Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcemy metropolii na Pomorzu. Pomorze może być jak New York City, ale wymaga to przemyślanej strategii

Agnieszka Kamińska
Metropolie sporo uwagi poświęcają kwestiom polityki tożsamościowej i wizerunkowej
Metropolie sporo uwagi poświęcają kwestiom polityki tożsamościowej i wizerunkowej Karolina Misztal
Barierą w utworzeniu metropolii jest elita polityczna - mówi dr Jakub H. Szlachetko, prawnik, administratywista; przewodniczący Rady Instytutu Metropolitalnego, trójmiejskiego think tanku; adiunkt w Katedrze Geografii Społeczno-Ekonomicznej na Wydziale Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego.

Co uzasadnia tworzenie metropolii? Jak Pan spostrzega tę problematykę?

Jako prawnik i administratywista spostrzegam metropolię przede wszystkim jako formę decentralizacji administracji publicznej, jej zadań, kompetencji i środków – a więc jako swoisty instrument polityki ustrojowej państwa, który ma zapewnić większą sprawność w zaspokajaniu różnych potrzeb mieszkańców, w szczególności w dziedzinie planowania przestrzennego, realizacji inwestycji celu publicznego (na przykład dróg publicznych, inwestycji kolejowych), organizacji transportu zbiorowego, gospodarki wodno-ściekowej i gospodarki odpadowej czy w końcu promocji metropolii - zlokalizowanego na jej obszarze biznesu, wchodzących w jej skład gmin i całego regionu. I w tym sensie niezwykle ubolewam nad tym, że metropolii z prawdziwego zdarzenia w Polsce brak, gdyż brak jest podstaw prawnych do ich tworzenia, z dwoma wyjątkami Warszawy i Katowic, dla których prawodawca uchwalił „dedykowane” ustawy. Z kolei jako geograf patrzę na metropolie z perspektywy polityki rozwoju. Nie zgadzam się z krytykami polaryzacyjno-dyfuzyjnego modelu rozwoju, w którym metropolie pełnią kluczową rolę „motorów rozwoju”, „kół zamachowych gospodarki”, „centrów wzrostu”. Przypomnijmy, że taki modelu rozwoju był urzeczywistniany w okresie rządów Platformy Obywatelskiej, czego wyrazem choćby głośny raport Michała Boniego. Uważam, że w modelu tym wciąż tkwi ogromny potencjał, jest on przede wszystkim naturalny, wynikający z samoistnych i samorzutnych procesów i zjawisk. Zgadzam się jednak z poglądem, że pasywna polityka państwa dokonała pewnych wypaczeń w procesie jego urzeczywistniania, wskutek czego doszło do polaryzacji, ale już nie koniecznie do dyfuzji. Innymi słowy metropolie zaczęły się szybko wzbogacać, ale nie pociągnęły za sobą innych obszarów, zabrakło dyfuzji bodźców rozwojowych, pewnie z powodu braku interwencji władzy państwowej.


Zobacz: Metropolitalne Debaty w Olivii. II debata „Dziennika Bałtyckiego”: Metropolia i mobilność [relacja, wideo, zdjęcia]

Czy utworzenie pomorskiej metropolii może mieć wpływ na stworzenie pomorskiej marki?

Zdecydowanie tak! Metropolie sporo uwagi poświęcają kwestiom polityki tożsamościowej i wizerunkowej, które się wzajemnie łączą i przeplatają. Największe globalne czy kontynentalne metropolie to swoisty „brand”, poza nazwą mają swoje oznaczenie graficzne, a także określoną aksjologię - odwołują się do różnych wartości, światopoglądu, postawy społecznej, kultury czy stylu życia, a ponadto posiadają strategię marketingową. Klasycznym przykładem jest New York City, którym to brandem epatuje biznes produkujący pamiątki, najróżniejsze gadżety, plakaty, ubrania itd. New York City to już nie USA, to inny świat, styl, wymiar. W Polsce sytuacja jest zróżnicowana i trudno byłoby wszystkie kształtujące się metropolie wrzucić do jednego worka. Problem ma konotacje historyczne, a zatem i tożsamościowe. Często dochodzi do rozwarstwienia polityki tożsamościowej i wizerunkowej, co rozprasza efekt i zmniejsza skuteczność działania. Czy „pomorskie” jest marką? Nie. A czy „pomorskie” może stać się marką? Być może i może, ale wymaga to sporych nakładów i przemyślanej strategii. A dlaczego? Dlatego, że nie ma „naturalnej” tożsamości, którą można byłoby przekuć w nowy i rozpoznawalny brand. Znamienne są dla mnie debaty toczące się w polskich metropoliach na temat ich nazwy. W Województwie Śląskim jako alternatywę stawia się: Górnośląsko-Zabłębiowską Metropolię, Górnośląski Związek Metropolitalny, Metropolię Silesję (albo Metropolię SileZę) czy Katowice. Jak widać problemy tożsamościowe społeczności lokalnych współtworzących metropolię (bo jeszcze nie ma społeczności metropolitalnej o wspólnej tożsamości) skutecznie utrudniają kreację wizerunku, tworzenie marki. I mieszkańcy Śląska, i mieszkańcy Zagłębia chcą, by nazwa oddawała ich tożsamość lokalną, co prowadzi do tworzenia różnych leksykalnych potworków. Język sobie można połamać. Z marketingowego punktu widzenia najlepsza jest chyba „Metropolia Silesia” albo jej wariacja uwzględniająca Zagłębie, czyli „Metropolia SileZa”. Zresztą przecież podobnie się rzeczy mają w naszej trójmiejskiej metropolii.

Co byłoby atutem lub znakiem rozpoznawczym pomorskiej czy trójmiejskiej metropolii na świecie w sensie gospodarczym?

Potencjał gospodarczy regionu i metropolii bazuje na tradycyjnych gałęziach przemysłu, tj. przemysł stoczniowy, rafineryjny, spożywczy, maszynowy, meblowy. Istotne znaczenie, ze względu na położenie geograficzne i dziedzictwo kulturowe ma także turystyka. Należy jednak zauważyć, że następuje również rozwój innych branż, choćby informatycznej czy elektronicznej. Tutaj bym upatrywał największych i realnych szans rozwojowych regionu. Nie czuję się jednak specjalistą w tej dziedzinie, więc na tym poprzestanę.

Czy działanie Pomorskiej Strefy Ekonomicznej, ale też m.in. klastrów może przyspieszyć powstanie metropolii?

Jak najbardziej. Wiele czynników wpływa pozytywnie na procesy metropolitalnotwórcze. Przyciąganie biznesu do metropolii jest w dużym stopniu zjawiskiem naturalnym i samorzutnym, które oczywiście rozważnie należy wspomagać. Władza regionalna czy lokalna ma do tego różne instrumenty, w tym te wymienione przez Panią.

Być może przedsiębiorcy powinni przyjąć wspólny front z samorządowcami.

Myślę, że taki wspólny front się krystalizuje, a może i już wykrystalizował, ma jednak zdecydowanie małą skuteczność w lobbingu na rzecz prawnej regulacji metropolii z oczywistych względów, o których chyba nie ma sensu więcej mówić. Powiem tylko tyle, nie zabierając Pani i Państwu cennego czasu – polityka w Polsce przeżywa potężny kryzys, potężny...

Jeśli chodzi o legislację, czy skuteczniejszym rozwiązaniem byłaby jedna ustawa metropolitalna, czy może lepszym kierunkiem są odrębne ustawy dla poszczególnych metropolii?

Ten sam efekt można osiągnąć za pomocą różnych technik. Nie chcę z góry wykluczać żadnej z nich. Jednak w mojej ocenie najlepszym rozwiązaniem byłaby nowelizacja ustawy o samorządzie powiatowym poprzez wprowadzenie do niej prawnej regulacji metropolii. Znowelizowana ustawa o zmienionym tytule „ustawa o samorządzie powiatowym i związkach metropolitalnych” powinna tworzyć spójne podstawy i ramy dla organizacji i funkcjonowania metropolii. W szczególności trzeba byłoby unormować zadania i kompetencje metropolii, a także źródła ich finansowania. To materia z perspektywy regulacji ustawowej najważniejsza. Kwestie ustrojowe należałoby uregulować bardzo ogólnie i ramowo, tak żeby same metropolie miały w tym zakresie samodzielność i mogły w swoich statutach szyć rozwiązania ustrojowo-organizacyjne „na miarę”.

Jakie widzi Pan trudności dotyczące utworzenia metropolii? Co może blokować utworzenie metropolii?

Widzę przede wszystkim jedno zagrożenie – elitę polityczną, która potrafi dla partykularnych i partyjnych celów zideologizować każdą myśl polityczną czy ustrojową. Taki też los spotkał metropolie, które miały swoją podstawę w uchwalonej przez Sejm w 2015 r. ustawie o związkach metropolitalnych. Pokłosiem ustawy były rozporządzenia wykonawcze dedykowane kilkunastu polskim metropoliom. Mnóstwo pracy, czasu, pieniędzy… Zmieniła się władza, ukonstytuował się rząd Prawa i Sprawiedliwości i wszystkie starania diabli wzięli. Metropolia stała się obiektem krytyki, dyskurs zwulgaryzowano bezpodstawnymi zarzutami, w końcu Sejm uchwalił ustawę o związku metropolitalnym w województwie śląskim, która uchyliła ogólnokrajową poprzedniczkę i udaremniła możliwość tworzenia związków metropolitalnych w Trójmieście, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu, a i nie tylko. Żałuję. Władza i polityka kierująca się partykularnymi i partyjnymi interesami to największe zagrożenia dla metropolii – zresztą nie tylko dla nich, dla nas wszystkich.


Czytaj: Debaty metropolitalne w Olivii. Kolejne rozmowy o metropolii 19 kwietnia w Olivia Business Centre

O metropolii w Olivia business Centre

„Chcemy metropolii na Pomorzu!” to hasło cyklu debat „Dziennika Bałtyckiego” organizowanych wspólnie z Olivia Business Centre oraz Stowarzyszeniem Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot. Kolejna debata na temat konkurowania przez metropolie w skali kraju i Europy odbędzie się 19 kwietnia w siedzibie Olivia Business Centre. Debatę będzie można śledzić na profilu FB „Dziennika Bałtyckiego”.

Zobacz: Debata metropolitalna - Ryszard Świlski

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki