Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była dyrektorka szkoły w Buszkowach oskarżona, że za pieniądze z dotacji kupiła sobie auto

Jacek Wierciński
Wawrzyniec Rozenberg
Violettę Sz., byłą dyrektorkę podstawówki w Buszkowach pod Gdańskiem śledczy oskarżają o to, że przywłaszczyła sobie ponad 170 tys. zł z dotacji oświatowej. Kobietę, która twierdzi, że jest niewinna bo „nie brała nic dla siebie” czeka teraz proces w sądzie.

- Zarzut dotyczy przywłaszczenia powierzonego mienia w okresie od stycznia 2014 do października 2015 roku na kwotę 170,613 zł. Natomiast do osobnego postępowania wyłączone zostały materiały dotyczące podejrzenia nierzetelnego prowadzenia dokumentacji. W tej drugiej kwestii decyzje zapadną po wpłynięciu opinii biegłego z zakresu rachunkowości – zapowiada prok. Marzena Pawłowicz-Johnstone, szefowa Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim.

O sprawie pisaliśmy wcześniej: Buszkowy. Dyrektorka szkoły za oświatową dotację miała kupić auto

Według śledczych, którzy w toku dochodzenia zredukowali o 10 tys. zł kwotę, którą rzekomo kobieta miała sobie przywłaszczyć, 50-letnia Violetta Sz. za pieniądze z dotacji oświatowej miała kupić sobie m.in. minivana marki peugeot 3008 (wartego ok. 100 tys. zł).

Sama była dyrektor w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” w listopadzie ubiegłego roku, kiedy kontrola w jej szkole wykazała nieprawidłowości, przekonywała, że to pomyłka.

- 80 ze 106 uczniów dowozimy i odwozimy pod sam dom busami, których jak się dowiedzieliśmy nie mieliśmy prawa zakupić z dotacji. Przyjmujemy dzieci z orzeczeniami, których nie chcą przyjąć gdzie indziej i szkolimy nauczycieli, by mogli się nimi opiekować, choć na te szkolenia też, jak się okazało, nie mogliśmy wydać pieniędzy. Sprzedałam własny samochód, by odkupić służbowy, a i tak nadal wykorzystuję go w celach służbowych, bo pełnię też rolę zaopatrzeniowca. Nikt nigdy nie zgłaszał nam, że wydatkujemy pieniądze w sposób niezgodny z przeznaczeniem dotacji, a co roku składamy sprawozdania finansowe. Nie mamy radcy prawnego, dowiedziałam się o tym dopiero na szkoleniu dotyczącym rozliczania dotacji i zgłosiłam gminie. Te wszystkie rzeczy, jak plac zabaw kupiliśmy, nie ukradliśmy. Nie brałam nic dla siebie – tłumaczyła nam Violetta Sz.

Dziś kobieta wciąż przekonuje o swojej niewinności. Za przestępstwo zarzucane jej przez prokuraturę grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki