Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytovia gra z Chojniczanką. W derbach bez kompromisu

Patryk Kurkowski
Fot. Łukasz Capar
Dziś na stadionie w Bytowie Drutex-Bytovia zmierzy się z Chojniczanką. Początek meczu o godzinie 18.

Choć dzielą ich zaledwie trzy punkty, to są w zupełnie innych nastrojach. W Chojniczance atmosfera powoli gęstnieje i jeśli w najbliższym czasie nie nastąpi znacząca poprawa wyników, to może się stać trudna do zniesienia. Drutex-Bytovia też wiosną nie zachwyca, ale punktuje i - w odróżnieniu od swojego derbowego rywala - zdołała poprawić swoją pozycję w tabeli.

Zespół Mariusza Pawlaka nie ma jeszcze noża na gardle, bo wciąż ma minimalną przewagę nad strefą spadkową, lecz jego sytuacja nieustannie się pogarsza. Poniekąd na własne życzenie, gdyż gracze z Chojnic sami oddali punkty niżej sklasyfikowanym drużynom.

Szczerze mówiąc żółto-biało-czerwoni są do tej pory jednym z największych rozczarowań. Szwankuje gra ofensywna, gdzie przede wszystkim brakuje skuteczności. Wiosną Chojniczanka zdobyła raptem jednego gola, choć w żadnym z trzech meczów nie zmierzyła się ze szczelnym blokiem. Wniosek nasuwa się sam - to nie rywal ich zatrzymał.

- Rzeczywiście, mamy problemy ze strzelaniem goli, ale udało nam się w końcu przełamać. Choć wyniki na razie na to nie wskazują, to nasza gra idzie w dobrą stronę. Dlatego dobrze, że już w czwartek zagramy z Bytovią. Liczymy, że uda nam się w końcu wygrać. W pierwszym meczu ponieśli zbyt wysoką porażkę. Właściwie Bytovia wykorzystała wszystkie swoje sytuacje - przypomniał Pawlak.

Rzeczywiście, podopieczni Tomasza Kafarskiego w pierwszym starciu bezlitośnie skarcili lokalnego rywala. Bytowianie wygrali wtedy aż 6:1, co było zaskoczeniem. Zwłaszcza że dorobek z Chojnic stanowi ponad 20 procent goli zdobytych... w całym sezonie (29).

Od tamtej pory Czarne Wilki ani razu nie zbliżyły się tego osiągnięcia. Prawdę mówiąc atak nie jest najmocniejszą stroną zespołu Kafarskiego, co ostatnio zaczęło ciążyć drużynie.

- Cieszy gra na zero z tyłu, ale zaczęła nas boleć gra w ofensywie. Sytuacji stworzyliśmy sobie bowiem bardzo mało - powiedział po bezbramkowym remisie w Olsztynie ze Stomilem 41-letni szkoleniowiec, który - podobnie jak Mariusz Pawlak - w przeszłości był mocno związany z gdańską Lechią.

Drutex-Bytovia przyzwoicie rozpoczęła wiosnę. Na inaugurację wygrała, ale potem wyraźnie wyhamowała (dwa remisy). Wpływ na to ma po części kontuzja Janusza Surdykowskiego, najlepszego strzelca zespołu (9 goli). Jego brak był już odczuwalny w Olsztynie.

- Janusz Surdykowski boryka się z urazem po meczu z Rozwojem. Było widać jego brak w meczu ze Stomilem, ale po to mamy tak szeroką kadrę, żeby sobie z tym radzić - przyznał Kafarski.

29-letni zawodnik ma opuścić również spotkanie derbowe. Podobnie jak drugi najlepszy strzelec zespołu Mateusz Klichowicz.

Co ciekawe, gospodarze na tle ligi wyróżniają się tym, że... są królami remisów. W tym sezonie aż połowa meczów bytowian kończyła się podziałem punktów. Zupełnie inaczej spisuje się Chojniczanka. Goście nie uznają kompromisów. Aż trzynaście ostatnich starć ligowych kończyło się albo zwycięstwem, albo porażką (częściej) zawodników Pawlaka.

Zresztą ta reguła sprawdza się też w potyczkach derbowych. W ostatnich pięciu latach doszło do siedmiu spotkań Bytovii z Chojniczanką i żadne z nich nie zakończyło się remisem. Nieco lepszy bilans mają zawodnicy Kafarskiego, którzy wygrali cztery mecze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki