Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były sędzia Trybunału Stanu, mecenas Nowosielski, o procesie w sprawie Amber Gold

rozmawiał Szymon Zięba
mecenas Roman Nowosielski
mecenas Roman Nowosielski Przemek Świderski
Z mecenasem Romanem Nowosielskim, adwokatem i byłym sędzią Trybunału Stanu, rozmawia Szymon Zięba

Za nami pierwsze rozprawy procesu w sprawie Amber Gold, określanej przez śledczych przekrętem dekady. Mamy dwoje oskarżonych, tysiące pokrzywdzonych i obszerny materiał dowodowy. Jak długo może potrwać ten „procesowy korowód”?

Jeżeli obrona nadal będzie domagała się przesłuchania tylu świadków, a ma takie prawo, to będzie to proces wieloletni, a przy torpedowaniu sądu wnioskami może ciągnąć się w nieskończoność. Ale wnioskowanie przez obronę o przesłuchanie kilkunastu tysięcy osób to miecz obosieczny. Wniosek obrony może okazać się batem na oskarżonych, którzy w końcu dojdą do wniosku, że należałoby przyspieszyć postępowanie.

Co ma Pan na myśli?

Jeżeli oskarżeni będą się bardzo domagać, by przesłuchać wszystkich świadków bezpośrednio przed sądem, to sąd może się obawiać, że Katarzyna i Marcin P. - gdyby wyszli z aresztu - będą wpływać na treść zeznań świadków. Wówczas sąd może ten areszt wobec nich utrzymywać, a oskarżeni stracą możliwość na to, by odpowiadać z tzw. wolnej stopy.


Czyli paradoksalnie, Pana zdaniem, wniosek obrońcy Marcina P. może być niekorzystny dla jego klienta.

Tak, i w tym momencie oskarżony ma prawo - bo obrońca jest tylko jego doradcą - złożyć wniosek, że on się zgadza na to, by treść zeznań świadków odczytać, by nie przesłuchiwać ich wszystkich przed sądem. Wszystko to po to, by szybciej wyjść z aresztu. Wcale by mnie to nie zdziwiło. Według medialnych informacji, Marcin P. schudł i wygląda licho, więc może nie mieć interesu w tym, by przedłużać swój pobyt w celi. Katarzyna P. ma małe dziecko i pewnie chciałaby być razem z nim na wolności, a nie za kratami. Nawet jeżeli to ten ośrodek dla pań z małymi dziećmi, w którym mogą oni przebywać przez jakiś czas razem. Nie sądzę jednak, by którakolwiek matka chciała, aby jej dziecko pierwsze swoje wspomnienia wiązało z pobytem za kratami. Proszę pamiętać, że w przypadku gdyby wobec oskarżonych została orzeczona kara, to mają oni możliwość starania się o przedterminowe, warunkowe zwolnienie, o ile będą się dobrze zachowywać. Jeżeli natomiast są tymczasowo aresztowani podczas toczącego się procesu, to takiej „furtki” nie mają.

Oskarżonym grozi maksymalnie 15 lat więzienia...

Czyli po 10 latach mogliby ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Ale nie sądzę, by sąd ostatecznie wymierzył Marcinowi i Katarzynie P. 15 lat.

Dlaczego?

Podejrzewam, że sąd będzie rozróżniał poszkodowanych w tzw. aferze Amber Gold. Inaczej trzeba oceniać osoby, które dysponowały dużymi pieniędzmi, które miały doświadczenie w biznesie i które zdecydowały się podjąć ryzyko - mimo ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego - by zainwestować w biznes promowany przez Amber Gold i uzyskać nadspodziewany zysk, a inaczej trzeba traktować emerytkę, która skuszona wielkimi billboardami i kampanią reklamową utopiła w tej rzekomej piramidzie finansowej swoje całe oszczędności. To może oznaczać, że sąd w wyroku będzie miarkował karę.

Uważa Pan, że ostatecznie poszkodowanym uda się odzyskać stracone pieniądze?

Na pewno nie z zabezpieczonego majątku Amber Gold. Wiadomo, że to ledwie ułamek kwoty, którą stracili. Ale myślę, że po zakończeniu toczącego się procesu karnego dobrze sformułowany pozew przeciwko Skarbowi Państwa mógłby być realną szansą dla tych, którzy utopili swoje oszczędności. W końcu zawiodło wiele organów państwowych, nikt zawczasu nie powstrzymał piętrzącej się piramidy finansowej, a sam były prokurator generalny Andrzej Seremet, odchodząc, aferę Amber Gold określił jako swoją największą porażkę. Takie określenie mnie w sumie nie dziwi, bo moim zdaniem oskarżony Marcin P., młody chłopak, z niezbyt imponującym wykształceniem, nie był w stanie stworzyć samodzielnie takiego „biznesu”.

Sugeruje Pan, że na ławie oskarżonych w procesie Amber Gold powinien zasiąść ktoś jeszcze?

Uważam, że przy tej sprawie działały też inne osoby, w cieniu, w ukryciu, i to one były mózgiem. Oskarżony Marcin P., były szef Amber Gold, w tej całej aferze jest po prostu zwykłym słupem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki