Na pierwsze lipcowe zajęcia w 1998 roku rodzice przywieźli kilkunastu 6- i 7-latków. W tej grupie był Marcin i Łukasz. Trawa na bocznym boisku sięgała im do kolan. Trener tłumaczył, że zaczynają przygodę z piłką, a celem tworzącej się właśnie drużyny będzie zdobycie tytułu mistrzów Polski juniorów. Mali chłopcy chyba nawet nie zdawali sobie sprawy, co mówi do nich miły pan z siwą czupryną...
Przez te lata przez drużynę Gładysza przewinęło się kilkuset kandydatów na piłkarzy. Lechia, co było rzadkością w Polsce, stanowiła praktycznie w całości reprezentację Pomorza w ogólnopolskich rozgrywkach pucharowych. Zdobyła złoty medal w pucharze Kuchara i brązowy w pucharze Deyny. Kilka dni temu chłopcy Gładysza stanęli przed pierwszą szansą spełnienia celu, który trener postawił im 10 lat temu. Zdobyli mistrzostwo Pomorza juniorów młodszych, przeszli ogólnopolskie eliminacje i awansowali do turnieju finałowego. Z tych, którzy 10 lat temu przyszli na pierwszy trening, do Ostrowca Świętokrzyskiego grać o medale pojechali wspomniani Marcin i Łukasz.
Lechia - Wisła Płock 0:2
- Ten mecz może decydować o złotym medalu, pamiętajcie o tym. Trzeba dać z siebie wszystko - tłumaczył przed pierwszym gwizdkiem sędziego trener Gładysz.
Niestety, młodzi gdańszczanie jakby nie docenili wagi tych słów i umiejętności rywala. Zagrali za wolno, zabrakło koniecznej w takich przypadkach determinacji. Do tego im bliżej było bramki przeciwnika, tym mniej pomysłów na zakończenie akcji strzałem na bramkę. A bez tego nie ma zwycięstwa. Jeden celny strzał Damiana Tofila, to było stanowczo za mało, aby udanie rozpocząć te mistrzostwa. Zespół z Płocka niczym specjalnym nie zaimponował, ale dwukrotnie znalazł drogę do bramki strzeżonej przez Kaja Ziółkowskiego. Jeżeli dodam, że to właśnie bramkarz był najlepszym zawodnikiem biało-zielonych w tym meczu, to nie może dziwić opinia trenera reprezentacji Polski 17-latków Michała Globisza:
- Wisła wygrała zasłużenie, Lechia zagrała poniżej oczekiwań i możliwości.
Falstart na początek to nie był dobry scenariusz. Z pomeczowej odprawy nie wszystkie słowa trenera Gładysza nadają się do druku. Po niej zespół spotkał się jeszcze we własnym gronie i też miło nie było. Wymarzony złoty medal zaczął się oddalać, zanim jeszcze finałowy turniej nabrał rozpędu.
Lechia - SMS Łódź 1:0
Przed tym meczem swoje drugie spotkanie rozegrała Wisła i wygrywając z Salosem Szczecin 4:2 do szczęścia - czyli zdobycia tytułu mistrzowskiego - potrzebowała zwycięstwa Lechii. Nie trzeba więc dodawać, że to właśnie ekipa z Płocka najgłośniej dopingowała lechistów. Zresztą i bez tego dopingu widać było, że tym razem biało-zielonym chęci odniesienia zwycięstwa na pewno nie zabraknie. Na boisko wyszedł już inny zespół, chociaż w podobnym składzie, a przedmeczowe zawołanie "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" potwierdzało się na murawie. Oba zespoły zdawały sobie wagę z rangi tego meczu, więc walki nie brakowało. Ale tę jedyną, do tego efektowną i skuteczną akcję, przeprowadzili gdańszczanie. Piękne, otwierające drogę do bramki, podanie Damiana Tofila z zimną krwią wykorzystał Maciej Kostrzewa. Gol na wagę zwycięstwa i szansy na zdobycie srebrnego medalu, bo wygrywając z SMS Łódź Lechia koronowała już po dwóch kolejkach Wisłę. Chłopcy z Płocka podziękowali i... poszli świętować swój sukces.
A po tym meczu chwilę grozy przeżyła gdańska ekipa. Kopnięty w trakcie meczu w głowę, Sebastian Kądziela zaczął tracić przytomność i trzeba było odwieźć go do szpitala. Został tam na noc i wrócił ze stwierdzeniem, że gotów jest do dalszej gry. Na szczęście i lekarze nie mieli zastrzeżeń.
Lechia - Salos Szczecin 2:2
Ostatnia kolejka finałowego turnieju miała już znaczenie tylko dla trzech drużyn, które mogły jeszcze myśleć o srebrnym medalu, ale i chyba naj-gorszym dla każdego sportowca czwartym miejscu. Lechii do srebra potrzebny był remis. Tymczasem po 20 mi-nutach naprawdę bardzo dobrej gry biało-zieloni, po dwóch bramkach Adama Dudy - brawa za asysty należą się Tofilowi i Dawidowi Żmijewskiemu - poczuli się zbyt pewnie i zaczęli popełniać błędy w grze defensywnej. Rywale wykorzystali je jeszcze do przerwy i był remis 2:2. To ciągle wprawdzie był jeszcze rezultat dający tytuł wicemistrzów Polski, ale po przerwie nerwowe chwile na boisku przeżywali piłkarze, trenerzy na ławce i liczna grupa rodzi-ców na trybunach. Na szczęście ten remis utrzymał się do końca spotkania.
Po ostatnim gwizdku sędziego był już czas na radość i medalową dekorację. Turniej dał Lechii srebro i dodatkowo puchar fair play.
- Graliście ładnie, byliście chyba najlepiej poukładaną drużyną tego turnieju, ale też byliście na boisku za grzeczni. Do złota zabrakło walki, determinacji, charakteru walczaków - skomentował występ Lechii trener Globisz.
Jeszcze dwie szanse
Trener Józef Gładysz poproszony o końcowy komentarz powiedział:
- Chcieliśmy złota, mamy srebro. Jest więc niedosyt, ale ten zespół będzie miał jeszcze - już w juniorach starszych - dwie szanse, aby zrealizować złote marzenie. Moje i ich. Dla mnie był to już piąty medal wywalczony w młodzieżowej rywalizacji najlepszych krajowych drużyn. Wielu trenerów byłoby pewnie zadowolonych, ale ja wiem, że ten zespół stać na złoto. Szyki pokrzyżowały nam kontuzje. Niemniej ważne od medali, a nawet ważniejsze jest to, czy oni kiedyś zaistnieją poważnie w dorosłym futbolu. Ze złotych i srebrnych medalistów juniorskich mistrzostw kariery porobili tacy moi wychowankowie, jak Marek Zieńczuk, Jarosław Bieniuk, Tomasz Dawidowski czy Grzegorz Król. Ci obecni piłkarze, a przynajmniej spora grupa z nich, ma nie mniejszy potencjał. I to właśnie, obok tego srebrnego medalu, daje mi poczucie zadowolenia i satysfakcji - zakończył trener.
Wiele osób i instytucji pomogło juniorom Lechii przygotować się do mistrzostw i zdobyć srebrny medal. Firma SKOK Ubezpieczenia zakupiła sprzęt, za co młodzi piłkarze serdecznie dziękują. Zresztą dziękują wszystkim życzliwym im ludziom...
A już po zdobyciu srebrnych medali właścicielka salonu fryzjerskiego Angelika z Osowej zadeklarowała, w nagrodę, darmowe strzyżenie dla całej drużyny i kadry trenerskiej. Mała rzecz, a cieszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?