Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojnice: Starosta Skaja wciąż niezlustrowany. Oczyszczający wyrok uchylony

Łukasz Kłos
Chojnicki starosta Stanisław Skaja czeka na oczyszczenie z zarzutów
Chojnicki starosta Stanisław Skaja czeka na oczyszczenie z zarzutów Przemek Świderski
Chojnicki starosta Stanisław Skaja nie doczekał się w czwartek finału swojej lustracji. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił zaskarżony przez IPN wyrok i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy lustracyjnej samorządowca. Tym samym po raz trzeci gdański Sąd Okręgowy będzie musiał zająć się oświadczeniem lustracyjnym Skai.

We wrześniu 2011 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku oczyścił Stanisława Skaję z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. Instytut Pamięci Narodowej oskarżał starostę o zatajenie w oświadczeniu lustracyjnym tajnej i świadomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w czasach PRL.

Czytaj więcej na ten temat: Chojnice - Gdańsk: Stanisław Skaja nie jest kłamcą lustracyjnym

Zdaniem prokuratora IPN, Skaja miał działać w latach 80. jako TW "Feliks" i informować SB o sytuacji w chojnickim PKS, gdzie pełnił funkcję kierownika. Dowodem na to miały być notatki dotyczące spraw o kryptonimie "Placówka" i "Duet".

Obrońcy twierdzili z kolei, że kontakty Skai z SB miały wyłącznie charakter oficjalny i były związane z ówczesnym prawnym obowiązkiem informowania służb o sytuacji w przedsiębiorstwie, a jego rozmowy nie dotyczyły prywatnego życia pracowników.

- Nie jest tak, by sąd odwoławczy uznał jakikolwiek szczegółowy zarzut znajdujący się w aktach sprawy - zastrzegł w ustnym uzasadnieniu czwartkowego wyroku przewodniczący składu sędziowskiego Dariusz Malak.

Wyjaśnił jednak, że powodem uchylenia wyroku jest m.in. to, że sąd I instancji nie wyjaśnił wszystkich wątków w poruszanej sprawie. Zdaniem sędziego, zabrakło m.in. przesłuchania przełożonych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

- Rejestracja tajnego współpracownika nie mogła nastąpić bez wiedzy zwierzchników - podkreślał, odnosząc się do słów obrońców, którzy dowodzili, że TW "Feliks" mógł być wymysłem funkcjonariuszy operacyjnych. - Sąd I instancji powinien zobowiązać prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej do ustalenia wszystkich przełożonych tych funkcjonariuszy i ich przesłuchać. Tak postępują sądy i dopiero wtedy możemy dyskutować o tym, czy ocena zgromadzonych dowodów jest dowolna, czy nie.Poza tym wytknął sądowi niższej instancji braki w znajomości realiów historyczno-prawniczych przy ocenie zgromadzonych dowodów.

Stanisław Skaja nie chciał komentować wyroku, ale jeszcze przed rozprawą przyznał, że jest już zmęczony wieloletnim procesem lustracyjnym.

Na sali nie udało mu się jednak ukryć emocji po tym, jak prokurator Krzysztof Grodziewicz wnioskował o dołączenie do akt sprawy kolejnego dowodu - tym razem materiałów związanych ze sprawą o kryptonimie "Pegaz".

Zdaniem prokuratora IPN, dokumenty odnalezione w październiku tego roku, już po wyroku sądu I instancji, mogą rzucić więcej światła na sprawę TW "Feliksa".

Czytaj również:

Chojnice: Sąd uznał, że starosta jest kłamcą lustracyjnym
Stanisław Skaja składa apelację
Chojnice: Przyszłość starosty Skai wciąż niepewna

Ze Stanisławem Skają, starostą chojnickim, rozmawia Łukasz Kłos

Od początku procesu podkreśla Pan, że jest niewinny, a cała sprawa nie powinna stanąć na wokandzie. W aktach sprawy lustracyjnej pojawia się jednak niejaki TW "Feliks". Czy podejrzewa Pan zatem, kto mógł współpracować z SB?
Nie wiem, skąd się wzięła ta sprawa. Nie wiem, dlaczego jestem w nią wmieszany... Może dlatego, że na drugie imię mam Feliks. Nigdy na oczy nie widziałem dokumentów, jakie przedstawiono w trakcie tego procesu.

Zarzut kłamstwa lustracyjnego dla osoby publicznej jest poważnym oskarżeniem. Wpływa to na Pana pracę w samorządzie?

Pełniąc odpowiedzialną funkcję w samorządzie terytorialnym, zawsze ma się do czynienia i z krytyką, i z sytuacjami nieprzewidywalnymi. I tak też w tej sprawie się stało. Jak dotąd nie spotkałem się jednak z ostracyzmem ze strony środowisk samorządowych. Najczęstszą reakcją było niedowierzanie. Jednak usłyszenie zarzutów tego rodzaju to nigdy nie jest komfortowa sytuacja. Mimo to największy ciężar czuję przede wszystkim w życiu osobistym. Wiąże się on głównie z kłopotami zdrowotnymi, spowodowanymi ciągłym stresem. Sprawa ta obciąża także moją rodzinę i przyjaciół. Mam jednak nadzieję, że znajdzie ona swój finał w oczyszczającym orzeczeniu sądu.

Czuje się Pan ofiarą ustawy lustracyjnej?

Podlegamy tej ustawie i każdy samorządowiec musi się z nią liczyć. Niemniej wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, że moje nazwisko figuruje w jakichkolwiek dokumentach Służby Bezpieczeństwa. Pod rządami tej ustawy niejednokrotnie dąży się do rozliczania ludzi ze spraw, z których powinni raczej spowiadać się w konfesjonałach, a nie przed polskimi sądami. Dziś spotykam się z gorszymi zachowaniami ludzi, niż te, których rzekomo miałem dopuścić się, będąc niejakim TW "Feliksem".

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki