Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Sławna: Mam poważne wątpliwości, czy warto w ogóle przyjmować w Polsce uchodźców

Tomasz Turczyn
O obozie dla uchodźców w niemieckim mieście Rinteln, który miał okazję obejrzeć tuż przed zamachem w Paryżu - opowiada burmistrz Sławna Krzysztof Frankenstein

Jakie są Pańskie refleksje po wizycie w obozie dla uchodźców?
Zaniepokoiło mnie, że są tam przyjmowani uchodźcy - mówiąc wprost - jak leci. Wielu z nich nie miało dokumentów tożsamości. Wystarczyło, że tam dotarli i już przydzielano im miejsce do spania. Formalności przy tym były minimalne.

W jakim miejscu urządzono obóz? Jak on wyglądał?

Zlokalizowano go na terenie dawnej szkoły angielskiej, która została po jednostce wojskowej. Uchodźcy spali na łóżkach poustawianych jedno przy drugim. Mieli również wydzielone miejsce na kuchnię. Krzątały się tam kobiety. Wszyscy po całym terenie poruszali się swobodnie. W każdej chwili mogli też podziękować za „gościnę”, opuścić obóz i ruszyć w dowolnym kierunku. Rzuciło mi się w oczy również, że w tym tłumie było wielu młodych mężczyzn w wieku 20-30 lat. Byli oni dobrze zbudowani. Było widać ich bicepsy, bo nosili krótkie koszulki. Dużo rozmawiali przez telefony komórkowe, i to nie były tanie telefony. Mieli smartfony z wysokiej półki cenowej. Trochę mnie to zaskoczyło, bo skoro ci ludzie mieli czas na zabranie telefonów i ładowarek ze swoich domów, to czemu nie mieli czasu na zabranie dokumentów? Oprowadzający nas po obozie członkowie stowarzyszenia współpracującego ze Sławnem i urzędnik z miejscowego ratusza podkreślali, że Niemcy wszystkim osobom, które tutaj trafiły, chcą pomóc. Dodawali, że taki mają nakaz z Berlina. Podkreślali, że Angela Merkel mówi, że Niemcy i cała Unia Europejska muszą się zmierzyć z falą uchodźców. I - jak twierdzili - Niemcy dają dobry przykład słusznego postępowania.

Jak zachowywali się uchodźcy na widok waszej delegacji?
Szczególnych emocji to nie wywołało. Czy byli to Polacy, czy Niemcy, to patrzyli na nas jednakowo. Powiedział bym, że tak „spod byka”. Byli nieufni, małomówni. Z drugiej strony, dało się wyczuć, że nasi przewodnicy inaczej sobie wyobrażali przyjęcie uchodźców. Nikt tego nie powiedział wprost, ale czuło się, że taka konfrontacja z rzeczywistością jest dla Niemców bardzo trudna. Nie tego się spodziewali. Trafili tam ludzie całkowicie odmienni kulturowo, światopoglądowo, religijnie. Byli wśród nich również Albańczycy, Afrykanie czy nawet Hindusi. Te nacje wykorzystują obecne zamieszanie w świecie jako okazję do swobodnego przemieszczenia się po Europie.

Kto dozorował obóz?
Czerwony Krzyż. Gdy pytałem, dlaczego uchodźcy mogą swobodnie wchodzić, wychodzić i nikt o nic ich nie pyta, to usłyszałem: „Czerwony Krzyż tylko pomaga od strony humanitarnej i nic innego nas nie interesuje”. Nasi niemieccy przewodnicy sugerowali nam zresztą wprost, aby o sprawie uchodźców nie mówić źle, bo to może wywołać niepokoje społeczne. Mówiono, że Berlin tego nie chce. Nie rozumiałem do końca tej sytuacji. Z jednej strony pamiętałem, że przez wiele lat Niemcy bronili się przed polską emigracją zarobkową, że przez wiele lat ten rynek pracy był dla nas zamknięty. A z drugiej - mamy teraz taką sytuację, że to państwo bardzo mocno otwiera się na uchodźców. Czy to w porządku? Nasi przewodnicy z Rinteln nie potrafili mi na to odpowiedzieć. Uważam, że tak naprawdę nikt nie ma za bardzo pomysłu, co z tymi uchodźcami zrobić.

Co się Panu podobało w obozie?
To, że było wielu tłumaczy znających różne języki świata, z lokalnymi dialektami włącznie. Oni na gorąco starali się robić wywiady środowiskowe, ale było to bardzo trudne zadanie. Uchodźcy niechętnie cokolwiek o sobie mówili.

Czy Sławno byłoby w stanie przyjąć na przykład Syryjczyków?
Teoretycznie - można by było to zorganizować, pod warunkiem sfinansowania tego przez Unię Europejską. Takiego miasta jak Sławno nie stać na taki wydatek. Takie są realia - jak sądzę - nie tylko naszego samorządu. Ale załóżmy, że udałoby się ich przyjąć. Tylko ile ich można trzymać w obozie? Przecież nie przez całe życie. Coś trzeba im zaproponować - pracę, mieszkanie, pobyt. Przed rozwiązaniem tych problemów stoi Europa. Gdy zobaczyłem obóz w Rinteln, to uprzytomniłem sobie, że wyzwanie jest ogromne. W Polsce wielu lokalnych, i nie tylko lokalnych, polityków bardzo łatwo rzuca hasła: „Bierzemy uchodźców do siebie”. Po lekcji, którą dostałem w Rinteln, uważam, że temat jest bardzo trudny. Proszę mnie nie zrozumieć źle. Jestem za tym, aby pomagać osobom, które uciekają ze swojego kraju przed wojną czy śmiercią. Ale uważam, że w tej masie ludzi mogą się ukrywać terroryści, którzy chcą wyrządzić Europejczykom krzywdę. Takie obawy mają wszystkie państwa świata i niestety, potwierdza je to, co się wydarzyło we Francji. Tak jak mówiłem, uderzyło mnie to, że wielu uchodźców nie ma dokumentów, że nie kontroluje się ich ani nie weryfikuje tożsamości. Sądzę, że trzeba to robić skrupulatnie i - jeśli coś jest nie tak - to cofać ich do krajów, z których pochodzą. Tak naprawdę wobec wielu uchodźców w Rinteln nie dało się powiedzieć, skąd oni są. Czy choćby - jakie mają poglądy. Szukają lepszego życia, czy pcha ich do Europy coś innego? Strach? Skoro nikt nie jest w stanie tego zweryfikować, to zagrożenie terrorystyczne jest realne.

Krótko: przyjąłby Pan uchodźców do Sławna?
Lekko nie można podejść do tego tematu. Widzimy, co się stało we Francji. Mam poważne wątpliwości, czy warto w ogóle przyjmować w Polsce uchodźców. Jeśli tak, to każdą osobę trzeba zweryfikować.

Jakiś czas temu mówiło się o tym, że można się spodziewać fali uchodźców z Ukrainy...
To całkiem inna sytuacja. Tu mielibyśmy do czynienia z osobami o podobnej do naszej kulturze. Tu nie ma takiej wielkiej bariery, jaka jest z uchodźcami z Syrii. To dwa inne światy i również dlatego stoi wielkie wyzwanie przed Europą. Stąd też takie szerokie otwarcie się Niemców na uchodźców budziło moje zdumienie. Z drugiej strony, Niemcy zakazali nam wykonywać zdjęć w obozie. Pilnowano, byśmy tego przestrzegali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki