Chcą referendum ws. łączenia szpitali w Pucku i Wejherowie. Ma im pomóc prawnik

Oficjalnie, choć nie bez głosów sprzeciwu, Rada Powiatu uchyliła wniosek komitetu protestującego przeciwko łączeniu dwóch szpitali w powiecie puckim i wejherowskim.

- Mimo wszystko rada powinna wziąć pod uwagę głos 6 tysięcy mieszkańców, którzy podpisali się pod referendalnym wnioskiem - komentuje Michał Kowalski, wiceprzewodniczący rady, dystansując się od odmownej decyzji większości swoich koleżanek i kolegów. - To naprawdę bardzo wyraźny sygnał o społecznych niepokojach.

Powołana przez radę speckomisja potwierdziła, że komitet nie zmieścił się w wyznaczonym terminie, więc wniosek o przeprowadzenie publicznego głosowania nie może zostać wprowadzony w życie.

Czytaj też: Będą protesty w sprawie łączenia szpitali w Pucku i Wejherowie

- Czekaliśmy w terminie wyznaczonym przez prawo - podkreśla Adam Zażembłowski, przewodniczący Rady Powiatu Puckiego. - Wymagane dokumenty do nas nie dotarły, więc dalsze procedowanie było jasne. W mojej ocenie sześćdziesiąt dni to dość długi okres czasu i nie można na ostatnią chwilę zostawiać tak ważnych formalności. W każdym razie, ja bym tego tak nie zrobił, gdybym był przekonany co do celowości działań...

Pracownicy lecznicy w Pucku oraz mieszkańcy - którzy protestacyjny komitet założyli - broni nie składają.

- Zwyczajnie nie zgadzamy się z takim postępowaniem - mówi Beata Wilichnowska.- Dlatego sięgnęliśmy po pomoc prawną.

Komitet zamierza zaskarżyć uchwałę powiatu, która przekreśla szanse na szybkie uruchomienie referendum w sprawie szpitali.

Ale ten plan może spalić na panewce, bo pełnomocnik komitetu nie jest przekonany o powodzeniu takiego kroku.

- Nie widzę podstaw do zaskarżenia decyzji Rady Powiatu - mówi mecenas Maciej Prusak. - Wiem też, że inicjatorzy zastanawiają się także nad innymi rozwiązaniami.

Więcej czytaj w środowym (30.09.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]
[email protected]