Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cheerleading – między sportem a rozrywką. Taniec, sport, kontrowersje

Maja Czech
Maja Czech
fot. Przemysław Świderski
Śliczne, uśmiechnięte, wymachujące pomponami w rytm muzyki. To cheerleaderki, jakie pokazywały nam amerykańskie filmy dla nastolatków już wiele lat temu. Fenomen szybko rozprzestrzenił się na cały świat, a uradowane młode dziewczyny dopingują sportowców już niemal wszędzie.

Tylko czy to wszystko nie jest jedynie pięknym obrazkiem namalowanym w Hollywood, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością? Z biegiem czasu zaczynają pojawiać się kolejne pytania – jaka jest właściwie natura cheerleadingu? Czy utrwala krzywdzące stereotypy? Czy cheerleading jest ok?

Ze szkolnego boiska na igrzyska olimpijskie

Wbrew aktualnemu wizerunkowi stereotypowej cheerleaderki całą historię efektownego dopingu rozpoczął mężczyzna. Student medycyny, niejaki Thomas Peebles, głośno wspierał uczelniany zespół futbolu amerykańskiego najpierw na Alma Mater w Princeton, a następnie na Uniwersytecie w Minesocie. Swoim zaangażowaniem Peebles porywał kibiców, a wkrótce całości przewodzić zaczął inny student, Johny Campbell – pierwszy cheerleader w historii.

Najpiękniejsze trójmiejskie cheerleaderki. One zniewalają sw...

Lata mijały, a kobiety zaczęły stanowić zdecydowaną większość w grupach cheer. Mniej więcej od lat 40. XX wieku ponad 90 procent składu zespołów cheerleadingowych niezmiennie stanowią kobiety.

I tak od drugiej połowy ubiegłego wieku cheerleaderki szturmem zdobywają świat sportu. Przez długi czas spełniając rolę wyłącznie dopingu i ciekawego urozmaicenia imprezy sportowej.

Z biegiem czasu ta dziedzina zaczęła się coraz bardziej profesjonalizować. Nie każdy mógł już dołączyć do grupy cheerleaders, układy zaczęły być coraz bardziej zaawansowane i wymagające poczucia rytmu oraz sprawności ruchowej. Członkowie grup cheer musieli spędzać długie godziny na salach treningowych w celu dopracowania całego występu i zbliżenia się do perfekcji.

Dziś cheer jest oficjalnie uznawany za dyscyplinę sportową na całym świecie. Ostatecznym dowodem na to, że jest to nie tylko pełnoprawna, ale i niezwykle wymagająca dyscyplina jest decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który sześć lat temu uznał cheerleading za sport olimpijski. Swój debiut na olimpiadzie cheer zaliczy już w 2024 roku.

Postrzeganie cheerleadingu, czyli co poszło nie tak?

Pomimo powszechnego uznania faktu, że profesjonalny cheer jest sportem niezwykle wymagającym, łączącym w sobie sztukę akrobatyki i tańca, społeczeństwo wciąż zdaje się mieć skłonność do umniejszania zawodniczkom oraz marginalizowania ich znaczenia. Jak uważa dr Ewa Baniecka, wykładowczyni akademicka w zakresie nauk humanistycznych na Uniwersytecie Gdańskim, wielki wysiłek i zaangażowanie cheerleaderek pozostaje skierowany w niewłaściwą stronę. Podtrzymuje niekorzystny stereotyp nieuniknionej zależności od kogoś lub czegoś. Cheerleading w końcu w swoich podstawach wciąż polega na dopingowaniu jakiejś drużyny.

Cheerleaderki z Gdyni podczas koszykarskiego meczu Asseco Arki z Twardymi Piernikami Toruń (10.01.2022)

Cheerleaders Gdynia zrobiły show podczas koszykarskiego mecz...

– Zależność staje się tu słowem-kluczem – twierdzi dr Ewa Baniecka. – Zwróćmy uwagę na widzialność cheerleaderek. Wychodzą na pierwszy plan tylko w przerwach, niewątpliwie nie grają podczas wydarzenia sportowego pierwszych skrzypiec. Występ cheerleaderek podczas Mistrzostw Europy w Piłce Ręcznej w 2016 roku nie spodobał się Tobiasowi Karlssonowi, ówczesnemu kapitanowi reprezentacji Szwecji. Zawodnik zgorszony uznał, że występy cheerleaderek są oznaką uprzedmiotowienia kobiet. Wtórował mu szwedzki dziennikarz, który na twitterze opublikował post o wymownej treści „Mężczyźni, wyjdźcie z jaskiń”.

Podczas gdy komentarz wywołał falę poparcia dla Karlssona w Szwecji, w której już od lat cheerleading nie jest praktykowany, w Polsce zaczęto bronić występów cheerleaderek. Pojawiły się również głosy samych zainteresowanych, które stanowczo zaprzeczyły, jakoby czuły się w jakikolwiek sposób wykorzystywane.

Zwracano przede wszystkim uwagę na to, że decyzję o rozpoczęciu kariery cheerleaderki każda z nich podejmuje samodzielnie, niezależnie od nikogo innego. W obronie występów używano także argumentu, że pokazu nie oglądają przecież wyłącznie mężczyźni, a cała widownia zebrana w hali – również kobiety i dzieci.

Odczarować cheer

Największym problemem zdaje się tu więc być nasz brak zrozumienia natury cheerleadingu na poziomie elementarnym. W wielu krajach Europy, takich jak Polska, pojawił się on zupełnie niespodziewanie, jako już gotowy produkt o obco brzmiącej nazwie. Ten zagadkowy cheerleading zatoczył pełne koło – znów stał się domeną hobbystów i amatorek tańca, raczkującą dziedziną, o której tak naprawdę niewiele wiadomo.

Został zdegradowany z piedestału olimpijskiej dyscypliny sportowej do prostego występu rozrywkowego.

Cheerleaders Flex Sopot podczas meczu Trefla Sopot z Legią Warszawa

Sopockie cheerleaderki w świątecznym wydaniu! Mikołajkowe cz...

– Myślę, że teraz cheerleading jest w Polsce powszechnie traktowany bardziej jako pasja niż źródło utrzymania – mówi Joanna Cieślewicz, kapitan zespołu Cheerleaders Gdynia. – W przypadku zespołu, do którego należę, wysokość zarobków zależy od ilości wydarzeń sportowych, w których bierzemy udział i zleceń zewnętrznych, które otrzymujemy, nie są to kwoty, z których można by się spokojnie utrzymać. Dlatego poza aktywnością zespołową każda z dziewczyn ma niezależną pracę, która pozwala na utrzymanie.

Sytuacji wcale nie poprawia popkultura, która poprzez produkcje filmowe (zazwyczaj mało ambitne) i teledyski emitowane na MTV wciąż utwierdzają społeczeństwo w przekonaniu, że cheerleaderka to wyłącznie atrakcyjna fizycznie „ozdoba” imprezy sportowej z pomponami w ręku.

– Cheerleaderki w amerykańskich filmach to z reguły nastolatki, dla których cheerleading jest co najmniej tak ważny, jak edukacja – mówi Joanna Cieślewicz. – W Polsce jednak w większości są to zespoły niezależne lub przynależące do konkretnych klubów sportowych. Do zespołów należą dziewczyny, dla których cheerleading jest pasją, ale na pierwszym miejscu stawiają edukację i zdobywanie doświadczenia zawodowego. Są to również dorosłe kobiety, które prowadzą własne firmy i wychowują dzieci.

Po pierwotnej naturze cheerleadingu jako grupy, której jedynym celem było wspieranie drużyny sportowej, pozostała już w zasadzie tylko nazwa. Dziś chodzi zupełnie o coś innego. Cheerleaderki występują dla tej samej publiczności, dla której gra drużyna sportowa – a nie, jak wciąż błędnie sugeruje nazwa tej profesji, wyłącznie w celu dopingu i wsparcia członków tej drużyny.

Współcześnie jest to swoista forma występu scenicznego łączącego gimnastykę artystyczną, taniec synchroniczny z elementami tańca nowoczesnego. Czytając sprawozdania z wydarzeń sportowych, często można spotkać się przecież z informacją, że „cherleederki przyćmiły występ sportowców”. Stawia to ich profesję w zupełnie innym świetle.

Cheerleaderki w Krakowie

Cheerleaderki dodają blasku widowiskom sportowym. Wysportowa...

Czy cheerleading jest ok?

Biorąc pod uwagę historię i specyficzną naturę tej dyscypliny, nie dziwi fakt, że pojawiają się radykalne głosy zarówno za, jak i przeciw cheerleadingowi. Nie ulega wątpliwości, że jest to wymagająca i złożona dyscyplina sportowa. Została nawet uznana za najbardziej niebezpieczny kobiecy sport w USA.

Faktem jest również to, że jego natura z czasem ewoluowała i w składzie drużyn znajdują się w zdecydowanej większości kobiety wykonujące układ taneczno-akrobatyczny dla widowni zebranej na trybunach.

Metodą na rozwiązanie sporu nie powinna być więc odpowiedź na pytanie „czy cheerleading powinien pozostać częścią wydarzeń sportowych, czy też nie?”. Zakazanie występów nie uciszy głosów ani jednej, ani drugiej strony.

Odpowiedź tkwi w edukacji. Należy odpowiednio ukierunkować młodych ludzi, aby w przyszłości jak najmniej osób postrzegało występy cheerleaderek wyłącznie jako element dekoracji i radosny ,,czasoumilacz” w przerwie między pierwszą a drugą rundą.

W Polsce wciąż próbujemy zrozumieć fenomen cheerleadingu. Działania w kierunku jego pełnej profesjonalizacji w naszym kraju rozpoczęły się zaledwie kilka lat temu. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych ta dziedzina rozwija się już od ponad dwóch stuleci, w naszej części Europy dopiero raczkuje.

Pora więc również u nas zacząć tłumaczyć i rozumieć cheerleading jako element sportowej rywalizacji. Nie tylko zaakceptować, ale również docenić członkinie drużyn jako kobiety o ponadprzeciętnej sprawności fizycznej. Kobiety łączące w sobie umiejętności taneczne i akrobatyczne, zagrzewające do walki swoim wdziękiem, lekkością i pozytywną energią. Dające występ tak efektowny, że niejednokrotnie przyćmiewający rozgrywkę sportową. A to wszystko między codziennymi obowiązkami a pracą na etacie.

– W polskich zespołach cheerleaders nietrudno jest o dziewczyny piękne, wysportowane, bystre i dobrze wykształcone jednocześnie – zapewnia kapitan grupy Cheerleaders Gdynia Joanna Cieślewicz – W zespole, do którego należę, była piękna dziewczyna studiująca z sukcesami medycynę. Inna, studiująca jednocześnie psychologię i dziennikarstwo, stworzyła dla nas choreografię, którą zaprezentowałyśmy podczas występu na meczu NBA. W naszym wieloletnim składzie miałyśmy również księgowe, absolwentki Politechniki Gdańskiej czy kobiety prowadzące własne firmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki