Tego córka zmarłej już nie wytrzymała. Kancelaria radcy prawnego, która zajęła się jej sprawą, zażądała nie tylko wyjaśnień i zakończenia całej sprawy, ale i zadośćuczynienia od Orange dla córki klientki.
W dokumentacji przedstawionej przed radcę prawnego znajduje się wypowiedzenie umowy z 3 lutego 2015 r. z adnotacją, że załączono akt zgonu i podpisem przedstawiciela Orange z biura w Chojnicach, jest też ponowne przyjęcie rezygnacji z 20 marca i 23 maja - z pieczątkami biur partnerskich Orange, a następnie wezwanie do zapłaty zaległych faktur od firmy z 16 czerwca 2015 r., kolejna reklamacja córki nieżyjącej klientki z 6 lipca i w końcu faktura korygująca od Orange na 0 złotych. Ale na tym wcale się nie skończyło.
Rachunki za prąd wzrosły niektórym nawet o 720 zł
- W końcu Orange przysłał rozliczenie na kwotę 0 złotych - po pół roku. Ale po wystawieniu tej korekty, sprzedał dług firmie windykacyjnej! - mówi oburzona radca Magdalena Raniszewska. - W grudniu 2015 roku przyszło wezwanie do zapłaty już od firmy windykacyjnej z zagrożeniem sądem i wpisaniem (zmarłej osoby) do rejestru dłużników niewypłacalnych.
Radca wysłała odpowiedź do kancelarii, która reprezentuje nabywcę długu, że osoba zmarła, a dług nie istnieje. Wysłała też wezwanie do operatora. Opisała tam całą sprawę i zażądała zadośćuczynienia dla swojej klientki za całą sytuację. Chodzi o naruszenie dóbr osobistych i zmuszanie klientki do wielokrotnego tłumaczenia sytuacji i potwierdzania śmierci matki, a co za tym idzie - przeżywania całej traumy na nowo. Odpowiedź, którą otrzymała z Orange, zadziwiła i oburzyła...
- Dostałam tak skandaliczną odpowiedź, że wymaga nagłośnienia. Nie dość, że nie zadali sobie trudu przeanalizowania akt sprawy, to nawet nie przeczytali pisma ze zrozumieniem, bo napisali, że nie wiedzą o śmierci i będą dochodzić długu sądownie! - zżyma się radca prawna Magdalena Raniszewska.
W piśmie z 11 lutego br. podpisanym przez doradcę ds. klienta Orange czytamy: (…) „To, że osoba trzecia informowała Operatora o zgonie Abonenta nie jest dowodem, że Abonentka rzeczywiście zmarła i umowa wygasła. Prosiliśmy o dosłanie aktu zgonu, czego nie otrzymaliśmy. Jeśli otrzymamy dokument, to dług zostanie wycofany. Jeśli natomiast akt zgonu został w jakiś sposób doręczony do Operatora, to prosimy o udowodnienie tej okoliczności (...) Jeśli nie otrzymamy aktu zgonu, będziemy nadal próbowali dochodzić roszczeń od Abonenta (wg naszej wiedzy Klientka żyje - gdyż nie mamy dowodu przeciwnego)”.
Zupełnie inną odpowiedź uzyskaliśmy z Biura Prasowego Orange Polska.
„Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację. Jest nam bardzo przykro, że naraziliśmy córkę abonentki na niepotrzebne przykrości. Niestety, w wyniku błędu, który został popełniony najprawdopodobniej przez pracownika salonu partnerskiego Orange, dokumenty zostały przyjęte, lecz nie przekazane do działu, który realizuje tego typu zlecenia. Sprawdzamy, jak doszło do takiej sytuacji, aby uniknąć podobnych zdarzeń w przyszłości” - odpisało nam biuro prasowe firmy. „W tym momencie rachunki klientki są już korygowane, a dług najszybciej jak to możliwe zostanie wycofany z firmy windykacyjnej”.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?