pietruszka, Wojciech Lisowski czy Piotr Kieruzel. W składzie pojawiło się również kilku graczy, którzy mieli zwiększyć rywalizację wewnątrz drużyny i dawać bezpieczeństwo na wypadek kontuzji i pauz za kartki. Rzeczywistość okazała się brutalna.

Chojniczanka zaczęła sezon od wysokiej porażki z beniaminkiem Pogonią Siedlce. Później przegrana z Zagłębiem Lubin, Chrobrym Głogów i Olimpią Grudziądz oraz seria remisów. Wszystko to spowodowało, że drużyna Mariusza Pawlaka przez dłuższy czas balansowała na granicy strefy spadkowej. W słabej grze "Chojny" był jednak pozytywny akcent. Drużyna z każdym meczem grała coraz lepiej. Zespół się coraz lepiej rozumiał i tylko kwestią czasu było przerwanie złej passy.

Kibice na pierwszy komplet punktów czekali aż do 14 września, kiedy to Choj-niczanka wygrała z GKS Tychy. Zwycięstwo zwiastowało poprawę. "Chojna" wygrała kilka spotkań, kilka zremisowała. Dało to szansę na odskoczenie od strefy spadkowej.
Podopieczni Pawlaka szczyt formy osiągnęli jednak dopiero w samej końcówce rundy. Wszystko zaczęło się od derbów z Drutex-Bytovią. Później było 5:0 z Pogonią. W ostatnim meczu sezonu było też blisko remisu z Zagłębiem Lubin.

Podsumowując, trzeba stwierdzić, że Chojniczanka zaliczyła dobrą jesień. Choć podopieczni Mariusza Pawlaka mieli kilka wpadek, to obiektywnie patrząc na ich poczynania, można stwierdzić, że zespół przy lepszej dyspozycji mógłby zdobyć jeszcze 5-6 punktów więcej.

Spora w tym zasługa szkoleniowca. Cała drużyna była bardzo dobrze przygotowana kondycyjnie. Świadczy o tym zwyżka formy w samej końcówce rozgrywek.

Bardzo dużo wniósł do drużyny Andrzej Rybski. Gdy doznał poważnej kontuzji, trener potrzebował kilku kolejek, aby załatać dziurę po ofensywnym pomocniku. Dobrze, że klub przedłużył kontrakt z Rybskim. Podobnie jak z Tomaszem Mikołajczakiem, który obecnie jest w najlepszej formie od czasu przyjścia do "Chojny". Bardzo ważnym elementem drużyny był też Rafał Misztal, który nieraz ratował kolegów z opresji. Niebagatelną rolę odegrał też Marek Gancarczyk. Jego rajdy na skrzydle nieraz zagrażały rywalom. Nie wiadomo jednak, czy "Garnek" zostanie na dłużej w Chojniczance. Według nieoficjalnych informacji, pomocnik nie może dojść do porozumienia z klubem w kwestiach finansowych.

Jeżeli "Chojna" zagra wiosną na podobnym poziomie, to może zakończyć sezon w pierwszej dziesiątce ligi. A to będzie dobra pozycja.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki