Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CBA bada budowę w Orłowie

Piotr Weltrowski
Centralne Biuro Antykorupcyjne wzięło pod lupę inwestycję realizowaną przy ul. Orłowskiej 12 w Gdyni. Tuż przy plaży powstają tam luksusowe apartamenty.

Funkcjonariuszy interesują dwa dokumenty wystawione przez miasto - zatwierdzenie projektu, a zarazem pozwolenie na budowę, oraz decyzja zezwalająca na usunięcie z terenu działki drzew i krzewów.

- Prowadzona jest kontrola dotycząca prawidłowości wydania tych decyzji. Rozpoczęła się 19 sierpnia, przewidywany termin jej zakończenia to czwarty kwartał tego roku - potwierdza nasze informacje Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.

Jak ustaliliśmy, funkcjonariusze gdańskiej delegatury biura odwiedzali jednak w tej sprawie gdyński magistrat już wcześniej i to nieraz. Co ich zaniepokoiło? Można podejrzewać, iż to samo, co mieszkańców Orłowa, którzy od kilku miesięcy walczą o wstrzymanie budowy.

- Osobiście uczestniczyłem w konsultacjach dotyczących planu dla tej lokalizacji, znam na pamięć jego szczegóły i nieprawidłowości same rzucają się w oczy - tłumaczy Zbigniew Barański, jeden z członków Towarzystwa Przyjaciół Orłowa. - O osiem metrów przesunięta jest nieprzekraczalna linia zabudowy, rozwalono także skarpę rzeki Kaczej.

I dodaje, iż, jego zdaniem, przekroczona została również intensywność zabudowy, a jeden z budynków przekraczać ma dopuszczoną przez plany zagospodarowania wysokość. Wszystko to, a także fakt, iż nadzór budowlany, po jego skardze, zbadał tylko zgodność inwestycji z pozwoleniem na budowę, a nie z planem zagospodarowania, Barański opisał w zawiadomieniu, które złożył do gdyńskiej prokuratury.

Ta jednak, kilka dni temu, odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Gdyni. - Prokuratura odniosła się tylko do jednego z elementów mojego zawiadomienia, dlatego też, w najbliższych dniach, zamierzam odwołać się od tej decyzji do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku - dodaje Barański.

Niezależnie od prokuratury i nadzoru budowlanego zarząd TPO interweniował też u władz miasta. Te zaś, chociaż we wrześniu zeszłego roku wydały pozwolenie na budowę, dziś już nie są pewne, czy wydano je zgodnie z prawem. W połowie września miasto wystąpiło do wojewody o zbadanie, czy inwestycja realizowana jest zgodnie z planem zagospodarowania, zarazem wnosząc o wstrzymanie wykonania decyzji zatwierdzającej projekt budowlany i udzielającej pozwolenia na budowę. Powodem jest jeden z argumentów podnoszonych wcześniej przez członków TPO.

To właśnie do nich 17 września pismo w tej sprawie wysłał Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. "Jest kwestią bezsporną, że umieszczona przez projektantów [...] linia zabudowy znacząco odbiega od zapisów planu. Ten poważny błąd projektantów nie przesądza jednak o tym, czy realizowany budynek przekracza dopuszczalne planem linie zabudowy" - czytamy w dokumencie.
Mowa jest też o tym, że projektanci wycofali o kilka metrów faktyczną linię zabudowy, sytuując ją w miejscu zbliżonym do tego, które określa plan zagospodarowania. Problemem jest to, iż Urząd Miasta dysponuje obecnie tylko kopiami dokumentów dotyczących inwestycji - oryginały zabrało bowiem CBA. Na tej podstawie urzędnicy, jak twierdzą, nie są w stanie dokładnie wskazać, czy inwestycja realizowana jest zgodnie z planem, czy też nastąpiło "minimalne przekroczenie" nieprzekraczalnej linii zabudowy.

Zgodnie z prawem linię zabudowy wyznaczają elementy budynków znajdujące się powyżej powierzchni ziemi. Ściany budynków znajdują się w tym wypadku rzeczywiście "w okolicy" linii wyznaczonej przez plan. Prace prowadzone są jednak także dalej - ale tam znajdą się tylko podziemne elementy inwestycji.

Skoro dziś miasto ma wątpliwości dotyczące projektu, jakim cudem wydało rok temu pozwolenie na budowę? - To dobre pytanie - przyznaje Guć. - Nie uczestniczyłem w obradach komisji, które sprawdzały projekt, więc trudno mi powiedzieć, dlaczego to przegapiono. Podkreślam jednak, że błąd projektantów nie przekłada się bezpośrednio na naruszenie zapisów planu zagospodarowania. Jeżeli takie naruszenie istnieje, to polega na czymś zupełnie innym, czyli na tym, że o kilkadziesiąt centymetrów boczna elewacja jednego z budynków mogła wyjść poza linię zabudowy.

Natomiast firma realizująca inwestycję twierdzi, iż powstaje ona zgodnie z prawem, czego dowodem ma być potwierdzona przez PINB zgodność inwestycji z pozwoleniem na budowę. W takiej sytuacji, gdyby rzeczywiście wstrzymano budowę, nawet tylko w celu wyjaśnienia, czy jest ona zgodna z planem zagospodarowania, deweloper może się domagać od miasta odszkodowania.

- Musimy się liczyć z taką sytuacją. Natomiast, jeżeli w ogóle dojdzie do wstrzymania prac i konieczności wykonania poprawek, to sąd będzie decydować o tym, która strona jest odpowiedzialna za błąd - dodaje Guć.

Wszystko to jednak rozważania czysto hipotetyczne, bo, jak dowiedzieliśmy się, wojewoda odesłał już sprawę... do miasta, uznając, iż to władze Gdyni są organem odpowiednim do zbadania, czy inwestycja realizowana jest zgodnie z zapisami planu zagospodarowania.

Budujemy zgodnie z prawem

Andrzej Piliszek, prezes realizującej inwestycję firmy Myoni Group.
Inwestycja, według mojej wiedzy, realizowana jest zgodnie z zapisami planu zagospodarowania. Nie rozumiem, dlaczego miasto, które dokładnie przeanalizowało projekt - komisja zajmowała się nim dwa razy - i wydało pozwolenie na budowę, nagle domaga się wstrzymania tej decyzji. PINB potwierdził, że inwestycja realizowana jest zgodnie z pozwoleniem.

Co sądzicie Państwo o tej sprawie? Zapraszamy do komentowania artykułu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki