Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Capella Gedanensis występowała dla Papieża, krolów, prezydentów i noblistów

Redakcja
Zespół ma w repertuarze zarówno utwory kompozytorów gdańskich, jak i  wielkie dzieła oratoryjno-kantatowe Bacha, Haendla, Mozarta, Schuberta
Zespół ma w repertuarze zarówno utwory kompozytorów gdańskich, jak i wielkie dzieła oratoryjno-kantatowe Bacha, Haendla, Mozarta, Schuberta Adam Matuszewski
Z Markiem Więcławkiem, tenorem z Cappelli Gedanensis i jej dyrektorem ds. organizacji i marketingu, o trzydziestoletniej historii zespołu, repertuarze, wojażach i przygodach - rozmawia Barbara Szczepuła

Czy to prawda, że podczas ostatniego przyjęcia urodzinowego Lecha Wałęsy zaśpiewaliście mu przedwojenny szlagier "Mały biały domek"?
Na życzenie jubilata zaśpiewała go pięknie skrzypaczka Kasia Rogalska i dostała ogromne owacje. Ale była to wyjątkowa sytuacja, na ogół trzymamy się poważniejszego repertuaru.

To prawda. Przed koronowanymi głowami, prezydentami, premierami wykonujecie utwory Haendla, Bacha, Vivaldiego…
Do każdego wydarzenia dobieramy odpowiednią muzykę. Specjalizujemy się, jak pani wie, w muzyce barokowej, renesansowej i klasycystycznej. Z zapałem popularyzujemy zwłaszcza barok gdański, Cappella Gedanensis jest bowiem miejskim Zespołem Muzyki Dawnej. Istnieje od 30 lat, ale kontynuuje tradycje założonej w XVI wieku w Gdańsku Kapeli Rady Miejskiej. Trzeba pamiętać, że Gdańsk może się poszczycić własną muzyką i własnymi kompozytorami. Wymieńmy tu Büthnera, Forstera, de Rivulo, Sieferta… Od 1992 roku mamy status instytucji kultury. Z inicjatywą na początku lat 90. wystąpił ówczesny prezydent Gdańska Franciszek Jamroż.

To chyba jedyne dzieło, za które temu prezydentowi należy się pochwała…
To była bardzo cenna inicjatywa i jesteśmy wdzięczni za nią prezydentowi. Od tego czasu Cappella Gedanensis, pod dyrekcją profesor Aliny Kowalskiej-Pińczak, gra podczas wszystkich uroczystych sesji Rady Miasta Gdańska, co jest dla nas zaszczytem i przyjemnością. Szczególnie uroczystą oprawę mają oczywiście te sesje, podczas których przyznawane jest honorowe obywatelstwo miasta.

Ostatnio graliście dla Honorowego Obywatela Andrzeja Zbierskiego.
Z profesorem Zbierskim jesteśmy związani od dawna. Był radnym pierwszej kadencji Rady Miasta Gdańska w niełatwym okresie transformacji i bardzo nas wspierał. Choć potrzeb było wiele, radni nie zawahali się zainwestować w kulturę! Zagraliśmy więc teraz profesorowi Zbierskiemu utwory, które sam wybrał, między innymi "Alleluja" z "Mesjasza" Haendla.

Czytaj także: Gdański Festiwal Muzyczny: Jubileusz Cappelli Gedanensis
To "Alleluja" stało się już waszym znakiem firmowym!
Pojawia się dość często, bo podoba się słuchaczom, a pani profesor Alina Kowalska-Pińczak co jakiś czas zmienia i udoskonala interpretację utworu. Profesorowi Zbierskiemu graliśmy także utwory gdańskie, między innymi Medera "Polski grajek". Skoro mówimy o "Alleluja" Haendla, to dodam, że gramy też inne "Alleluja", które skomponował Dietrich Buxtehude. Jest bardzo piękne, choć trwa tylko minutę. Buxtehude to znakomity kompozytor i organista z Lubeki, który napisał wiele świetnych utworów, ale to minutowe "Alleluja" z kantaty "Membra Jesu Nostri", na chór, orkiestrę i basso continuo, stało się sławne i jest chętnie grane na całym świecie. Wykonujemy je na ogół podczas podniosłych uroczystości kościelnych, ostatnio w trakcie jubileuszu 80-lecia urodzin arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Podczas mszy świętej gramy i śpiewamy, a po jej zakończeniu dajemy krótki koncert. Jeśli chodzi o muzykę podczas mszy, to przestrzegamy sztywnych reguł, bo poszczególnym częściom mszy świętej muszą towarzyszyć określone utwory. Konsultujemy się pod tym względem z muzykologiem księdzem kanclerzem Stanisławem Ziębą. Inaczej jest oczywiście na koncertach. Wspomnę przy okazji, że po ingresie arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia wystąpiło kilka zespołów, ale to właśnie z Cappellą Gedanensis zagrał Konstanty Andrzej Kulka, z czego byliśmy bardzo dumni.
Przypominam sobie, że Günter Grass i jego żona wyrażali się o Cappelli Gedanensis z entuzjazmem.
To był koncert z okazji przyznania pisarzowi honorowego obywatelstwa. Małżonka pisarza, pani Uta, która z wykształcenia jest muzykologiem, rzeczywiście nie miała słów, by wyrazić swój zachwyt. Graliśmy wtedy utwory starych mistrzów gdańskich. Zaś pani premier Margaret Thatcher, która także otrzymała honorowe obywatelstwo Gdańska, a było to w 2000 roku, podjęła z Aliną Kowalską-Pińczak rozmowę na temat muzyki. Szczegółowo i ze znawstwem omawiała wykonanie "Alleluja" z oratorium Haendla. - Wasza interpretacja jest zupełnie inna niż zespołów brytyjskich - mówiła. - Wydaje mi się niesłychanie interesująca, świetna po prostu.

Podobno uczyliście się staroangielskiego?
Och, to było jeszcze w latach 90. Profesor Jerzy Limon poprosił nas, byśmy nagrali pieśni staroangielskie dla księcia Karola, który miał przyjechać do Gdańska. Następca brytyjskiego tronu patronuje, jak wiadomo, budowie Teatru Szekspirowskiego. To były pieśni miłosne z epoki renesansu. Zaśpiewaliśmy je w Dworze Artusa i książę powiedział nam podczas bankietu: - Jestem pełen podziwu, bo u mnie już tylko jeden ogrodnik zna ten język!

A w Chinach śpiewaliście piosenki po chińsku!
To był rok 1992. Pojechaliśmy do Szanghaju wspaniale przygotowani. Koleżanka zaśpiewała z orkiestrą wzruszającą pieśń o jakimś ptaszku, tymczasem na sali zapanowała wesołość. Poczuliśmy, że coś jest nie tak. Okazało się, że konsul chiński, który w Gdańsku uczył nas wymowy, pochodził z północy i posługiwał się odmianą chińskiego, której mieszkańcy Szanghaju nie rozumieli.

Czytaj także: Wywiad z z Aliną Kowalską-Pińczak, dyrektorem artystycznym Cappelli Gedanensis

Śpiewaliście Janowi Pawłowi II w Watykanie.
Braliśmy wtedy udział w oprawie muzycznej mszy świętej z okazji tysiąclecia Gdańska w Bazylice Świętego Piotra. Dyrygował światowej sławy dyrygent Jerzy Katlewicz, notabene kolega Papieża, który go na oczach zebranych serdecznie uściskał. Wcześniej graliśmy Papieżowi w 1987 roku w Gdańsku, podczas spotkania z chorymi w bazylice Mariackiej, a w 1999 roku w katedrze w Pelplinie zaśpiewaliśmy mu "Ojcze nasz" Stanisława Moniuszki. Był wzruszony. W 1999 roku, gdy święta Brygida została patronką Europy, pojechaliśmy znowu do Watykanu z przygotowaną oprawą muzyczną mszy. Gdy w jednej z naw bazyliki ustawiono figurę świętej, huknęliśmy z takim zaangażowaniem "Alleluja", że wypełniliśmy muzyką całą bazylikę, aż zatrzęsły się sklepienia. Spotkaliśmy się wtedy w auli Pawła VI, gdzie odbywał się poczęstunek, z królem szwedzkim Gustawem XVI - bo pamiętajmy, że święta Brygida była Szwedką - i rozmawialiśmy o naszych występach w Sztokholmie, bo niemal prosto z Watykanu jechaliśmy do Szwecji.
Skoro mówimy o królach, to pamiętam widowisko poetycko-muzyczne, które zrealizowaliście razem z Teatrem Ekspresji Wojciecha Misiuro. "Kantata na uroczysty dzień urodzin Najjaśniejszego Pana, Króla Augusta III".
To był niezwykły spektakl. Dwór Artusa wypełniony burmistrzami przybyłymi z całej Europy, jest też metropolita gdański arcybiskup Tadeusz Gocłowski. A tancerki Wojtka Misiury roznegliżowane, jedna nawet - powiem oględnie - bardzo roznegliżowana. Co robić? Gramy czy nie? Ktoś poszedł zasięgnąć opinii arcybiskupa, a on na to: Grajcie, przecież to sztuka! Pokazał klasę.

Do Jerozolimy pojechaliście z Vivaldim.
Jeszcze widzę profesor Alinę Kowalską-Pińczak, jak dyryguje "Glorią" Vivaldiego na wzgórzu pod Jerozolimą, a nasze głosy i dźwięki instrumentów lecą wysoko, wysoko, aż do nieba. Powiem pani, że było to niezwykłe przeżycie!

Wróćmy do Gdańska.
Od kilkunastu lat w okresie Bożego Narodzenia urządzamy w naszej siedzibie przy Nowych Ogrodach koncerty charytatywne dla dzieci z domów dziecka. Sponsorzy fundują dla nich świąteczne paczki, a dzieci śpiewają wraz z nami na scenie. Skrzypaczka Katarzyna Rogalska, ta która zaśpiewała prezydentowi Wałęsie "Mały biały domek", założyła stowarzyszenie "Jaś i Małgosia", które organizuje cieszące się dużym powodzeniem dziecięce konkursy piosenki. Dodam na koniec, że koncert finałowy, który kończy obchody naszego jubileuszu, odbędzie się w Filharmonii Narodowej w Warszawie. W programie, jakżeby inaczej - Vivaldi, Bach, Telemann, Haendel. I jeszcze jedno: pięć koncertów Bacha i Vivaldiego znalazło się na jubileuszowej płycie Cappelli Gedanensis, nagranej wspólnie z wielkim skrzypkiem Konstantym Andrzejem Kulką.

Czytaj także: Gdański zespół Il Flauto Dolce wykonuje dawne pieśni stołowe

A kto śpiewa pieśni patriotyczne w Szymbarku w Dniu Sybiraka?
Cappella Gedanensis oczywiście. Gdy święta Brygida została ogłoszona patronką Europy i pojechaliśmy do Rzymu, o czym pani już opowiadałem, to Daniel Czapiewski, który ten nasz wyjazd sponsorował, pojechał z nami, jako pomocnik do rozstawiania pulpitów.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki