Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały czas musimy jeszcze uczyć się od najlepszych

Rafał Rusiecki
Organizacyjnie damy radę - Leszek Blanik przed Euro 2012 jest dobrej myśli
Organizacyjnie damy radę - Leszek Blanik przed Euro 2012 jest dobrej myśli Fot. Przemek Świderski
Z Leszkiem Blanikiem, mistrzem olimpijskim, gimnastycznym multimedalistą, oficjalnym Przyjacielem Euro 2012, rozmawia Rafał Rusiecki

Zaangażowanie celebrytów w promowanie Euro 2012 jest dobrym pomysłem?
Chciałbym zauważyć, że w Polsce nie ma celebrytów. Nie mamy gwiazd światowego formatu. No, może poza niektórymi sportowcami. Myślę, że przyszłoroczna impreza piłkarska sama się promuje. Wsparcie znanych ludzi z różnych środowisk ma na celu większą integrację społeczeństwa wokół mistrzostw. Przekonanie Polaków, że ta impreza to nasz duży potencjał gospodarczy. Ma pokazać, że Euro 2012 to nie tylko wymiar sportowy.

Jest Pan oficjalnym Przyjacielem Euro 2012. Co należy do Pana obowiązków?
Jestem w tym gronie jednym z najmłodszych. Nie miałem do tej pory tylu obowiązków, co chociażby mój przyjaciel Robert Korzeniowski. Często wyrażał on swoją opinię, prowadził różne konkursy, głównie skierowane do dzieci. Rozumiem, że wykorzystanie mojego wizerunku jest promocją tej imprezy. Na tę chwilę głównie chodzi o moją opinię. Podejrzewam, że im bliżej Euro 2012, tym będzie więcej wydarzeń w Trójmieście i kraju, w które się zaangażuję.

Zakończył Pan sportową karierę, więc teraz jest więcej czasu na przyglądanie się temu, co dzieje się wokół Euro. Jakie są te spostrzeżenia?
Niewątpliwie jest o tyle trudniej, że od dwóch lat, w większym lub mniejszym stopniu, borykamy się z finansowym kryzysem na świecie. Trudniej więc o środki na inwestycje. Mając to na uwadze, trzeba docenić to, co już udało się zrobić. Zdaję sobie sprawę, że wszystkich planów nie da się zrealizować. Euro 2012 było jednak zalążkiem tego, aby coś zmienić w naszym kraju. Głównie w miastach gospodarzach. Wiele zależy od nas samych, ale i od ludzi, którzy przyjadą na te mistrzostwa, jak będą chcieli spędzić swój czas.

Na razie gotowy jest tylko stadion w Poznaniu. Reszta miast da radę?
Na pewno. Stadiony będą przygotowane na mistrzostwa. Nie mam co do tego wątpliwości. Poznański stadion już robi wrażenie. Został przebudowany, a dzięki temu ma większe możliwości organizacyjne. Tak samo jest pod względem bezpieczeństwa. Myślę, że do 2014 roku nasza okołostadionowa infrastruktura też znacznie się poprawi. Gdyby nie Euro 2012, to bardzo dużo inwestycji stałoby nadal w miejscu. Poza tym w wielu przypadkach możemy liczyć na pieniądze z Unii Europejskiej.
Czyli rozumiem, że postęp prac robi na Panu wrażenie?
Byliśmy tak daleko w tyle, że w krótkim czasie trudno to nadrobić. Nie oczekujmy, że po przyznaniu nam Euro 2012 niemal od ręki wszystko będzie gotowe. Mogę mówić głównie o Gdańsku. Mieście, w którym rozpoczęto pewne inwestycje wcześniej, niż UEFA przyznała nam tę imprezę. Wiele przedsięwzięć jest w trakcie budowy. Piłkarskie mistrzostwa przyspieszą proces modernizacji Gdańska pod względem komunikacyjnym.

Nie jest różowo. Kolej dogorywa, a szybkich dróg nadal nie widać.
Mam takie same informacje jak każdy przeciętny śmiertelnik w tym kraju. Na trasie Warszawa - Gdańsk budowana jest sieć kolejowa. Jeśli są w tej chwili utrudnienia, to wynikają one właśnie z tych zmian. Teraz trzeba pocierpieć, aby w przyszłości było lepiej. Wolę w to wierzyć, niż się zamartwiać. Część inwestycji będzie gotowa do Euro, a część dopiero po nim. Ja jednak często chwalę się Gdańskiem jako miastem szybko rozwijającym się.

Od kogo powinniśmy uczyć się organizacji? Może od słynących z solidności Niemców?

Jest takie powiedzenie, że z Polaka nie zrobisz Niemca i odwrotnie. Każda nacja charakteryzuje się tym, że jest gospodarna w innych aspektach. Każdy kraj musi znaleźć swoją własną ścieżkę, jeśli chce coś zrobić naprawdę dobrze. Jesteśmy stosunkowo młodą demokracją. Tak naprawdę ciągle musimy się czegoś uczyć. Zrobiliśmy duży krok, ale mentalność pewnych ludzi została w latach 80. ubiegłego wieku.

Pseudokibice przyniosą nam wstyd? Czy uda się nad nimi zapanować?
Myślę, że jeśli chodzi o samą imprezę piłkarską, to nie mamy się czego obawiać. Sądzę, że nawet pseudokibicom będzie zależało na tym, aby mistrzostwa przeszły bez burd. Oczywiście, są nacje, które nie stronią od "imprez" stadionowych. Wierzę, że powstawanie nowych stadionów w Polsce spowoduje zmianę zachowań w kibicowskich grupach. Dobrym przykładem może być Poznań, gdzie na mecze przychodzą całe rodziny. Tam kultura kibicowania ciągle się podnosi. W latach 90. ubiegłego wieku o burdach było słychać dużo więcej. Do tej pory pojawiają się też informacje o ustawkach, ale z dala od stadionów. Do ideału na pewno nie jest blisko.

W czerwcu przyszłego roku będziemy święcić sukces czy porażkę?
Uważam, że organizacyjnie będziemy lepiej postrzegani przez zagranicznych obserwatorów niż we własnym kraju. I to bez względu na to, co się wydarzy. Jeśli dla przykładu ktoś będzie musiał przejść większą odległość do stadionu, to będzie to przesadnie uwypuklane. Mam wrażenie, że czasami zbyt mocno oczerniamy nasz kraj. Uciekamy w ten sposób w skrajności, chwaląc inne narody, u których nie zawsze jest tak kolorowo. Organizacyjnie damy radę. Źle jednak będzie, jeśli będziemy przesadnie piętnować ewentualne wpadki, które muszą się pojawić przy tak dużych imprezach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki