Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CENY RYB NAD MORZEM 2019. Ile kosztuje ryba? Ile zapłacimy za obiad w smażalni nad Bałtykiem? Jakie ryby jadają Polacy?

Bartosz Pilecki
Jak co sezon smażalnie ryb przeżywają szturm turystów. Po które gatunki najchętniej sięgają Polacy oraz jak wyglądają ceny w nadbałtyckich barach i restauracjach? Które ryby dominują na naszych talerzach nieprzerwanie od wielu lat?

W jakich gatunkach gustują Polacy?

Przeciętny Polak zjada rocznie około 12 kg ryb (tak wynika z raportu IERiGZ).
- Dorsz, flądra i śledź. Czasem pstrąg, rzadziej halibut. - opowiada Łukasz, kelner w jednej z gdańskich smażalni.

- Dziennie sprzedajemy około 50 kg ryb – mówi współwłaścicielka lokalu. - Z tego około 28 kg to dorsz, z którego robimy także zupy i sałatki. Sporo też sprzedajemy śledzia. Przeciętny klient zostawia u nas około 35 zł za posiłek (w tym przystawka, danie główne).

Ile zapłacimy za rybę w smażalni?

Cenniki często mówią ile zapłacimy za 100g wybranej ryby. Śledź, w formie przystawki, kosztuje około 8 zł za porcję. Za flądrę zapłacimy około 6 zł/100g, za dorsza około 5 zł/100g. Nieco więcej kosztuje halibut – około 7 zł/100g. Oznacza to, że za posiłek wraz z dodatkami powinniśmy zapłacić około 30 - 35 zł.

Jak to było kiedyś?

O tym w jakich rybach gustowaliśmy 15 lat temu opowiada pani Danuta, która przez 20 lat prowadziła smażalnie nad Bałtykiem

– Od zawsze najlepiej sprzedawał się dorsz. Ludzie często też brali flądrę, węgorza i łososia bałtyckiego. Teraz popularniejszy stał się łosoś norweski, więc smażalnie coraz częściej rezygnują ze sprzedaży tej ryby.

Dlaczego by nie spróbować czegoś innego?

Bary i restauracje najczęściej ograniczają się do kilku pozycji ryb w jadłospisie. Zawsze możemy liczyć na dorsza i flądrę. Rzadziej na solę i halibuta. Co jest przyczyną okrojonego menu?

Polacy rzadko eksperymentują z rybami.
Konsekwentnie stawiamy na te same gatunki. Zachowawcze podejście do próbowania ryb spoza tego wąskiego grona może prowadzić do poważnych konsekwencji. Według raportu IERiGZ, każdego roku bałtyccy rybacy wyławiają 77,5 tys. ton dorsza. W najgorszym wypadku może dojść do całkowitego zniknięcia tego gatunku z naszych wód. Unia Europejska chcąc zapobiec takiemu scenariuszowi wprowadza ograniczenia i planuje tymczasowe wstrzymanie połowu dorsza ze stada wschodniobałtyckiego.

POLECAMY NA STRONIE KOBIET:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki